środa, 28 marca 2012

Rozdział 15

Kiedy zaczęło się ściemniać stwierdziliśmy że pora na nas . Pomogłam mu wszystko wpakować . I ruszyliśmy w drogę . Jak się okazało nie wracaliśmy do mnie do domu . Bo nie ta drogą jechaliśmy ale to szczegół . W czasie jazdy gadaliśmy jak nakręceni . A ile pytań padło że teraz to na pewno mogę tą biografię napisać . Już widzę tytuł Harry Styles uwielbienie nastolatek -bez tajemnic. No albo film. Takie kręcenie z ukrycia. Ale ja jestem nie miła . Cóż taka ma boska natura. W czasie jazdy wpadliśmy jeszcze do sklepu . Kupiliśmy chipsy,lody ,energetyki i pełno ale to pełno słodyczy . Do tej pory dziwię się jak to się zmieściło w bagażniku . Chyba że ma tam jakoś skrytkę czy jakoś tak. Po pewnym czasie zatrzymaliśmy się przed ładnym,wielkim zielonym domem . Co lekko mnie zdziwiło .
-Z tego co pamiętam ,to nie przypominam sobie żebym mieszkała właśnie tutaj. Albo pamięć mi szwankuje.-Loczek spojrzał na mnie z rozbawieniem.
-Nie szwankuję ci . Idziemy do mnie , to znaczy do nas.
-Do nas ? czyli pewnie reszta bandy będzie.
-Można tak powiedzieć . -podszedł do bagażnika .Otworzył go i brał się za torby.
-Można ?
-Będzie jeszcze jeden gość .
-Yhym , rozumiem . -Harry próbował złapać za wszystkie torby .Ale coś mu to nie wychodziło .Więc zaoferowałam swoją pomoc . Ruszyłam za Loczkiem . Co nie było łatwe bo torby zasłaniały mi widok . Więc mogłam tylko i wyłącznie patrzeć na boki . I częściowo na buty . Ale jakoś dałam radę dotrzeć do drzwi . Z tego co słyszałam Hazza próbował otworzyć je.Lecz te same się otworzyły.
-Witajcie w mych skromnych progach . -z tego co zidentyfikowałam był to głos Louisa
-Ja tu mieszkam .
-Czepiasz się Haroldzie. Ej czemu Kazałeś jej to nieść . Pff nie dobry Hazza dziewczynę chcę wykończyć.- Lou wziął ode mnie torby .Dając mi jeszcze buziaka w policzek na przywitanie. Loczek posłał mu gniewne spojrzenie . Na co Louis parsknął śmiechem.
-Będziemy tak stać w przedpokoju ? Czy wreszcie wejdziemy do środka ?-Pokiwałam głowa na tak i ruszyłam za nimi ,kiedy mijaliśmy salon przywitałam się z Zaynem który leżał rozwalony na wielkiej skórzanej sofie.Po czym ruszyłam do kuchni. Przy bufecie stał Liam . Nalewając coś do szklanek . Na nasz dźwięk podniósł głowę . Uśmiechnął się i podszedł do mnie.
-Kogo my tu mamy . Naszą młodą ,małą Aly.-przytulił mnie .
-Ej nie jestem mała . I młoda też nie . -spojrzałam na niego do góry . No dobra byłam z dziesięć centymetrów niższa no ale bez przesady . Taka mała to nie jestem .
-Jesteś najmłodsza to raz . A dwa jesteś dużo niższa nawet od Nialla więc tak, jesteś mała. -odepchnęłam go od siebie.
-Pff. Mam dużo siły więc uważaj .-pogroziłam mu palcem ,Na co ten się roześmiał .
-Ty mi grozisz ? -zapytał
-Stary nie tylko tobie .-wciął się loczek.
-Aly nasza mała agresywna Aly .
-I ty Brutusie przeciwko mnie . -posłałam Louisowi zawiedzione spojrzenie.
-Tak jakby ?
- Eh... Idę z tond bo ten świat nie zasługuje na mnie . -odwróciłam się w stronę drzwi .
-Jaka skromna . -złapałam za batona który leżał na blacie przy drzwiach i szybkim ruchem rzuciłam w loczka. Pech chciał że dostał w polik .
-Auu za co to ? -zapytał rozmasowując polik .
-Ty dobrze wiesz za co ! Wyszłam zostawiając ich rozbawionych i skierowałam się do salonu , Zayn nie zmienił swojej poprzedniej pozycji więc instyktownnie rzuciłam się na niego co sprawiło że razem spadliśmy z kanapy .Wyszło tak że Malik leżał na mnie .
-Jakaś ty agresywna ,Lubię takie-złapałam za poduszkę która spadła razem z nami i cisnęłam mu ją w twarz.
-Tak jestem agresywna ,I nie pozwalaj sobie .-zrzuciłam go z siebie i doczołgałam się do kanapy . Łapiąc za telefon Mulata . Ten nadal leżał na podłodze ale na dźwięk włączanego telefonu ,gwałtownie wstał i ruszył w moją stronę . Zdążyłam zobaczyć to że dostał wiadomość od jakiejś dziewczyny oraz jego tapetę , na której widniał on razem z chłopakami bez koszulek .
-Mrrr... jaka mraśna tapeta . I co to za dziewoja pisze z tobą ?
-Fajna a teraz Oddaj .-próbował odebrać mi moją zdobycz ale mocno ją trzymałam . Zaczął mnie łaskotać .
-Hahaha nie mam łaskotek .I co zatkało kakao ?-popatrzył się na mnie z zdziwieniem ale po chwili na jego twarzyczce malował się chytry uśmieszek. -to chyba nie wróży niczego dobrego. Trzymaj -odłożyłam jego telefon obok siebie lecz ten nawet nie przestał na mnie tak patrzeć. W jednej sekundzie znalazłam się na jego rękach. Niósł mnie w nieznanym kierunku .
-Na pomoccccc!!!!!!!!!!-darłam się ale nic . Nikt nie raczył mnie uratować . Wyszliśmy na ogród . Gdzie znajdował się basen . Aaa basen !!!-błagam tylko nie to , zrobię co zechcesz !
-No nie wiem . A co dokładnie ?-stanął koło basenu nadal mnie trzymając.
-Co tylko zechcesz .
-Hym... mogę zostawić to na czarną godzinę .
-Tak .-jak szalona zaczęłam kręcić głową że się zgadzam .
-OK . Teraz ci daruję . Ale wiedz że wykorzystam to . -puścił mnie , czym prędzej rzuciłam się biegiem w stronę domu . Wpadłam do salonu gdzie siedział już Louis z Harrym .
-Dziękuję za pomoc . -fuknęłam na nich i usiadłam na fotelu .Kiedy wszedł Zayn . Puścił mi oczko na co ja pokazałam mu środkowy palec. Udał smutną minę . Na co ja wzruszyłam ramionami .
-Aa to ty tak krzyczałaś ?-zapytał Harry popijając red bulla.
-Nie wiewiórka .-spojrzeli na mnie dziwnym wzrokiem - Kurde jasne że ja !
-Nie pomyślałem nawet że to ty . -odpowiedział Louis .
-Jasne . Uważaj bo ci uwierzę. -już chciał loczek powiedzieć coś ale do pokoju wpadł Niall z Elizabeth .-no proszę ,proszę kogo moje piękne oczka widzą .
-Nasza kochana parka.-dorzucił Lou. Spojrzałam na przyjaciółkę która spaliła buraka . Niall za to szczerzył się jak głupi . Ale el w porę się uspokoiła i rzuciła w moją stronę torbę.
-Trzymaj .
-Ooo prezenty , ale że tak wcześnie ? przecież urodziny mam za miesiąc . -zaczęłam grzebać w torbie ale okazało się że jest tam moja piżama. -Eee czy ja o czymś nie wiem ?
-Zostajecie na noc .-harry przesiadł się obok mnie . Spojrzałam na niego spode łba .
-Ale że jak na noc ?
-Normalnie.
-A czy ktoś pytał się mnie o zdanie ?-zapytałam .Nastała cisza . Chłopaki zaczęli się rozglądać na boki . -aha spoko. Dzięki za wyczerpującą odpowiedz .Do salonu wszedł Liam trzymając dwie miski .
-Co tu tak cicho ? umarł ktoś ?-zapytał , stawiając je na stole.
-Tak ja umarłam . Bo się dowiedziałam że spędzę noc z tą o to zgrają . -wskazałam palcem na siedzących w ciszy chłopaków i na przyglądającą się z ciekawieniem Elizabeth.
-Masz mnie .-poruszył brwiami .
-Tylko o tym marzę spędzić noc pełną wrażeń .-zaśpiewałam ,Na co wszyscy wybuchnęli śmiechem . - jedno pytanko gdzie śpie ?
-A gdzie chcesz ? -zapytał się Louis.
-W swoim łóżku .-odparłam .
-Nie dostaniesz łóżka swojego za to ja mogę oddać ci kawałek mojego.-za rymował Harry .
-Harrusienku mój ty miły .Nie mam już do ciebie siły .-zgraja na nowo zaczęła się śmiać .
-Dobra co robimy ? Ja proponuję grę lub film .-zaproponował Liam.
-Grę .-wszyscy odpowiedzieli chórkiem . Padło na twistera . Kiedy chcieliśmy już zaczynać . Przerwał nam Niall krzycząc że zaraz wróci i że mamy nie zaczynać bez niego . Po paru minutach ,powrócił do nas z nowa dostawą słodyczy i napoi. Więc mogliśmy w końcu zacząć . Stałam koło Zayna a na przeciwko nas stali Liam z Louisem . Niall kręcił a Elizabeth z Harrym byli na kanapie rezerwowych .
-Dobra zaczynamy .-Niall zakręcił kółeczkiem.-lewa noga na zielone . -wszyscy posłusznie wykonaliśmy zadanie. -no dobra -blondyn zakręcił jeszcze raz .-prawa ręka na żółty . OK było ciężko ale dała radę . Po kolejnej komendzie odpadł Zayn . Biedaczek chciał podciągnąć spodnie ale stracił równowagę i odpadł . Następny w kolejce okazał się Liam którego zaswędziała noga. Zostałam sam na sam z Louisem .Grałam z nim dość długo , walczyliśmy do końca, Raz ja byłam nad nim a raz on na de mną .Nie raz miałam jego tyłek pod nosem . Za to ten podziwiał moje cycki .Eh po jaką cholerę zakładałam ta bokserkę .
-Jeszcze raz spojrzysz na moje cycki to nie daruje !
-Pff ty podziwiasz mój tyłek więc siedź cicho.
-Jakbym specjalnie chciała -szepnęłam .
-Mówiłaś coś .-chłopaki nie mogli już wyrobić ze śmiechu .
-Nie ładnie patrzeć koleżance na jej okazy .-zaśmiał się Liam.
-Stój dziób Payn .-odparłam kiedy stojący na de mną Louis zaczął się chwiać . A następnie upadł na mnie.-Wygrałam ,wygrałam ,uuuu wygrałam -zaczęłam tańczyć swój taniec radości .
-To nie sprawiedliwe oni mnie rozpraszali .-pokazał palcem na roześmianą paczkę .
-OJ Lou przyznaj się że Aly jest lepsza. I pogódź się z tym .
-Ale...
-Następna runda. -wciął się w słowo Niall .-zapraszamy na matę .Pannę Elizabeth ,Pana Harrego ,pana mnie oraz Pannę Alysse . -rozpoczęliśmy grę od nowa . Wygrała Elizabeth . Ja odpadłam jako pierwsza razem z Haroldem . Ponieważ ten zaczął mnie rozśmieszać . Straciłam równowagę złapałam za nogę loczka i razem zaliczyliśmy glebę. Jako że ja wygrałam pierwszą rundę a El druga daliśmy zadanie chłopakom .Na co się zgodzili. Musieli oni przebiec w samych bokserkach przez całą ulicę przed domem. Posłusznie rozebrali się i wyszliśmy na zewnątrz . Chłopcy zaczęli biegać a ja za to z El staliśmy w progu drzwi nagrywając całą sytuacje . Kiedy do głowy przyszedł mi szatański plan.
-Choć im drzwi zamkniemy .
-Hahahaha ale to ich dom.
-No i co z tego choć będzie ubaw , chyba że wolisz zostać tutaj . -już chowałam się do środka ,Kiedy el przytrzymała drzwi i weszła razem ze mną . Szybko zamknęłam je na zamek. Nie mogłyśmy wyrobić ze śmiechu . Kiedy tamci zorientowali się co zrobiłyśmy zaczęli dobijać się do drzwi . El wybuchła jeszcze większym chichotem . Ja turlałam się po podłodze. W pewnym momencie dziwnie ucichli .
-Ale mi się pić chce . Choć do kuchni.
-A co z nimi ?-zapytała przyjaciółka .
-A co ma być ? Posiedzą trochę ,poopalają się ,popodziwiają widoki i tym podobnież -ruszyłam do kuchni ,el szła za mną . Przechodziliśmy przez salon. W którym stali chłopcy.
-Cześć wam .-przeszłam obojętnie. Chwila ,chwila czy oni nie byli zamknięci na zewnątrz .-Aaaaaa ratuj się kto może !!!!. -wykrzyczałam i rzuciłam się biegiem w stronę schodów łapiąc przyjaciółkę za rękę . Wpadłyśmy na górę i weszłyśmy do któryś z drzwi. Jak się okazało pokoju któregoś z chłopców. Wgl. dziwi mnie to czemu nie zdążyli nas złapać. No ale cóż, przeszyłyśmy to najważniejsze. Rozejrzałyśmy się po pomieszczeniu w celu gdzie mogłybyśmy się schować . El skryła się w szafie ja za to pod łóżkiem . Jak dobrze że się zmieściłam .
-I tak was znajdziemy . Więc wyjdźcie już a kara będzie łagodniejsza. -krzyczał z korytarza Louis. Reszta bandy zaśmiała się . Ktoś nagle gwałtownie otworzył drzwi i wszedł do pokoju . Widziałam tylko czerwone Vansy . A reszta butów czytaj chłopaków stała w progu .
-Nie to nie , ja się prosić nie będę . -powiedział na spokojnie .Za to ja z trudem wstrzymywałam śmiech .
-A może ukryły się na balkonie ?
-Niall my nie mamy balkonu !
-A no tak zapomniałem .-o bosz zaraz nie wyrobię . Błagam nie patrzcie pod łózko ,błagam błagam ,błagam . Modliłam się w duchu . Zauważyłam że buty Louisa kierują się do szafy . Upss biedna El już po niej . Oby tylko mnie nie wydała . Louis otworzył szafę .
-Aha ! tu się jedna ukryła . Chłopaki bierzcie ją !
-To nie ja , to wszystko sprawka Aly . Nie róbcie mi nic . Pliss . -tłumaczyła się swoim piskliwym głosikiem .
-Nie ma zlituj kochana. No Niall do dzieła . -blondyn wyciągnął Elizabeth z szafy i przerzucił ją przez ramię .
-Aaaaaa pomocy!!! Niech mi ktoś pomoże . Auu Niall to boli !!!
-Sorki .
-A gdzie młoda ? gadaj !
-Ja nic nie wiem Liam . Pobiegła gdzieś i się rozdzieliłyśmy .-no zuch dziewczynka . Broni swej przyjaciółki .
-Czyżby ?
-Tak przysięgam na moje rybki .
-Dobra idziemy szukać dalej .-wyszli z pokoju . Wreszcie mogłam odetchnąć. Wyszłam po cichu z ukrycia . Rozprostowują się bo trochę mnie plecy zaczęły boleć . Bo leżałam na czymś . Yh nawet wole nie wiedzieć co to było . Podeszłam do drzwi. Przystawiając ucho . Żeby usłyszeć czy nadal tam są .
-Kurde nie ma jej . A przecie wszędzie szukaliśmy .
-No to idziemy przeszukać jeszcze raz. Ruszyłam w stronę łóżka kiedy potknęłam się o coś . I upadłam z hukiem na podłogę . Robiąc straszny hałas. Drzwi do pokoju otworzyły się .
-Ha ! tu cię mam.- Harry ruszył w moją stronę . Siedziałam na podłodze rozmasowując kostkę u nogi. -nic ci nie jest ?- podszedł do mnie i przykucnął .
-Noga mnie boli .
-Dobra tym razem ci daruję tylko dlatego że jesteś kontuzjowana .
-Oh dziękuje ci mój Romeo . -próbowałam wstać ale zamiast tego tylko syknęłam z bólu.Harry widząc to wziął mnie na ręce .
-Następna do wody -zapytał Zayn wchodząc do pokoju i wskazując na mnie .
-Nie. Sierota wyrąbała się o kabel do gitary Nialla .I teraz nogę skręciła .
-Sam jesteś sierotą .-odgryzłam się loczkowi .
-No ładnie drugi raz z rzędu darujemy ci małą kąpiel . -odezwał się Malik .
-Czy ja o czymś nie wiem ?
-Zayn sobie coś ubzdurał .- Zeszliśmy na dół zostawiając zszokowanego Mulata .Harry nadal trzymał mnie na rękach -gdzie Elizabeth ?-zapytałam gdy dotarliśmy do kuchni . Hazza posadził mnie na bufecie .
-Niall się mści . Z resztą sama zaraz się przekonasz. -już kierował się w moją stronę .
-Nawet o tym nie myśl Louis . Tylko lepiej sięgnij po jakiś lód . Bo Aly jest kontuzjowana.
-A co się jej stało ?
-Wyrąbałam się przez jakiś kabel Nialla . -powiedziałam przyglądając się opuchniętej kostce.
-OKi już podaje .
______________________________________________________
dziękuję ślicznie za komentarze :) i wgl.
następny rozdział będzie jakoś po weekendzie .
jeśli czegoś nie rozumiecie lub chcecie pogadać czy coś piszcie na gg : 33063526
A tutaj macie twittera ;https://twitter.com/#!/efektcandyy

piątek, 23 marca 2012

Rozdział 14

-gdzie mnie porywasz ? -zapytałam .Jechaliśmy już samochodem w drodze do czegoś ... ?
-Niespodzianka ,-dźgnęłam go w bok na co ten pogroził mi palcem- oj Sama zobaczysz .
-Ach , te wasze niespodzianki. Jak byście nie mogli nam wprost powiedzieć.-
-Wtedy nie byłoby radochy .
-Czyżby ? ja tam ze wszystkiego radochę . NO dobra nie ze wszystkiego no ale ...no
-Fajnie wiedzieć . -spojrzał na mnie i uśmiechnął się tajemniczo .
Tak zdecydowanie tajemniczo.
-Ty lepiej patrz na drogę a nie na mnie bo jeszcze spowodujesz wypadek . A ja chce jeszcze pożyć .
-Ej no nie wierzysz w moje zdolności !?
-No właśnie w tym sęk że nie za bardzo .
-To patrz -puścił jedną dłoń z kierownicy.  Już chciał zdjąć drugą ale szybko za nią złapałam i przycisnęłam .I wyszło tak że prowadziłam ja i po części on.
-Debilu łap z tą kierownice . Ale już !!!
-Jak mnie nazwałaś ?no teraz na pewno nie złapie.
-Deklu łap ją .
-YY nie .
-Haroldzie mój kochany złap za tą cholerną kierownice bo nas pozabijasz !!! -wreszcie złapał za nią i mogliśmy spokojnie jechać dalej . Posłał mi zwycięski uśmiech . Wywróciłam oczami . Założyłam ręce i odwróciłam się w stronę okna udając focha .
-Przepraszam Aly .- cisza nic nie odpowiedziałam .-Alusienko nie gniewaj się . Do tchnął dłonią o moje ramie .Po całym ciele przeszedł mnie przyjemny dreszcz  . -proszę obiecuje że już tak nie zrobię . Proszę  spójrz na mnie
-Spadaj -wyjęłam swój telefon i zaczęłam serwować po internecie ,totalnie go ignorując.
-No proszę no, okaż mi litość.-
-Nie bo wtedy nie byłoby radochy .-parsknełam śmiechem , ten po chwili zaczął razem ze mną .
-Foch forever na pięć minut ?-powiedział kiedy się uspokoiliśmy trochę .
-Nie bo na cztery .
-Hahahahaha .
-Śmiej się śmiej ale wiedz na przyszłość że jeśli jeszcze raz tak zrobisz to to już nie będzie foch forever na pięć minut tylko coś gorszego.
-Ej teraz to się ciebie boje .-stwierdził .
-I o to mi chodziło . -schowałam swój telefon do torby ,odpisując szybko na wiadomość od Elizabeth , że zaraz wychodzi na spacer z blondynem . I że ma dylemat co założyć . I szkoda że mnie tu nie ma . Więc musiałam jej powiedzieć co ma odziać przypominając sobie całą zawartość jej szafy. Ah takie życie .
-No to jesteśmy . -wyjrzałam przez okno . Zatrzymaliśmy się na leśnej drodze. No dobra myślałam że pojedziemy na jakiś obiad , kino czy coś w ten dekiel ale że las . Ok teraz to ja zaczynam się go bać . Otworzyłam drzwiczki samochodu co spowodowało że  do moich nozdrzy dotarły leśne zapachy . Co sprawiło że bardziej się uśmiechnęłam . Wyszłam po chwili rozkoszując się tym widokiem . Gdy moje płuca napełniały się świeżym powietrzem  Harry wyciągał coś z bagażnika . PO chwili stanął koło mnie z kocem pod pachą a w dłoni trzymał wielki wiklinowy kosz.
-Piknik ?
-Tak, chodź pokaże ci fajne miejsce. -ruszyłam za nim .Po jakiś  dziesięciu  minutach wyszliśmy na przepiękną polane która znajdowała się w środku lasu .Była ona niewielka . Rosły na niej polne  kwiaty a ich zapach roznosił się w powietrzu . Na jej śroku znajdował się duży dąb który dawał choć trochę cienia aby można było się ukryć przed słońcem ,lub też deszczem. Niedaleko niej znajdował się strumyk . Gdy się chwilę wsłucha to słychać  jak woda uderza o kamienie ,jak ptaki śpiewają a drzewa kołyszą się w rytm wiatru .  Kątem oka zauważyłam że Harry rozkłada koc . Siadając na nim .
-Widać że ci się podoba. -odezwał się po chwili .
-I to bardzo. Skąd wiesz o takim miejscu ? -usiadłam obok niego na kocu ,wyjmował on jedzenie z koszyka . Spojrzał na mnie uśmiechając się pod  .
-Znalazłem je całkiem przypadkiem . Raz nie wychodziło mi na prubach przed występem w x-factorze .Byłem przeziębiony  przez co nic mi się nie udawało . Głos nie brzmiał tak dobrze, jak powinien ,co chwilę fałszowałem . Chłopaki musieli co chwilę przerywać przeze mnie . A do występu pozostały dwa dni . Więc nie wytrzymałem presji . Pocieszali mnie że to każdemu mogło się zdarzyć że razem damy razem , że potrzebuje odpoczynku ale i tak było mi strasznie głupio . Wyszedłem z łzami w oczach,wsiadłem do samochodu i jakimś cudem znalazłem to miejsce.
-To twoja taka oaza spokoju . co ? ja sama mam takie małe miejsce w rodzinnym mieście .Gdzie zawsze mogę na spokojnie pomyśleć .
-Musisz mi je kiedyś koniecznie pokazać . -rzekł podając mi szklankę z czymś co przypominało sok  .
-Kiedyś na pewno . -upiłam tego łyk. A jednak sok . -a ty skąd pochodzisz  ?
-Z Holmes Chapel wiesz gdzie to ?
-Miej więcej wiem. Jesteś aż tak daleko od rodziny . Pewnie tęsknisz ?
-Bardzo. Ale wiesz jak ma się przyjaciół pod ręką to wszystko można jakos przetrwać . Bo tak jakby to oni sa moją rodziną .
-Liam tatusiem .
-Hahaha zgadłaś . Taka jego rola . Niby Louis najstarszy ale  to nie znaczy żę najmądrzejszy. Więc przypadła ta rola jemu .
-No ale mu to pasuje .
-Nie ma nic przeciwko . A teraz ty opowiedz mi coś o sobie ?-położył się na kocu podpierając o łokcie , Widok słodki i komiczny.
-A co chcesz wiedzieć ?
-Wszystko .-odpowiedział ruszając brwiami.
-A ja mam lepszy pomysł . Zadawajmy sobie pytania .
-No oki .Ale ty zaczynasz .
-Czemu ja ? -harry zrobił zamyśloną minę.
-Bo jesteś dziewczyną ,bo im się ustępuje, bo ...
-Dobra skończ. Może jaki jest twój ulubiony smak lodów ?
-Sorbet mango i plaster miodu . Twój ?
-Truskawka .
-To da się zmienić .
-Hahahahha...nie .
-Zobaczymy , następne pytanie .Bez czego nie możesz wytrzymać ?
-Bez przyjaciółki . Ty?
-Eeee...bez telefonu . Ale bez przyjaciół też .
-Dobra telefomaniaczu .Ulubione zwierzę ?
-Kociaki.
-Mam kociaka .
-Jak się wabi ?
-Melcia .
-Hahahha no, no kreatywne imię . -dostał ode mnie trawą w twarz. Zaśmiał się bardziej .Wyrwał kępkę i rzucił we mnie .
-Ej no !!! wojny chcesz ?
-Niee.
-To opanowanie .  Dobra twoja kolej .
______________________________
Te blogi co mi przesyłacie , wszystkie chętnie oglądam . I dodaje do czytanych .
Dzięki za te komentarze . Jeden komentarz a wiem że na pewno ktoś czyta. I jest to dla mnie bardzo ważne . Więc jeszcze raz dzięki . A i jeszcze w komentarzach śmiało dajcie linki do waszego  bloga ,bo chętnie poczytam ,po patrzę i wgl. :P

czwartek, 15 marca 2012

Rozdział 13

-Wychodzisz gdzieś dzisiaj ?-zapytałam wchodząc do salonu , Elizabeth siedziała przykryta kocem czytając gazetę . Usiadłam na przeciwko niej na fotelu z jogurtem w ręce .
-A co ? -zapytała
-A nic, tak z ciekawości się pytam .
-Może pójdę na małe zakupy a pod wieczór do jakiegoś klubu . A czemu pytasz ? chcesz się do mnie przyłączyć ?-wychyliła się za gazety .
-Nie , bo zaraz wychodzę. -nabrałam jogurt na łyżeczkę biorąc go do buzi. Jego smak eksplodował na moim podniebieniu tworząc przyjemne uczucie.
-Niech zgadnę . Z Harrym ?
-Bingo. -uśmiechnęła się pod nosem i kontynuowała czytanie. Za to ja biłam się z myślami które krążą od rana w mojej głowie .W końcu nie wytrzymałam . Wybuchłam .
-Nie uważasz że to wszystko dzieje się za szybko ? Że znamy się tak krótko i że zaraz skończy się ta piękna bajka w której żyjemy , że oni wrócą do tego co robią i kochają , i że od tak zapomną o nas .Przecież jest tyle fanek i gwiazd i kobiet i ogólnie wszystkiego a oni zwrócili uwagę na tym koncercie właśnie na nas . Bo ja tak to widzę . Sama nie wiem co o tym myśleć .-odłożyłam jogurt na bok . Wyczekując jej odpowiedzi .Jej wyraz twarzy pokazywał zaskoczenie . Ale po chwili popatrzyła się na mnie zatroskanym wzrokiem .
-Może troszkę . No ale trzeba żyć chwilą . Nie wiadomo kiedy ona się skończy . -westchnęła -To znaczy chce żeby trwała jak najdłużej . Ale nigdy nic nie wiadomo.
-Wiesz Czuje się czasami jak byśmy były w jakiejś ukrytej kamerze i że jak z nimi jesteśmy to że wyskoczą ludzie z kamerą krzycząc mamy was !
-Też tak czasami się czuje . Jako ich fanka nigdy nie myślałam że będę mogła zamienić z nimi słówko, czy nawet przytulić .Marzyłam o tym żeby zwrócili na mnie uwagę zwłaszcza Niall . A teraz kiedy to wszystko się spełnia nadal nie wierze że to się dzieje naprawdę .Że jak to określiłaś jesteśmy w ukrytej kamerze.
-To jest naprawdę nierealne .Właśnie .Ej Mam do ciebie pytanie.
 Co jest pomiędzy tobą a Niallem ?- Elizabeth uśmiechnęła się chytrze.
-Ha ! wiedziałam że o to zapytasz . -odłożyła gazetę na bok . Westchnęła ponownie ,poprawiła sobie koc i spojrzała na mnie .-Wiesz ja ... Bardzo ale to bardzo go lubię , plus to że się podkochuje w nim od bardzo dawna . Tyle że nie wiem co on czuje do mnie . Zupełnie nie mam pojęcia .Wtedy w restauracji on pierwszy złapał mnie za rękę ,owszem byłam lekko zdziwiona ale i też szczęśliwa że moje marzenie się spełnia . A potem w parku zachowywaliśmy się jak jakaś para. Tuliliśmy się on bawił się moimi włosami , łaskotał a jak było mi zimno to oddał mi swoją bluzę . Było mi tak dobrze . Tylko potem spieprzyłam po całej Lini. Bo jak mnie odprowadzał to pod drzwiami no wiesz ,no on mnie no kurde no .-Spuściła głowę przygryzając wargę.
-Pocałował.?
-Tak jakby . Tyle że ja się odwróciłam i do niczego nie doszło . Uh ale ze mnie idiotka. Tego właśnie chciałam a teraz tak po prostu uciekam .Jestem głupia ,głupia i jeszcze raz głupia .Teraz na pewno się do mnie nie odezwie . -zauważyłam że po jej policzku spłynęła łza . Więc szybko wstałam i przeniosłam się obok niej ,złapałam za ramiona .
-Spójrz na mnie .-po chwili wahania podniosła wzrok . -Nie jesteś ani głupia ani nie jesteś idiotką . To że go nie pocałowałaś to nie znaczy że nic dla ciebie nie znaczy. Niall to porządny chłopak .I zrozumie . Jestem tego pewna . Jeśli się choć trochę się uśmiechniesz to powiem ci coś co ci poprawi humor .No już jebnij smailaa .-zachichotała i posłała mi lekki uśmiech.-no bardzo ładnie , No więc Niall jest tobą zauroczony .Liam powiedział mi wtedy w kuchni że po koncercie blondyn nie dawał im spokoju że całą noc mówił jak fajnie się z tobą gada i że słodko się rumienisz gdy się zawstydzisz więc nie martw się już tym niedoszłym pocałunkiem. Tylko łap za telefon i dzwoń do niego . Zaproponuj jakiś spacer,lody czy coś . I pokaż mu jak wspaniałą dziewczyną jesteś .
-Dziękuje .Jesteś najlepsza . Na pewno tak zrobię -przytuliła mnie z całej siły -ale z tą wspaniałą dziewczyną to przesadziłaś .
-Nie ,nie przesadziłam dobrze wiem co mówię .
-Ty też jesteś wspaniała . I ja też ci coś powiem ,daj szanse Harremu . Gdybyś widziała jak on na ciebie patrzy . To ma takie iskierki w oczach .
-Hahaha poczekamy ,zobaczymy .
-Oj tam najwyżej razem będziemy płakać i ubolewać nad tym jaki ten świat jest do dupy . Że faceci to świnie . I do tego zjemy tonę lodów i jeszcze więcej słodyczy rozczulając się przy komedii romantycznej gdzie dziewczyna zrywa z chłopakiem i nawet nie będziemy się przejmować że nasza waga wzrośnie . I nie zmieścimy się w drzwi .
-Nawet tak nie myśl .Głupku .
-No co ?wiesz że lubię wymyślać scenariusze na przyszłość . - razem zaczęłyśmy się śmiać kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi . -Oho Romeo twój przybył .-puściła mi oczko za co dostała ode mnie poduszką w twarz .Wytknęła mi język. Na co ja przewróciłam oczami . Poszłam otworzyć . W drzwiach stał Harry
-Witaj piękna kobieto.
-Czuwaj .
-To dla ciebie. -Podał mi róże , której wcześniej nawet nie zauważyłam .Przytuliłam go po przyjacielsku .
-Dziękuje , zaraz wracam i możemy iść .-odczepiłam się od niego i ruszyłam w stronę kuchni. Loczek poszedł za mną . Przywitał się jeszcze z Elizabeth która opierała się o schody . Gdy byłam w kuchni Wstawiłam kwiatka do wody .Żeby mogły dłużej wytrzymać . Zabrałam leżąca torbę oraz klucze ze stojaczka i gestem pokazałam mu że możemy iść. Po drodze Szepnęłam na ucho el żeby zadzwoniła do Nialla na co ta kiwnęła głową .
_________________________________
I proszę jest następny , Sorki że tak długo no ale miałam konflikt z chemią i niemieckim ale jest już lepiej  :)

Jak możecie to wypowiedzcie  się w sądzie co sądzicie o blogu .
 I skrobnijcie  czasem komentarz . Będę mega wdzięczna  :P

czwartek, 8 marca 2012

Rozdział 12

Siedziałam na parapecie z kubkiem gorącej herbaty . Do której dodałam plasterek cytryny i łyżeczkę miodu . Jej zapach i smak zawsze przypomina mi o domu i dzieciństwie spędzonym w nim .
Kiedy zawsze rano piłam ją na tarasie z mamą. Opowiadała mi o swoim życiu . O chłopakach ,pierwszej randce ,pocałunku czy nawet o samochodzie który dostała od jej taty , a mojego dziadka albo kiedy wymknęła się na dyskotekę i rodzice ją przyłapali . Kocham jej opowieści zawsze śmieje się z tego jak bardzo jesteśmy do siebie podobne .Mam z nią przyjacielskie stosunki co czyni nas bardziej przyjaciółkami . Przed nią nie mam tajemnic ,więc jest naprawdę dobrze ,bo wiem że w każdej sytuacji mogę do niej pójść i ona mi doradzi . Ciekawe co teraz porabia . Pewnie jak to ona siedzi w ogródku zasadzając nowe roślinki. I pielęgnując je . Mama wręcz uwielbia opiekować się ogrodem jak to ona powiedziała to ją uspokaja i wycisza . Zazwyczaj ja siedziałam na hamaku z książką w ręce co jakiś czas spoglądając na jej poczynania. Widać po niej że wkłada w to całe serce. I dlatego też ma małą kwiaciarnie w centrum miasta . Codziennie po szkole przychodzę do mamy wraz z Elizabeth . Dając jej chwile przerwy . Ruch jest duży jak to na kwiaciarnie więc mama nie zawsze znajdzie czas żeby napić się kawy i zjeść coś przy tym . Wiec na kasę wchodzę ja, a moja przyjaciółka staje się moją pomocnicą . Czasami ludzie kupując potrafią tak nas zagadać że siedzą u nas dość długo . Dobrze wiedzieć że istnieją jeszcze ludzie skorzy do rozmowy . Bo w tych czasach zazwyczaj ludzie śpieszą się do pracy potem szybko do domu do swoich rodzin i najczęściej nie starcza im czasu na nic.
Wracając do wczorajszej randki wróciłam do domu około godziny dwudziestej drugiej .Nikogo w domu nie było ,Holly jak zwykle była w pracy a że ma bliżej do Patricka więc nocuje włąsnie tam .A rano przenosi się do swojego domu . A Elizabeth szwendała się gdzieś z Niallem . Po naszej randce Harry odprowadził mnie pod same drzwi domu . Zapraszałam go do środka lecz nie skorzystał . Ale za to powiedział że wpadnie dzisiaj do mnie i weźmie mnie na wycieczkę po Londynie.Tylko ja i on .Bez żadnych prześladowców . Szczerze coraz bardziej go lubię ,potrafi rozśmieszyć mnie do łez nawet gdy nic nie powie. I do tego tak dobrze mi się z nim rozmawia że chętnie spotkam się z nim dzisiaj .Ja chyba się zauroczyłam . Tak zauroczyłam a nie zakochałam bo to jest różnica.Po tym incydencie który rozegrał się z restauracji poszliśmy nad jezioro gdzie siedzieliśmy sobie na ławce w blasku księżyca patrząc w wodę w której odbijały się gwiazdy . To było bardzo romantyczne a czasami romantyczność dodaje uroku .Gadaliśmy o wszystkim co nam na język przyszło . O dzieciństwie o marzeniach ,przyjaciołach,rodzinie i ogólnie o wszystkim .Dowiedziałam się o nim naprawdę dużo ciekawych rzeczy . Tyle że mogłabym nawet książkę napisać . Ja Wobec niego zrobiłam to samo . Za każdym razem gdy się do mnie uśmiechnął przez moje ciało wręcz płonęło od środka.Wybuchała burza nad którą nie kontrolowałam . Jestem na sto procent pewna że co chwila zalewałam się rumieńcami .Jak to ja zawsze zadaje sobie pytanie "co by było gdyby ... ?"I doszłam do wniosku że nawet gdyby coś z tego wyszło to długo byśmy nie pociągnęli . Ja po wakacjach muszę wrócić do domu ,i zacząć na nowo męczące ,monotonne życie w szkole które opuściłam na czas wakacji . A on musi wrócić do tego czym się zajmuje i co kocha. Bedze w rozjazdach co daje brak czasu na wszystko. Gdybym miała skończyć tą znajomość bym bardzo cierpiała . Bo moją wadą jest to że bardzo szybko przywiązuje się do nowych ludzi których darze sympatią . Kiedy ktoś musi się ze mną rozstać to ryczę jak głupia. Nienawidzę pożegnań . Nieprawdopodobne ale niestety prawdziwe. Już się przywiązałam do chłopaków a znamy się z jakieś cztery czy pięć dni .Także już teraz wiem że chwila rozstania się z nimi będzie ciężka . Mam Elizabeth więc dam rade ,gorzej jak miałabym pożegnać się z chłopakiem więc jak na razie nie angażuje się w nic . Może Harry rzeczywiście po prostu spotkał się ze mną po przyjacielsku . Sądząc po jego zachowaniu to raczej w to wątpię . Pewności nie mam . A teraz Elizabeth , moja najdroższa przyjaciółka idzie na ostrzał razem z Niallem . Jak to Liam stwierdził tych dwóch ciągnie do siebie .Na początku wydawało mi się to tylko troszkę prawdą ale jak zobaczyłam jak wczoraj trzymali się za ręce uświadomił mnie w przekonaniu że rzeczywiście coś się szykuje . Może ona znajdzie wreszcie szczęście .Którego jej brakowało . I Chociaż do końca wakacji nacieszy się nim . Jak by co Życzę im szczęścia . Bo nie ma to jak mieć kogoś kto będzie cię wspierał. Wiem ,wiem ma mnie ale ja to nie to samo co chłopak . Przecie nie będzie ze mną chodzić . Jej ja to mam w tej swojej głowie dziwne myśli . Z mych rozmyśleń przerwał mi telefon . Który wibrował jak szalony. Zeskoczyłam z parapetu odstawiając pusty kubek na półkę .I rzuciłam się na łóżko łapiąc za telefon . Na wyświetlaczu widniał napis Romeo dzwoni. Zaśmiałam się w duchu i odebrałam go.
-Jak się ma moja Julia.-usłyszałam roześmiany głos Loczka po drugiej stronie .
-Julia ma się dobrze . A jak się ma mój Romeo ? -zapytałam .
-A żyje ale ledwo ,ledwo .
-Ooo a co się stało ?
-Nic tylko znowu muszę siedzieć w łazience bo moi kompani chwili ciszy mi nie dają . Eh muszę wreszcie kupić i zamontować zamek do drzwi . -zaśmiałam się do słuchawki .- to za godzinę będą u ciebie i porywam cię na wycieczkę .
-No ok .
-A jest panna Elizabeth koło ciebie ? Bo zakochaniec stoi nade mną i jęczy mi nad uchem . Ałł to bolało . I właśnie mnie uderzył . Pff . Ja tu o jego zakochaną pytam a ten mnie jeszcze za to bije . Foch na ciebie kolego.
-Nie ma . Jest chyba na dole .
-A dałabyś mi ją do telefonu bo ten głupek znowu gdzieś zapodział swoją komórkę .Ałła jeszcze raz mnie walniesz a ja ci oddam .
-Hahaha powiedz mu że zaraz ją podam .
-Słyszałeś zaraz będziesz mógł z nią pogadać. -w drodze na dół słyszałam w słuchawce telefonu jak Harry krzyczy na Nialla .Że ten go bije i robi mu siare przy dziewczynie . Zaśmiałam się i weszłam do salonu gdzie Elizabeth razem z Holly siedziały na kanapie oglądając telewizje .Podałam telefon przyjaciółce .Spojrzała na mnie pytająco ale odebrała go . Zostawiłam ją samą i poszłam na górę się szykować do wyjścia .
________________________________________________
Wszystkiego najlepszego dzisiaj jest nasz dzień dziewczyny !!!
Oraz WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO MÓJ TY KOCIAKU <3333333

sobota, 3 marca 2012

Rozdział 11

-Ale tu pięknie. -powiedziałam Znajdowaliśmy się na dachu restauracji . Powiem szczerze że tego się nie spodziewałam . Przy barierce stał ładnie nakryty stół .Pewnie dla nas . Chwilkę po tym Harry stanął koło mnie .
-Wiedziałem że ci się spodoba.
-Tu jest prze cudnie . I te widoki.
-Ah . może usiądziemy ?-pokiwałam głową na tak. Odsunął mi krzesło, usiadłam ,a on zaraz po mnie zjął miejsce obok mnie . Wtedy podszedł do nas kelner podając nam menu.
-Co sobie państwo życzycie ? -zapytał
-Ja poproszę lazanie i sok pomarańczowy .
-Dla mnie to samo . Gdy odszedł zapanowała chwila ciszy . Jako pierwsza ją przerwałam .
-Zaczynam myśleć żę to randka .-zaśmiałam się poprawiając niesforną grzywkę która co chwile spadała mi na oczy .
-A gdybym powiedział że tak ?
-Ym , no to nic .
-No to uroczyście oświadczam ci że znajdujesz się ze mną na randce.
-Och randka z Harrym Stylesem . Marzyłam o tym dniami i nocami . Nadal nie mogę uwierzyć .
-Hahaha uwierz .-poruszał zabawnie brwiami na co ja parsknęłam śmiechem.
-Błagam nie rób tak . Bo wyglądasz komicznie.
-Ale że tak -powtórzył to na co ja odpowiedziałam tym samym .-kochana tylko ja tak potrafię , ale spokojnie mamy czas , naczucze cię.
-Hahahaha bedę wdzięczna

Perspektywa Elizabeth 

Siedzieliśmy sobie z Niallem na kanapie oglądając jakąś komedie romantyczną . Co swoją drogą była bardzo nudna co chwile usypiałam na jego kolanach ale za każdym razem gdy miział mnie po plecach trafiał w czułe miejsce gdzie mam łaskotki i przebudzałam się . Poczułam że jego telefon wibruje mu w spodniach .
Wyjął go i przepraszającym wzrokiem odebrał. W tle dało się usłyszeć głoś któregoś z chłopców. PO zakończonej rozmowie Niall spytał się mnie czy nie miałabym ochoty iść z Zaynem i Liamem na pizze .Pokiwałam głową na tak .Na co blondyn ucieszył się .
Kiedy się naszykowałam przyszli chłopcy . Pojechaliśmy taksówką z tego co się dowiedziałam od Liama do fajnej włoskiej restauracji na obrzeżach miasta . Gdy byliśmy juz przed budynkiem drzwi do niego otworzył mi Zayn . Posłałam mu w podziękowaniu uśmiech . Aten Niall szybko znalazł się obok mnie łapiąc za rękę .Spojrzałam na niego pytającą na co blondyn tylko się uśmiechnął . Dobra nie to że mam coś przeciwko no ale my nie jesteśmy nawet tak oficjalnie parą . Hahahaha Na razie . Usiedliśmy razem przy jednym stoliku ,gdy przyszedł kelner zamówiliśmy wielką pizze . Czekając na nasze zamówienie rozejrzałam się po pomieszczeniu .
 Miłe przytulnie za szybą mieliśmy widok na taras . Na którym siedziała jakaś para . Wtedy dziewczyna odwróciła się w naszą stronę . Przecież to Aly ? . Upss teraz będzie że ich śledzimy . Kopnęłam pod stołem śmiejącego się Nialla . Blondyn spojrzał w moją strone . Trochę zdziwiony. Przybliżyłam się do niego i zaczęłam mu szeptać do ucha .
-Mamy mały problem . Spójrz kto siedzi na tarasie. Gwałtownie odwrócił głowę i mina mu zbrzydła . -Przepraszamy na chwile . - Liam z Zaynem na widok mnie ciągnącego za rękę Nialla zaczęli się śmiać mówili coś jeszcze ale nie zwróciłam na to najmniejszej uwagi . Wyszłam z blondynem przed budynek .
-I co my teraz zrobimy ?-zapytałam
-Nie mam pojęcia , nie wiedziałem że on ją tu zabierze. Bo to nasza ulubiona restauracja.
-Hym.... mam pomysł . Weźmiemy tą pizze na wynos i zjemy ją gdzie indziej .
-A co powiemy chłopakom ?
-Nie wiem wymyśli się coś .
-No ok . choć już bo sobie debile coś pomyślą . -Zaśmiałam się pod nosem i ruszyłam za nim . Gdy byliśmy już w środku chłopaki zajadali się pizzą . Fajnie że na nas zaczekali .
-Ej a może weźmiemy ją na wynos i pójdziemy się przejść.-zaproponowałam
-Niee.-wy mlaskał Zayn.
-No chodźcie . Zobaczcie jest taka ładna pogoda.
-Niall Horan nie ma ochoty na jedzenie .Trzymajcie mnie. Co ta kobieta z tobą robi .
-Ta kobieta tu stoi i ma imię panie Malik.-Liam zakrztusił się jedzeniem .Śmiejąc się. Gdy skończył ,Zayn poszedł po pudełko żeby schować jedzenie . Byłam tak zdenerwowana że w każdej chwili Alyssa może nas zobaczyć. Nie chce żeby pomyślała sobie że ja ją sledze . Te minuty ciągnęły się w wieczność. Kiedy wreszcie chłopak przyszedł .Po wpakowaniu ruszyliśmy do wyjścia. Niestety moja sukienka zahaczyła o krzesło . Więc ono ruszyło wraz ze mną powodując straszny hałas . I w tym momencie Aly nas zauważyła .Wstała gwałtownie i szła w moją stronę ,Harry szedł za nią.
-Co wy tu robicie ? -zapytała wściekła Alyssa
-Eee...no bo zachciało mi się jeść . A że tu dają najlepszą pizze .-powiedział Niall pomagając mi wyciągać kawałek materiału który się zahaczył.
-No tak tego mogłem się spodziewać. -odparł Harry posyłając Niallowi gniewne spojrzenie .
-Naprawdę przepraszamy . -powiedziałam trzymając Nialla za rękę .
Aly spojrzała się na mnie i lekko uśmiechnęła.-to my już idziemy .Nie będziemy przeszkadzać . Ej wgl. gdzie jest Zayn i Liam?
-A to oni też byli ?Bo ja ich tutaj nie widziałam .
-Ehe , byli . Z resztą nie ważne. Jeszcze raz sorki . Wyszliśmy z tond jak najszybciej gdy bylismy za drzwiami wybuchnęliśmy razem z blondynem śmiechem .
-No ładnie tamci uciekli nam razem z jedzeniem . Więc co powiesz na lody ?
-Chętnie . -odpowiedziałam z uśmiechem .
_____________________________________________________
Przepraszam że tak długo czekaliście tylko tak jakoś wena mnie opuściła :(