-Hej
jestem Alyssa dla przyjaciół Aly. Mój
problem to pusta Lodówka .
Ponieważ moje domowe zapasy wykrada farbowany
blondyn . Który ma żołądek niczym niedźwiedź grizzly .Niestety ,nie chcą go
przyjąć w zoo ponieważ jego dziewczyna –tu wskazałam na śmiejącą się Elizabeth
.-nie chcę się na to zgodzić . Jedyne co mi pozostało w tej chwili . To
uzupełnienie braków w lodówce .
Oraz zakup kłódki .Mam szczerą nadzieje że moje
problemy odejdą . -skończyłam swoje przemówienie godne Obammy . No dobra nie
była aż tak w tym dobra ,ponieważ cała zgraja mieszcząca się w Vanie śmiała się
niczym na jakimś kabarecie . Jedynie ja byłam zupełnie poważna .
-Hahaha
czyli kierunek sklep ? –zapytał roześmiany Lou .Pokiwałam pozytywnie głową .
Po
czym spojrzałam się na Nialla który od paru sekund patrzył się na mnie tak
gniewnym spojrzeniem że miałam ochotę schować się gdzieś za ramie Harrego i
pozostać tam do końca . Jednakże dumnie wypięłam piersi do przodu obdarowywujący
go najbardziej chytrym uśmieszkiem na
jaki mnie stać .
Niech sobie nie myśli że jak jestem kobieta to nie potrafię
komuś dogadać czy coś .
Elizabeth zauważając nasze zachowanie szturchnęła
Nialla w ramie oraz szepnęła mu cos na ucho na co ten roześmiał się .
-Kochanie
musisz się przyzwyczaić że przed tym o to Niallem Horanem nie da się ukryć w domu jakiegokolwiek
jedzenia . Nic na to nie poradzisz . Taki już jest . I się nie zmieni .
-Ale
Zayn noo . On zjadł mi zapasy słodyczy .Tego się nie da przeżyć . –teatralnie
udałam że płacze .
Harry przyciągnął mnie mocniej do siebie .Głaskając mnie
pociesznie po głowie.
-Da,da .
–odparł. Chwilę po tym zajechaliśmy pod sklep .Wzięłam portfel z torby ruszyłam
do wejścia . Szukając telefonu po kieszeniach
ponieważ Holly wysłała mi smsa z lista zakupów .
Umówiłyśmy się że kupie
to za swoje pieniądze a ona mi je odda kiedy będziemy już w domu .
I tak nie
przyjęłabym tej kasy . Kuzynka tak dużo
dla mnie i El zrobiła że muszę się choć trochę odwdzięczyć . Złapałam za telefon i ruszyłam na
poszukiwania . Reszta zgrai rozproszyła się po sklepie zostawiając mnie oraz
Liama samych . Nawet Harry zniknął gdzieś pośród półek .
-Co
pierwsze masz na liście ? –zapytał ciągnąc za sobą sklepowy wózek .
-Mam
mleko . Ale z nabiału też się cos znajdzie . Więc chodźmy najpierw tam .A potem
się pomyśli .-ruszyliśmy przed siebie . Mijając Zayna z koszykiem w dłoni .
Gdzie znajdowały się w nim przeważnie produkty do włosów . Wzruszyłam ramionami
i podeszłam do Lodówek z nabiałem .
Wziełam dwa mleka,jajka parę serków jogurtów
i tym podobnież .Oraz wpakowałam je do koszyka . Potem podeszliśmy do stoisk z
owocami i warzywami . Gdy brałam jabłka kątem oka zauważyłam przebiegającego Harrego
z czymś w dłoni.
-Tak
wgl. to dzięki że mi pomagasz . Bo najwidoczniej nawet mój chłopak ma mnie gdzieś . –podziękowałam Liamowi kiedy
pakowałam do wózka warzywa i owoce po zważeniu .
Chłopak uśmiechnął się
promiennie
-Dla przyjaciół
służę zawsze pomocą . A co do loczka to nie przejmuj się . Z nim jest tak
zawsze . Najczęściej gdy jeździmy do sklepu to Niall buszuję po słodyczach
,Zayn po produktach kosmetycznych . Louis zazwyczaj siedzi na grach zabawkach i
tym podobnież . A Harry to wielka nie wiadoma .
Jedynie ja dbam o to aby było
cos normalnego do jedzenia . –poklepałam go po ramieniu .
-No to
nie za fajnie . Ja zawsze jeżdżę na zakupy z rodzicami . Bo gdy z nimi nie
pojadę to wydzwaniają z każdą głupota do mnie. Raz udali się sami bo musiałam
się uczyć do biologii kazałam im tylko kupić najzwyklejszy sok pomarańczowy . A
oni wydzwaniali podając mi ile każdy ma sobie procent prawdziwej pomarańczy .
Albo co jest aktualnie w promocji . Tak mnie to doprowadziło do szału że teraz
wole się zabierać z nimi .
-Kiedyś
też tak miałem . Kiedy nie byliśmy jeszcze aż tak sławni .
Teraz gdzie się nie
pojawimy to sensacja . Brak prywatności . Aż dziwne że jeszcze tutaj w sklepie
nie pojawiły się fanki . I oby jak na razie tak pozostało . -po zebraniu
najpotrzebniejszego jedzenia ,ruszyłam z Liamem na kasy .
Kiedy byliśmy już
przy niej ,rozpakowując wszystko na kase. Tak nagle wszyscy się odnaleźli.
Gdy
ja płaciłam ,Liam pakował swoje i moje rzeczy w osobnę torby . Byłam mu tak
cholernie wdzięczna za pomoc . Był takim dżentelmenem że zaniósł mi je nawet do
samochodu . A tamci nawet nie raczyli zrobić nic . Elizabeth niosła torby
Nialla zamiast pomóc mi . Już miałam iść ją ochrzanić lecz przerwał mi
dzwoniący telefon . Spojrzałam na wyświetlacz na którym widniał napis
Sebastian. Uśmiechnęłam się i odebrałam .
-Hej .
Miło że dzwonisz. Co tam u ciebie ?-zapytałam .
-Siema . U mnie po staremu . Siedze teraz w
domu czekając na swoja dziewczynę . A jak tam u was ?
-Aktualnie
razem z Elizabeth i chłopakami wyszliśmy właśnie z małych zakupów. I już nigdy
z nimi nie mam zamiaru iść do sklepu . No może z wyjątkiem jednej osoby.
–wszyscy jak na zawołanie odwrócili się w moją stronę , podsłuchując co nie co .
-Nie
zamęczyli cię ?
-Uwierz
zamęczyli i to jak . Zaraz tu trupem padnę . –posłałam wszystkim sztuczny
uśmieszek .
Zgraja wymieniła się ze sobą
spojrzeniami . Nawet Lou wychylił bardziej głowę za szyby vana.
-A ja
myślałem że ciebie nie da się wymęczyć . –zaśmiał się .
-Ha-ha-ha
bardzo ,śmieszne .
-Tak
wiem ,powala . A tak ogólnie to dzwonie powiedzieć że jutro wpadnę do was . Co wy na to ?
pójdziemy do jakiegoś kina czy coś .
-Chętnie
. –odparłam .
-To będę
o szesnastej . Wredoto . Papa.
-Zegnaj
wrzodzie .
-Też cię
lubię .
-A ja
ciebie niee . –rozłączyłam się. Harry tak nagle stanął koło mnie pożerając mnie
wzrokiem . Wzruszyłam ramionami i weszłam do samochodu . Po chwili ciszy
ruszyliśmy do nas do domu .
-Horan
zamknij japę . I nie skacz po kanapie !!!-wydarłam się na blondyna który niczym
małpa podskakiwał w rytm muzyki
aktualnie lecącej na jednym z kanałów muzycznych .
Czuje się tu jak w
przedszkolu . Nawet na dupie nie mogą usiedzieć piętnaście minut .
Nosz
pierdziele no w spokoju nie można zakupów rozpakować . Jedynie Zayn jest spokojny bo gdzieś znikł .
I dzięki ci boziu za to . Harry razem z Liamem buszują po szafce z filmami
robiąc totalny bałagan , w poszukiwaniu
czegoś fajnego do obejrzenia . A
nasz jakże ukochany Lou wraz z jakże ukochaną Elizabeth nawalają się poduszkami
leżąc na podłodze i śmiejąc się jak banda kretynów .
Jezuu z kim ja żyje .- Ej
spokój ale mi to już !!! –krzyknęłam na tą dwójkę. Spojrzeli na mnie chwilkę i
powrócili do swe zabawy . Zrezygnowana opadłam na kanapę obok czerwonego jak
buraczek Nialla .
A trzeba było nie skakać jak pajac .Po jakiś piętnastu
minutach każdy siedział już na swoim miejscu .
Czekaj ,wróć oprócz Malika .
Którego nadal z nami nie było . Chłopcy
już włączali film .
A ja jedyna pofatygowałam się po niego pójść .Tyle że za
cholerę nie wiem gdzie on jest .
Najpierw poszukałam go tu na dole ale ani
śladu Mulata. Więc weszłam na górę .Tam też nic .
Jednak gdy podeszłam do okna w naszym pokoju
, zauważyłam go jak stał oparty o jedno z drzew w ogrodzie . Zbiegłam szybko na
dół . I mijając zahipnotyzowaną zgraję oglądająca jakąś komedie wyszłam na
dwór. Z każdym krokiem lepiej widziałam mulata . Lecz on mnie nie .
Dlatego też
wpadłam na pomysł aby nieco go przestraszyć . Po cichutku zaszłam go od tyłu .
Już podnosiłam ręce żeby go popchnąć .
-Wiem że
stoisz za mną Aly . –eh i moją niespodziankę szlak trafił .
-Ale że
jak ?skąd widziałeś ? przecież cicho byłam .-odwrócił się w moją stronę
trzymając w jednej z dłoni żarzącego się papierosa.
-Takie
tam przeczucie.
-Yhym
dupa ,dupa ,dupa . A teraz z innej bajki . Czemu palisz ten szajs ?- spojrzałam na jego fajkę kiedy już podnosił
rękę do buzi aby się zaciągnąć.
-Powiedzmy
że to młodzieńczy błąd .
-Zawsze
możesz rzucić swój nałóg .
-Już nie
raz próbowałem to zrobić ale widzisz jakie są tego efekty . –wzruszył ramionami
.
-Nie
miałeś dobrej motywacji . Koniec kropka . –wyrwałam mu papierosa i rzuciłam nim
o ziemie.
-Ejj noo
. To jest moja sprawa . –posłał mi gniewne spojrzenie .
-Może i twoja ,ale nie chce patrzeć jak marnujesz sobie
przez to życie .Więc chodź idziemy oglądać jakże interesujący film . –złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam w
stronę domu .
Coś tam gadał pod nosem ale mnie to nie za bardzo interesowało
. Gdy weszliśmy razem do środka .
Puściłam go i zajęłam miejsce na podłodze koło Harrego kładąc mu głowę na
kolanach .
Skupiając swój wzrok na ekranie telewizora .
_________________________________
Taradadam -Wszystkiego najlepszego wszystkim mamom !!!