czwartek, 26 kwietnia 2012

Rozdział 21

Eliza jęczy mi że mam zareklamować naszą niby stronę , więc no ten ,wchodźcie i dawajcie lubię to :)


Obudziłam się przed dziewiątą ,słońce świeciło niemiłosiernie .
Jak na złość zapomniałam zasłonić okno zasłonami . Dalej już nie zasnę ,zawsze tak mam w nowym miejscu .U mnie to pewnie spałabym do trzynastej i wstała punktualnie na obiad .Spojrzałam na Elizabeth która słodko spała rozwalona na całym łóżku ,dobrze że mamy osobne. Bo nienawidzę z nią spać gdyż pewnego razu gdy nocowałam u niej .Obudziłam się z jej stopami przy twarzy na skrawku łóżka . Nie wiem jak ona to zrobiła .Naprawdę . z nią to chyba wszystko jest możliwe. Wyciągnęłam jakieś ubrania z szafy i udałam się do łazienki . Wzięłam prysznic ,przebrałam się i zeszłam na dół . W kuchni przywitała mnie Holly która robiła gofry .
-Cześć.-rzuciłam ,sięgając do lodówki ,biorąc sok pomarańczowy .
-Hej ,na śniadanie robię gofry . Mam nadzieje że lubisz ?-zerknęła na mnie .
-Na gofery z dżemorem zawsze znajdę porę . -usiadłam przy stole .Obserwując jej poczynania .-Pomóc ci ?
-Nie, już kończę ,ale dzięki że spytałaś. Chociaż wiesz co ? mogłabyś wyjąc z lodówki sosy ,owoce czy co tam chcesz.
-Ok. Ruszyłam do lodówki ,otwierając ją na oścież. Wyjęłam z niej sosy do lodów, truskawkowy, czekoladowy i toffi .Maliny ,truskawki i jagody. Więcej nic tam nie znalazłam ,co mogłoby się przydać . -mamy bitą śmietanę ? -zwróciłam się do Holly która kładła talerz na stole z toną gofrów.
-Jeżeli nie ma w lodówce ,to nie ma wcale. -zaśmiała się . I spaliła buraka .
-Dobra nie wnikam co wy z nią zrobiliście. -postawiłam składniki obok gofrów ,wyciągnęłam jeszcze pięć mniejszych talerzyków. Oraz zasiadłam przy stole.-trzeba było by ich obudzić .
-No trzeba . To ja idę do Sebastiana i Elizabeth a ty do Patricka .-pokiwała głową na tak ,i każda ruszyła w swoją stronę , pierwsze co poszła do naszego pokoju . Rzuciłam się niczym wojownik na El która smacznie spała . Nagle oprzytomniała i zaczęła mnie nawalać poduszką ,po małej wojnie pogoniłam ją do łazienki ,co tez posłusznie wykonała. Następną moją misją było obudzenie Sebastiana. Stanęła przed jego pokojem ,myśląc jaką wybrać metodę , na ostro czy łagodnie . Wybrałam tą łagodną . Otworzyłam drzwi do jego pokoju pierwsze co to rozejrzałam się po nim ,bo jeszcze nie miałam okazji go odwiedzić . Był niewiele mniejszy od naszego , tyle że ten miał jedno wielkie łóżko. Kurde czy temu facetowi nie jest za dobrze ? na takie wygody . Yh gdyby pierwsza tu przyjechała możliwe że wybrałabym ten oto pokój . A że tak się nie stało ,trzeba przeżyć. Zamknęłam najciszej jak tylko potrafiłam drzwi. I udałam się na paluszkach do jego łóżka. Spał do połowy przykryty kołdrą ,bez koszulki ,no nie powiem ale ciałko to ma niezłe .
Jego blond czupryna była w nieładzie co dodawało mu uroku . Nachyliłam się nad jego twarzą.
-Misiaczku wstajemy . Mam ochotę na małe co nie co . -szepnęłam mu do ucha. Ale ja to mam banie ,no nie ma co . Patrzyłam na niego doczekując się jakiejkolwiek reakcji ,ale ten nic a nic . Zauważyłam w kącie gitarę . Złapałam za nią .Zajęłam poprzednie stanowisko . Przejechałam opuszkami palców po strunach ,wydobył się z niej dość ładny, czysty dźwięk . Lecz po tym zaczęłam grać o wiele mocniej .
Chociaż gra nie szła mi zbyt dobrze. Zdezorientowany chłopak wstał naglę z łóżka ,wyrzucając kołdrę gdzieś na bok .
 I obrzucił mnie gniewnym spojrzeniem .
-Jak śmiesz ruszać mą Adelle . -zmierzył w moim kierunku, szybko postawiłam gitarę na miejsce. Zatrzymał się . -myślisz że jak ją odstawiłaś to ominie cię kara .
-Tak właśnie myślę . Ale sądząc po twojej minie ,to chyba jest inaczej . -zrobiłam krok w jego stronę ,chciał mnie już złapać ,ale zrobiłam unik i wybiegłam z jego pokoju krzycząc że śniadanie gotowe. Cała zabiegana wpadłam do kuchni . Gdzie czekali już prawię wszyscy .
-Zadanie zaliczone . A teraz proszę o chwile spokoju ,bo zgłodniałam .-wszyscy zaśmiali się miedzy sobą ,zajęłam miejsce między Holly a Elizabeth .Złapałam za gofra ,dodałam parę owoców ,polałam sosikiem
.I wgryzłam się w niego. Do kuchni wpadł Sebastian .Obrzucając mnie chytrym uśmieszkiem Blondyn już nie świecił golizną bo założył T-shirt.
-Dobry wam . -zasiadł do stołu . Dając mi kopniaka pod nim . Wytknęłam mu język na co ten uśmiechnął się .-jakieś plany na dzisiaj -zapytał nakładając sobie porcje gofrów.
-Daje wam teraz wolną rękę . Róbcie co chcecie. Idzie gdzieś czy coś. A pod wieczór zrobimy ognisko. -rzucił Patrick.

***

Po śniadaniu każdy poszedł do pokoju .Ogarnąć się . Holly wraz ze swym chłopakiem pojechali w siną dal mówić jeszcze że wrócą po osiemnastej . Czyli do tej godziny mieliśmy wolne. Sebastian zaproponował żebyśmy troszkę pozwiedzali to miasto . Jak zaproponował tak zrobiliśmy .
Zakluczywszy dom .ruszyliśmy do miasta. Po chodziliśmy po sklepach ,oraz pospacerowaliśmy troszkę podziwiając uroki tego miejsca. Wstąpiliśmy na pizzę ,a potem na lody . Nie obyło się bez wygłupów. Najgorzej ja ucierpiałam , gdyż Sebastian w zamian za poranną pobudkę wrzucił mnie do fontanny . Goniłam go po całym placu żeby się zemścić . Ale za cholerę nie mogłam go złapać . Skubany był za szybki . Elizabeth w tym czasie siedziała na ławce robiąc nam zdjęcie swoją lustrzanką . Nie miałam nic przeciwko ,bo sama lubię mieć zachowane wspomnienia w formie zdjęć . Jednak potem ja przejęłam pałeczkę i robiłam im zdjęcia .
 Po paru godzinach wygłupów ,zmęczeni wróciliśmy do domu . Była dopiero szesnasta więc do ogniska było jeszcze sporo czasu . Gdyż gołąbeczki jeszcze nie powrócili ze swej wyprawy .
 Dlatego tez zdecydowaliśmy się wspólnie na obejrzenie jakiegoś filmu . Wraz z Elizabeth zrobiliśmy popcorn i parę przekąsek ,za to Sebastian wybrał film . Padło na Kac Vegas . -po koniec komedii w końcu do domu zawitali zakochani . Patrick od razu zajął się razem z Sebą ,rozpaleniem ogniska . A my dziewczyny przygotowałyśmy żarcie na ten wieczór.
Gdy skończyłyśmy znoszenie tego wszystkiego na dwór .Wszyscy wspólnie rozsiadli się na około ogniska. Dawał on tyle ciepła że momentami ledwo się oddychało .Ale atmosfera panująca na zewnątrz była wspaniała. Każdy z nas wbił na patyka wybrany przez siebie produkt. I wystawił go w stronę ognia .
 W tym samym czasie Sebastian poleciał na górę po swoją Adelle . Kiedy wrócił czas umilił nam na graniu przez siebie wybranych piosenek . Czas szybko zleciał . Byłam już nieco śpiąca zresztą jak każdy więc posprzątaliśmy po sobie . I udaliśmy się do pokoi . Życząc sobie udanej nocy .

***

Po trzech dniach od ogniska, powróciliśmy do serca Londynu . Wyjazd można zaliczyć do jak najbardziej udanych . Wszyscy razem stwierdziliśmy że pod koniec lipca znowu odwiedzimy to miejsce tylko że  w innym już gronie. To znaczy dołączą być może chłopcy jeżeli tylko się zgodzą ,oraz dziewczyna Sebastiana. Co do niego ,wymieniliśmy się numerami ,żeby się spotkać czy coś. Obiecał też że wpadnie do nas w któryś dzień . Trzymam go za słowo . A co do chłopców to nikt się nie odezwał od dwóch dni ,nawet Niall do Elizabeth ,co mnie lekko dziwi . Gdy ostatnio gadałam z Louisem pisał że są nieźle zajęci i ma nadzieje że po tych paru męczących dniach pełnych wywiadów ,koncertów i sesji ,pójdą znowu na jakąś imprezę jak w pierwszym dniu przybycia do Francji . No cóż taka cena sławy . Siedziałam teraz w ogrodzie za domem ,nawet nie wiedziałam że gdzieś za tymi krzakami znajduję się stara huśtawka zawieszona na drzewie ,całkiem przypadkowo ją znalazłam . Było tutaj tak cicho i ładnie że jak myślę o powrocie do codzienności to aż mi się w brzuchu skręca .  Muszę się jeszcze rozpakować , poukładać ,i wyprać brudne rzeczy ,co mi się bardzo, ale to bardzo nie chce.  Więc zaszyłam się tutaj w celu poczytania sobie .
Ale nawet na tej książce skupić się nie mogę . Za dużo myśli krąży po mojej głowie. I gdy uparcie próbuję się ich pozbyć one powracają z podwójną siła .
-Tak myślałam że tutaj będziesz . –podniosłam głowę, nade mną stała uśmiechnięta Holly .Posunęłam się robiąc jej miejsce i poklepałam miejsce obok siebie , huśtawka jest na tyle szeroka że zmieścimy się we dwie. Gdy kuzynka usiadła , drewno lekko ugięło się pod naszym ciężarem lecz nadal dobrze się trzymało . –o czym tak namiętnie myślisz ?-zapytała ,wbijając swój wzrok we mnie .
-Prawię o wszystkim .
-Harry też się wlicza ?-pokiwałam głową na tak .-ach …chłopaki ,pamiętam jak byłam w twoim wieku. Wspominam to jako czas dyskotek a przede wszystkim randek .
-Uwierz ,przez te lata nic a nic się nie zmieniło .
-Możliwe . A wgl. Jak tam u niego ? i u chłopaków? –wzruszyłam ramionami .
-Są razem we Francji . Robią rzeczy typowe dla gwiazd. Co tu więcej dodać .-uśmiechnęłam się. –muszę wreszcie ruszyć dupę , i iść się rozpakować .
-Haha ja już mam to za sobą .
-I się ciesz.
Pogadałam chwilę jeszcze z kuzynką i ruszyłam do domu .Elizabeth chodziła z zacieszem  na twarzy ,zresztą kiedy ona go nie  ma . Gdy zapytałam się jej czemu taka ucieszona .
Odpowiedziała że po prostu lubi się uśmiechać . Ehe ,pewnie dostała jakąś wiadomość od swojego chłopaka i teraz się będzie chodzić z bananem na twarzy przez cały dzień . 
___________________________________
Wiem mało chłopaków ,ale w następnym będzie ich dużo :)
oraz ładnie proszę o komentarze ...: P

niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział 20

-Pierdziele,nogi mnie bolą . -wyjęczałam siadając na ziemi ,nawet nie przeszkadzało mi to że będę miała spodnie brudne i będę wyglądała jak fleja .Ważne jest że moje nogi zaraz mi odpadną .
 Od tego trzy godzinnego chodzenia po lesie .Miał być spacer a teraz co ? Już nie raz zastanawiam się czy czasem nie zgubiliśmy drogi ale Patrick uparcie zaprzeczał .Pewnie nie chce się przyznać do błędu . Ściągnęłam moją torbę z ramienia sięgając po ostatnią butelkę wody którą kupiłam w sklepie niedaleko naszego domku .
A zakupiłam trzy butelki . Oczywiście ,każdy posłał mi gniewne spojrzenie. Kurde no co ? nie jestem wysportowana nawet biegać nie lubię . Pomyślałam wycierając kropelkę wody która spłynęła mi po ustach .
-to ma być spacer.Co ? to ja dziękuje za takie coś . Następnym razem na nic się nie zgodzę.-wypowiedziałam na jednym wdechu. Holly wywróciła oczami ,a Elizabeth wiązała lewego buta który uparcie co chwilę jej się rozwiązywał . Wreszcie ciszę przerwał organizator tego całego cholernego spaceru.
-Gdybyśmy co chwilę nie stawali doszlibyśmy o wiele szybciej ,na miejsce.
-Tak zganiaj to na nas , Po pierwsze to nie ja wymyśliłam ten wielce super spacer . A po drugie ja się nie miziam na każdym z niby naszych postojów ze swoją dziewczyną . No sorry.-rzuciłam mu gniewne spojrzenie ,przykładając sobie namoczoną wodą chusteczkę ,którą chwilę temu dostałam od Seby .
Widać po nim że sam jest już nieco wykończony . Patrick nic się nie odezwał .Ha zatkało kakao .
Taka prawda . Po chwili odpoczynku próbowałam wstać ,Widząc to Blondyn podał mi dłoń ,pomagając mi stanąć na nogi ,El skończyła wiązać buta ,ciekawe że tyle jej to zajęło ,yh dobra nie wnikam .Ruszyliśmy bez słowa w dalsza drogę. Na przodzie szła moja kuzynka ze swoim chłopakiem którzy nagle zaczęli o czymś zawzięcie dyskutować . Mam nadzieje że nie o mnie . Albo szczerze-wali mnie to. Za to obok nich Elizabeth słuchająca muzyki i mająca wszystkich gdzieś . A ja razem z Sebastianem na tyle ,co chwilę rzucając sobie krótkie spojrzenia . Po dalszej godzinnej drodze w końcu doszliśmy do miasta . Spoceni ,wymęczeni i ogólnie brudni weszliśmy do jednej z tutejszych kawiarni .Niektórzy z nas poszli jeszcze do toalety ,gdy powrócili ,każdy zaserwował sobie ogromną porcję lodów ,która dawała trochę ochłody . Oraz cole prosto z lodówki . Usiedliśmy przy jednym ze stolików na dworze. Było gdzieś po dwudziestej więc słońce zachodziło już ,dając zniewalający widok ma miasto . Ludzie spacerowali uliczkami niektórzy siedzieli przy fontannie maczając nogi a inni po prostu zajmowali ławki rozkoszując się ostatnimi promieniami zachodzące słońca.
-Wiecie ,po mimo tych po stoi ,i małej sprzeczki ,i tak mi się podobało . Kiedyś trzeba to powtórzyć .
Tylko tym razem obiecuję ci Aly że wcześniej poinformuję cię o przebiegu wyprawy . Co wy na to ? -każdy zwrócił swój wzrok na Patricku .
-Ok ,mam taką nadzieje .
-No my się zgadzamy ,mamy jeszcze całe wakacje .-oznajmiła El.
-My tak jakby też . Właśnie ,następnym razem jeśli zechcecie dziewczyny ,to zaprosimy waszych przyjaciół .Chcecie? -zapytał Patrick,uśmiechając się do nas.
-Mi to lata.-powiedziałam .
-Tak fajnie by było . -el zwróciła się do mnie - ale ty jesteś nie miła .
-Zdarza się. -wzruszyłam ramionami .
-Idziemy już do domu ?-zapytała Holly gryząc kawałek wafelka od loda.
-No ,muszę iść się myć ,bo śmierdzę jak skunks.
-Nie tylko ty Elizabeth ,ja do tego czuję że moja twarz zaraz będzie cała w pryszczach czy coś ,jak jej wkońcu nie umyję .-Wszyscy roześmiali się na moje słowa.
-Ile zajmuję czasu dojście do domku ? cztery godziny ?-zapytałam Patricka .
-Bardzo śmieszne .Z dziesięć minut ,góra piętnaście.
-To dobrze ,bo Aly pewnie by się załamała.
-Grabisz sobie Sebastianie.-pogroziłam mu palcem na co ten roześmiał się .
-Najwyżej bym cię poniósł .
-Tak w twoich snach . -udał smutną minę na co reszta parsknęłam śmiechem
-Ok, ruszamy swe seksowne tyłeczki bo komu w drogę temu czas . -wstał jako pierwszy z nas pomagając pozbierać Elizabeth puste szklanki . I wyrzucając wybrudzone serwetki do kosza. Jak skończyli razem powolnym krokiem ruszyliśmy w stronę domu .
-Wiesz to niesprawiedliwe że ty tak wiele o nas wiesz ,a my o tobie prawię nic. Zdradź nam parę tajemnic czy coś .-szłam razem z Sebą , oraz Elizabeth w tyle . Bo Holly tak wypruła z Patrickiem w przód że pewnie zaraz znikną nam z pola widzenia . Spojrzałam wyczekującą na blondyna .
-Co chciałabyś wiedzieć ?-odpowiedział po dłuższej chwili .
-Niech pomyśle . Wszystko .
-Uwierz wszystkiego nie chciałabyś wiedzieć . -roześmiał się sam z siebie , łapiąc okazje po rozczochrałam mu kłaki .
-Masz dziewczynę ?-zapytałam poprawiając włosy .
-A co chętna ?-obrzuciłam go gniewnym spojrzeniem . -No co tak to zabrzmiało .
-Tak kurde chętna , od bardzo dawna czekałam na ciebie mój ty Romeo . Jesteś mym wybrankiem serca ,mym księciem na białym rumaku ,chociaż nie ...stop ,koń uciekł .-uklękłam na jedno kolano . Elizabeth już nie wyrabiała ze śmiechu .-wyjdziesz za mnie ?
-Hym...nie .-odpowiedział przez śmiech.
-Jak to nie ? ty draniu ? ty,ty łotrze ty . Złamałeś mi serduszko . Wyjdź z tego eee ,znaczy z tej drogi .
 I jak śmiesz się jeszcze ze mnie śmiać co ?!-nie wyrobiłam z powagą ,wybuchłam po chwili dołączając do nich .
-Głupia .
-Taka jak ty .-Elizabeth idąca koło nas robiła coś w telefonie ,po chwili na nowo parsknęła śmiechem .-Przyjaciółko ma kochana ,z czego ty się tam chichrasz ? -zwróciłam się do niej .
-Niall mi właśnie napisał że twój Harold zatrzasnął się w kiblu ,bo mu się sikać zachciało ,i nie mogą otworzyć drzwi a do koncertu pozostało pół godziny .
-Hahaha no ładnie ,biedny Hazza.
-Twój chłopak ?-zwrócił się do Sebastian poprawiając blond czuprynę.
-Ty mi nie chcesz odpowiedzieć czy masz dziewczynę . To czemu niby ja mam ci to powiedzieć ? -przystanęłam .
-Dobra ,mam dziewczynę .Wiesz ... nie chciałem byś poczuła się smutna z tego powodu ,bo wiem że na mnie lecisz. -poruszył brwiami ,szturchając mnie ramieniem .
-Jedyne na co lecę to w stu procentach nie ty . Mój drogi . -oddałam mu . Elizabeth zabijała nas wzrokiem . Przysłuchując nam się .
-Ja ci powiedziałem że mam dziewczynę . Twoja kolej .
-Nie mam .-stwierdziłam . -jestem samotna jak palec. -wzruszyłam ramionami ,
­-Bez przesady . Znajdziesz swoją miłość . -poklepał mnie po ramieniu .
-Masz Harrego . O nasz dom ! ale jestem głodna .-rzuciła Elizabeth po czym rzuciła się biegiem do niego . Wymieniliśmy z Sebastianem spojrzenia i wybuchliśmy śmiechem . Od kiedy ona taka głodna się zrobiła .
Co się z nią ostatnio dzieje ? Te pytania nasuwały mi się na myśl. I co to miało znaczyć "masz Harrego" .
Ok .Nie wnikam . Jedyne czego pragnę w tej chwili to porządna kąpiel  . Oczywiście po przekroczeniu progu domu ,chciałam od razu iść zmyć z siebie ten brud ,pot i wgl. ale oczywiście jedna łazienka ,a pięć osobników . Nie obeszło się bez przepychanek . I krzyczenia na chłopaków że babą się ustępuje .
 To ich nic a nic nie wzruszyło . Jedynie Patrick pod wpływem Holly wymiękł i zgodził się zająć łazienkę jako ostatni pod warunkiem że ma kuzynka będzie z nim .Zgodziła się ,dając mu jeszcze buziaka w policzek.
 Nie wiem jakim cudem ale Elizabeth dobiła się jako pierwsza ,chociaż to Sebastian stał tuż przy drzwiach ,niestety ja już nie miałam takiego szczęścia i weszłam jako ostatnia z naszej trójki .Rozebrałam się i szybciutko wskoczyłam pod prysznic . Jaka ulga zmyć to z siebie ,od razu człowiek promienieje i jest jak nowo narodzony.Przebrałam się w czyste ciuchy,brudne wstawiając do pralki ,włosy zawiązałam w luźnego koczka ,i zeszłam na dół gdzie El razem z Sebą grali w karty na kanapie . Dosiadłam się do nich . Czekałam jak skończą tą rundę żebym mogła zagrać z nimi .
Na następną zagrywkę dołączyła Holly wraz z Patrickiem .Graliśmy tak do dwudziestej drugiej,byłam już padnięta ,więc pożegnałam się ze wszystkimi i pognałam do pokoju .. Wzięłam na nowo cieplutki prysznic ,po którym odechciało mi się zupełnie spać . I też dlatego złapałam za laptopa leżącego na półce . Ulokowałam się na łóżku ,okrywając kołdrą . Położyłam lapcia i włączyłam sobie neta. Pierwsze co weszłam na Twittera . Chłopaki dodali jakąś fotkę z imprezy . Sądząc po ich minach byli nieco wstawieni . No ale dobrze że chociaż dobrze sie bawią.Oraz ze mają się jak odstresować ,oby nie za dużo . Dodałam sobie wpis. Że więcej razy nie idę na czterogodzinny spacer. Bez uprzedzenia.
Wylogowałam się z Twittera.Posprawdzałam sobie parę stron. W końcu poszłam spać .Bo  trochę już zamulałam .
_____________________________________
hym ...nie wiem kiedy dodam następny rozdział postaram się do piątku dodać ,ale nic nie obiecuję :)
mile widziane komentarze :P

wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdział 19

-Wstajemy ! -usłyszałam nad uchem głos mojej przyjaciółki .Otworzyłam swoje ślipia. Rozglądając się po pomieszczeniu .El stała przy łóżku już całkiem ubrana .
-Kochanie daj mi chwilkę jeszcze .-zakryłam się szczelniej kołdrą .
-Niee!-krzyknęła , brutalnie ściągając  ją ze mnie . I ciepełko uleciało razem z nią . Posłałam jej gniewne spojrzenie ,na co ta zaśmiała się .
-No Aly rusz dupę. Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje .
-Raczej kto rano wstaję ten nie może się wyspać .-fuknęłam na nią . I przekręciłam się na bok .
-Oj nie marudź . Wstawaj . Patrick ma być za godzinę . A jeśli teraz się nie ruszysz to nie zdążysz . Pojedziemy bez ciebie . A chyba tego nie chcesz ?-rzuciła we mnie pościelą . Pokopałam ją do samego końca łóżka.Zmieniłam pozycje na siedzącą ,przecierając zaspane oczy i ziewając przy tym .
-Kurde są wakacje a ja muszę tak wcześnie wstawać . I gdzie ta sprawiedliwość na świecie . Co ?
-Będziesz miała jeszcze dużo czasu na spanie . Ja czekam na dole . - wyszła z pokoju rzucając jeszcze ciche pa . Kiedy poczułam się na siłach , założyłam na nogi swoje kapcie świnki ,Wstałam rozciągając się i ruszyłam do łazienki . Wzięłam letni prysznic który co nieco mnie ożywił. Tak zdecydowanie tego potrzebowałam .Wysuszyłam mokre włosy zostawiając je takie jakie są . Maznęłam się tuszem ,dla podkreślenia oczu . Byłam już prawię gotowa. Tylko jeszcze trzeba się ubrać. Zdecydowałam się na rurki ,założyłabym krótkie spodenki ale pewnie jeszcze zimno jest na dworze . Do tego czarną bokserkę plus sweterek . Spojrzałam jeszcze w lustro .Stwierdziłam że jest w miarę ,oraz powolnym ruchem udałam się na dół . W kuchni siedziała już El pałaszując kanapki oraz Holly która popijała kawę czytając przy tym codzienną gazetę .Zajęłam miejsce koło przyjaciółki ,łapiąc za jedną z leżących na talerzu ,kanapek .
-Witamy śpiocha .- Holly odłożyła gazetę na bok patrząc się na mnie z uśmiechem na twarzy .-Wszystko już spakowane ?
-Yhym .- Jest jeszcze kawa ?
-Trochę jeszcze jest . Dobra mamy jeszcze pół godziny ,więc jak zjecie to znieście na dół walizki .
-Ok .-po spożyciu śniadania i w moim przypadku wypiciu kawy wstawiłam brudne naczynia do zmywarki i poszłam razem z Elizabeth na górę . Zniosłyśmy swoje rzeczy do przedpokoju oczywiście jak to El -czegoś zapomniała i musiała z pięć razy lecieć do naszego pokoju . Myślałam sobie czy ja czegoś nie zostawiłam ale chyba nie a jeżeli tak to mówi się trudno i żyję się dalej. Punktualnie o dziewiątej przyjechał po nas Patrick pomógł nam zanieść bagaże do samochodu .Oznajmiając nam jeszcze że jego siostrzeniec jest już na miejscu . Gdy już wszystko zrobiliśmy ruszyliśmy w drogę. Przez jej większość Elizabeth pisała z Niallem na telefonie . Ja za to siedziałam z laptopem na kolanach sprawdzając Twittera, Facebooka i inne tego typu strony . Na Twitterze przeczytałam jeszcze wpisy chłopaków. Że dzisiaj odbywa się ich koncert i są mega podekscytowani . Ładnie napisałam im że życzę im powodzenia i po chwili dostałam podziękowania . Już miałam się wylogować kiedy zauważyłam że napisał do mnie Harry ,popisałam z nim chwilę bo musiał iść na próbę .Wyłączyłam laptopa i odłożyłam go na siedzenie obok . Wygrzebałam mojego i-poda z torby założyłam słuchawki i odpłynęłam w rytm muzyki . Długo nie pospałam bo obudziła mnie Elizabeth oznajmiając że jestesmy na miejscu . Wyjrzałam przez okno . Staliśmy przed drewnianym domkiem a za nim rozciągał się widok na łąkę . Było tak zielono że aż nie da się tego opisać. Powolnie wyszłam z samochodu rozkoszując się tymi widokami . Nawet nie zauważając że ktoś stoi na werandzie i ochoczo nam macha . Po chwili oderwałam jednak wzrok i przypatrzyłam się tej osobie. Stał tam blondyn w czarnych ray-banach na nosie  . Był ubrany w czerwoną koszulę w kratę która dopasowała się wręcz do jego opalonej skóry .Oraz opuszczonych na biodrach niebieskich rurkach . Gdy złapał mnie na tym że się na niego patrzę uśmiechnął się szeroko i ruszył w moją stronę .
-Hej Sebastian jestem.-wyciągnął do mnie dłoń . Ujęłam ją .
-Alyssa . -opowiedziałam mu patrząc się na jego okulary ,próbując zauważyć oczy .
-Miło mi .
-O no to macie mojego siostrzeńca .-obok nas stanął Patrick z walizką Holly, która stała tuż za nim .
-Cześć młody . -rzuciła moja kuzynka .
-Witaj Holly . Nic się nie zmieniłaś .
-A ty za to tak . Coraz to niżej masz te gacie. Uważaj bo ci zaraz spadną .
-Bardzo śmieszne . Teraz tak się nosi . Jakbyś nie wiedziała .
-Oj nie bulwersuj się  tak . -oglądałam tą sytuację z rozbawieniem . Upss zapomniałam o przyjaciółce która stała obok lekko mnie szturchając. -Ah tak to jest Elizabeth .-przedstawiłam ich sobie . Po czym każdy złapał za swój bagaż i ruszyliśmy razem do domu . W środku wyglądał on wiele przyjaźniej niż na zewnątrz . Wielka kuchnia która była połączona z salonem .Gdzie znajdował się kominek . A przy nim stały trzy skórzane kanapy . Pewnie fajnie siedzi się tutaj w deszczowe wieczory . Po przeciwnej stronie pokoju w rogu stały kręcone schody które prowadziły na górę. Od razu popędziłam tam żeby zanieść swoje rzeczy do pokoju .
-Patrick który to nasz pokój ?-krzyknęłam jeszcze gdy byłam w połowie drogi .
-Trzecie drzwi od lewej . -dobra dam radę -szepnęłam sama do siebie . I po chwili trafiłam do pomieszczenia . Był podobnej wielkości co ten u Holly w domu tyle że meble były inaczej ustawione . I nie było łazienki. Pewnie znajduję się na korytarzu .Położyłam swoją walizkę na łóżku które stało pod oknem .I wzięłam się za rozpakowywanie ubrań kiedy do pokoju weszła Elizabeth śmiejąc się z Sebastianem .
-A wam czemu tak wesoło ? -zapytałam się patrząc na ich rozbawione twarze.
-Z ciebie ,że tak szybko wyprułaś . -powiedział przez śmiech Seba .
- Wiesz trzeba zająć sobie spanie żeby mieć lepsze widoki . -odparłam wypakowując kosmetyczkę z torby i kładąc ją na stoliku obok .
-No też prawda.
-A ty gdzie śpisz ?-zapytała Elizabeth .Która położyła swoją walizkę na łóżku .
-W pokoju obok . Tak dla jasności to łazienka znajduję się na przeciwko mojego lokum .
-Właśnie miałam się pytać .No ale dzięki .
-Spoko . -usiadł na moim spaniu .
-Patrick dużo o was opowiadał .
-To ciekawe bo o tobie prawie nic ,no może oprócz tego że jesteś w jej -tu pokazałam palcem na zajętą rozpakowywaniem się  El. -wieku . No i że jesteś chłopakiem .
-To źle ?
-No wiesz ,a jak się okażesz jakimś gwałcicielem czy coś .To wole wiedzieć .
-Nie ,nie jestem .
-To dobrze ale i tak ci nie ufam .-zaśmialiśmy się nawet Elizabeth ,która podsłuchiwała naszą rozmowę . Pogadaliśmy w trójkę chwilkę ponieważ potem on poszedł do swojego pokoju . Za to ja gdy wypakowałam i ułożyłam swoje wszystkie rzeczy .Złapałam za książkę którą zabrałam ze sobą ,i zeszłam na dół . Nikogo nie było w kuchnio-salonie jeśli można tak to powiedzieć .Więc rozsiadłam się na jednej ze skórzanych kanap, pochłaniając się w lekturze. Może wreszcie ją skończę.

  ***

-To jak idziemy na spacer ?- zapytał rozbawiony Patrick przy obiedzie . Który zrobił razem z Holly .
-Nie mam nic przeciwko.
-Ja też .
-I ja .
-A ja to bym loda zjadła .-palnęła Elizabeth na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem .
-Ty jak coś powiesz . -poklepałam ją po plecach na co ta obrzuciła mnie obrażonym wzrokiem .
-No co ? na serio bym zjadła .
-Ty chyba w ciąży jesteś .-zaśmiałam się .
-Taa wiatropylność rządzi !
-Nie no a tak na serio to idziesz z nami na spacer ? Obiecuje że potem pójdziemy na lody .
-Noo na taki układ to ja zawsze pójdę .
-Hahaha co ten Niall z tobą robi .-Sebastian siedzący na przeciwko mnie przy stole posłał mi pytające spojrzenie .-Jej chłopak .
-Yhym . Dobra to Holly i Patrick sprzątacie ze stołu . A ja z dziewczynami pozmywamy i możemy iść .Ok?
-Nom . -gdy skończyliśmy jeść , wedle umowy pozmywaliśmy w trójkę . Nie obyło się bez oblewania i rzucania w siebie pianą . Elizabeth nawet raz wyrąbała się na podłogę ,z czego zaczęliśmy się nieźle śmiać z Sebastianem . Obrażona na cały świat zostawiła nas samych i poszła na górę.
-Upss i teraz mamy dodatkową robotę .
-Ty masz kochaniutki .To nie ja zaczęłam pierwsza . Tylko ty . Więc cios . -wytknęłam mu język , a on szturchnął mnie . Oczywiście nie pozostałam mu dłużna . Skończyło się tak , że ja leżałam na podłodze , a on próbował mnie podnieść i sam się wyrąbał . -Super teraz nawet my zaliczyliśmy glebę .
-Hahaha ,trzeba się podnieść . To na trzy się podnosimy . No to raz ,dwa, trzy!-złapałam go za rękę i po wielu trudach wreszcie staneliśmy na nogi . Każdy wziął mopa w ręce i raz ,dwa uwinelismy się z tą małą powodzią .Po czym poszliśmy do swoich pokoi w celu przebrania się w suche ciuchy . Gdy ja i Elizabeth byłyśmy już gotowe ,zeszliśmy na dół gdzie czekał już na nas Patrick wraz z moją kuzynką .Tylko brakowało Sebastiana .
-Chłopak , a ruchy ma jak baba. -stwierdziłam. - Seba no tylko na ciebie czekamy !!!-krzyknęłam na cały głos . Blondyn dołączył do nas po chwili . I razem ruszyliśmy w drogę.

_____________________________________
takie napisałam jedną ręką -bo drugą mam  obandażowaną -takk jestem boska .hehe
mam nadzieje że się podoba
i jak to zawsze piszę mile widziane komentarze ,oraz jeśli wam się podoba mój blog to błagam polecajcie go dalej :)

sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdział 18

-Kobieto czy ty mnie w ogóle słuchasz ?-siedziałyśmy razem z Elizabeth w naszym pokoju . Przyjaciółka miała pomóc mi w spakowaniu paru rzeczy na te trzy dni poza Londynem . Ale była tak zajęta SMS-owaniem z Niallem że mnie nie słuchała . .Co doprowadziło mnie do szału . PO raz kolejny jej coś mówię a ta nic a nic. Wkurwiona podeszłam do niej i jednym ruchem wyrwałam jej telefon z ręki i schowałam go do kieszonki spodni.
-Ej!!! oddaj . -rzuciła się na mnie próbując dostać się do kieszeni .
-Po pierwsze, nie macaj mnie! a po drugie lekceważysz moją osobę . Od samego rana wisisz na telefonie!
- Przepraszam że pisze z chłopakiem .I że nie możemy wytrzymać ani jednej chwili osob...
-Chwila,chwila powtórz. -wyrwałam się jej .I wstałam z łóżka .
-Nie możemy wytrzymać ani jednej chwili ...
-Nie to .
-Eee , pisze z chłopakiem . -spojrzała się na mnie z wyszczerzem na twarzy .
-Ale że z chłopakiem,chłopakiem ?
-Tak .
-Od kiedy ?
-Od wczoraj .
-Aaaaaa!!! to gratuluje i szczęścia życzę . -rzuciłam sie na nią przytulając się jak najmocniej .
-Dzięki , ale chciałbym jeszcze pożyć . I nacieszyć się .
-Ach ...tak przepraszam ,-oderwałam się od niej .
-Mogę telefon ?-zapytała z nadzieją.
-Pod warunkiem że poświęcisz mi godzinę potem dam ci spokój .
-OK ,tylko mu odpisze.-podałam jej telefon . I ruszyłam do łazienki . Zgarnełam z półek najpotrzebniejsze rzeczy, po czym wpakowałam je do kosmetyczki . Zerknęłam jeszcze na siebie w lustrze. Poprawiłam grzywką i wyszła z pomieszczenia. Elizabeth wpakowała już moję ciuchy do walizki . Za co byłam jej ogromnie wdzięczna . Kiedy wszystko było już ogarnięte. Pogadałyśmy sobie. Głównym tematem tabu była oczywiście ona i blondyn . Oraz ja i Harry. Siedziałyśmy dość długo do kiedy nas Holly na obiad nie zawołała. Więc zeszłyśmy na dół . Patrick spał u nas od wczoraj kiedy to przywiózł mnie i el od chłopaków. Także na obiad został . Dzięki temu była okazja żeby wypytać go o tą osobę która ma pojechać z nami jutro. Wyciągnęłyśmy tylko tyle że jest to chłopak w Elizabeth wieku i że jest Patricka siostrzeńcem. A reszta to niespodzianka . Potem on musiał już iść bo miał coś do załatwienia . Przed wyjściem zagroził że mamy być gotowe kiedy przybędzie bo o dziewiątej jedziemy . Pożegnałyśmy się z nim . I razem z Holly i El udaliśmy się do salonu .
-Oglądamy coś ?-zapytała się ma kuzynka która zajęła fotel.
-Nie chce mi się . Mam dość już telewizji .-odparłam po czym zaczęłam spychać Elizabeth z kanapy. Bo ta zejeła większą jej część.
-Ja tam bym się przeszła gdzieś -powiedziała El którą chwilę potem zrzuciłam na podłogę -ej! noo!
-Trzeba było się nie rozpychać . -podałam jej rękę żeby wstała ale ta pociągnęła mnie za sobą . -Ty gruba świnio !
-Też cie kocham . -Holly patrzyła na nas z rozbawieniem . Kiedy się uspokoiłyśmy, poszłyśy we trojkę do kawiarni w centrum miasta.Gdy dotarłyśmy na miejsce , każda zamówiła sobie dużą porcję ulubionych lodów po czym usiadłyśmy przy jednym ze stolików stojących na zewnątrz .Podziwiając panoramę Londynu . Jak to baby gadałyśmy o wszystkim no może oprócz mnie bo jakoś nie interesuje mnie nowy kolor szminki w Inglot. Czy ultra super prostownica do włosów . Zauważyłam też że moja przyjaciółka coraz rzadziej sięgała po telefon. Naprawdę jestem w stanie zrozumieć że nasze gołąbeczki nie mogą bez siebie wytrzymać nawet chwili tyle żeby ta chwila nie przeciągnęła się do paru godzin . Bez przesady . Ja dzisiaj może dostałam parę smsów od Hazzy ale nie z tysiąc. Jeden był wręcz uroczy ,napisał mi że już za mną tęskni i że następnym razem jadę z nim . Czyż to nie jest miłe ? boje się siebie bo powoli zamieniam się w Elizabeth .Dobra skończmy ten temat . Spojrzałam na dziewczyny które były pochłonięte w rozmowie ze sobą . Więc wpadłam na pomysł żeby zadzwonić do mamy .
-Zaraz wrócę . -wstałam od stolika łapiąc jeszcze brudne serwetki .I wrzucając je do kosza stojącego nieopodal . Odeszłam w stronę parku . Wyciągnełam telefon wystukałam numer który znam już na pamięć i czekałam jak odbierze.
-Cześć słoneczko .-usłyszałam po drugiej stronię .-jak się masz ?
-Część mamo . a dobrze ,bardzo dobrze a ty ?
-U mnie tez . Siedzę właśnie w ogrodzie popijając kawkę . Bo Ben mnie wygonił z domu .
-Niech zgadnę ,Tata pewnie sprząta.-zaśmiałam się .
-Tak a wiesz dobrze że jak on się za to bierze to lepiej mu nie wchodzić w drogę.
-Hehe noo. A Jak z moją ukochaną Melcią ?
-Aaa nawet dobrze. Na początku chodziła lekko naburmuszona że ją zostawiłaś ,ale teraz jest już ok . Właśnie śpi sobie słodko na fotelu obok .
-Pogłaszcz ją ode mnie . I pozdrów tatę.
-Poczekaj chwilę to sama z nim pogadasz. -usłyszałam po drugiej stronię krzyczącą mamę . Żeby tata przyszedł bo jego oczko w głowie dzwoni. Po chwili usłyszałam go w słuchawce telefonu.
-Aly co tam u ciebie ? Londyn ładny ? Holly dobrze się opiekują tobą i Elizabeth ?
-Witaj tatusiu . No więc Londyn przepiękny , Holly wywiązuję się też wspaniale.
-Dobrze wiedzieć ,a poznałaś jakiś chłopców ? a może już masz ? co ?-cały on .
-Tatooo.
-No co ? chce wiedzieć czy za wcześnie dziadkiem nie zostanę .
-Ha,ha,ha bardzo śmieszne . Poznałam ,ale jeszcze oficjalnie nic nie ma.
-No ładnie,ładnie . Może ich poznam kiedyś .
-Może kiedyś tak. Dobrze tato ja muszę już kończyć ,ucałuj jeszcze mamę ode mnie . Kocham was
-My ciebie też . Papa kotku .-wyłączyłam się i wróciłam do dziewczyn z uśmiechem na twarzy. Te popatrzyły się na mnie z rozbawieniem . Jak znam życie moja przyjaciółka pomyślała że rozmawiałam z Harrym . Ona ma takie myśli . No ale cóż i tak ją kocham ponad życie . Po kawiarni przyszła pora na zakupy . Kupiłyśmy sobie po parę nowych ciuchów ,dziewczyny kosmetyków a ja za to parę trampek . Zmęczone o jakiejś dwudziestej wróciłyśmy do domu . Gdzie od razu poszłam spać . BO jutro trzeba wcześnie wstać .
_____________________________________
przepraszam że taki krótki ale tak szczerze to nie chciało mi się nic dopisywać , dla mnie rozdział beznadziejny
ps. mile widziane komentarze :)

sobota, 7 kwietnia 2012

Rozdział 17

Obudziłam się . Spojrzałam na swój telefon na którym widniała godzina piąta ,pięćdziesiąt cztery . Długo to sobie nie pospałam choć uparcie próbowałam zasnąć dalej . Co chwila przewracałam się z boku na bok . Wreszcie zdecydowałam się zwlec z łózka bo na nic jest takie bezczynne leżenie .Zerknęłam jeszcze na Zayna który smacznie spał na swojej połowie . Jak widać dotrzymał warunek postawiony prze ze mnie .Dobry chłopak . Złapałam za jedną z bluz które leżały na oparciu fotela bo oczywiście moja przyjaciółka nie pomyślała żeby wziąć mi coś do przebrania . Yhh .Kiedyś ją uduszę . Jak boga kocham . Zeszłam na dół do kuchni zahaczając jeszcze o łazienkę . Zrobiłam sobie herbatę co nie było trudne bo składniki na nią stały na półce która rzucała się w oczy .Dobrze że znowu nie muszę grzebać im w szafkach. Usiadłam sobie przy bufecie gdzie postawiłam koło siebie kubek . Leżały też na nim gazety a dokładniej jakieś czasopisma . Nawet leżał tam Vogue co lekko mnie zdziwiło że chłopacy czytają takie gazety . Może to nawet i dobrze,chociaż Sama nie wiem . Złapałam za jedną z nich i zaczęłam czytać.
-Hej , czemu nie śpisz ?-usłyszałam przed sobą .
-Nie śpie bo trzymam kredens. -zajrzałam za gazety .W drzwiach stał Liam w samych spodniach od piżamy . Przeciągając się .Na moje słowa roześmiał się .-A tak naprawdę ?
-Obudziłam się i dalej nie mogę zasnąć . A ciebie co tu sprowadza o tak wczesnej porze ?-odłożyłam gazetę na bok przyglądając mu się zaciekawieniem .
-Ja zawsze tak wstaje . -podszedł do lodówki i wyjął sok . Nalał sobie do szklanki i usiadł koło mnie .
-Że tobie się chce tak wstawać.
-Chcieć nie chcieć ale jak się tak pracuje to się człowiek przyzwyczaja. Bynajmniej ja tak mam . Bo reszta to raczej śpiochy . No może oprócz Lou . Czasami myślę że wstaje wcześniej tylko po to żeby ich obudzić na swoje rygorystyczne sposoby.
-Co na przykład ?-zapytałam
-Uwierz nie chcesz wiedzieć . Chociaż możliwe że kiedyś sama sie przekonasz.
-Oby nie. Ale lipa. Bo na ogół to jestem leniem . Tyle że jak dzisiaj się obudzilam to dalej zasnąć nie mogłam . Sama nie wiem czemu.
-To my tak na ciebie działamy no albo Zayn .-poruszył brawiami .
-Ehe,tak jasne . -złapałam za herbatkę która trochę już ostygła.Ale dało się ja jeszcze wypić .
-To dziwne że pozwolił ci spać na swoim łóżku a sam przeniósł się na materac.
-Nie spał na podłodze. -oznajmiłam mu .Spojrzał się na mnie z zaskoczeniem . -spał ze mną na łóżku . Nie miałam serca żeby dać mu spać na materacu kiedy ja miałam takie wygody .
-No ładnie,ładnie .Nasz Harry będzie zazdrosny . Przez cała drogę do swoje sypialni bił się z wyrzutami sumienia że to on powinien pierwszy zaproponować tobie żebyś spała u niego .
-Serio ? mógł się odezwać . To stał bezczynnie .
-Też tak uważam . Ale niestety nasz Hazza ma opóźniony zapłon .-zaśmialiśmy się razem z chłopakiem -Tak w ogóle to jesteś głodna ?-zapytał kiedy trochę się uspokoiliśmy .Obracał  pustą szklankę w dłoni ,oczekując mojej odpowiedzi .
-Troszkę .
-To mamy parę opcji . Jemy płatki z mlekiem . Kanapki ,jogurt albo naleśnikiiii.
-O nie żadnych naleśników. PO ostatnim robieniu ich z Elizabeth jakoś nie mam ochoty na nie .
-Czemu ? a co takiego się stało ?
-Dwa spalone , a jeden tak podrzucony że spadł do zlewu . I wyszło na to że miałyśmy po jednym i pół naleśnika.
-Hahahaha Harry raz zamiast zwykłej mąki kukurydzianej dodał mąkę ziemniaczną i
wyszły strasznie grube .
-To tez nie źle. Chociaż mieliście więcej do zjedzenia.
-No trochę . To co powiesz na płatki ?-wstał od stołu i otworzył jedną z szafek.
-Mogą być. -Wstałam żeby mu pomóc. A dokładniej wyjęłam miseczki i mleko z lodówki i położyłam na stole .
-Które chcesz ? kukurydziane ,owsiane, czekoladowe,cynamonowe  czy może zbożowe ?
-Kukurydziane.-odpowiedziałam i  zajęłam swoje poprzednie miejsce. Chłopak podał mi opakowanie. Wsypałam płatki do miseczki i zalałam mlekiem . Po chwili Liam dołączył do mnie ze swoją porcją . Po skończonym śniadanku poszłam przebrać się w swoje ciuchy zajęło mi to miejwięcej  godzinkę ,byłoby krócej ale nie chciałam obudzić śpiącego Zayna krzątając się po jego pokoju w poszukiwaniu moich rzeczy i pakowaniu ich i do torby  .Kiedy wróciłam ,kuchnia wzbogaciła się o jeszcze jednego członka . Którym okazał się Louis.  Pogadaliśmy trochę i czasami powygłupialiśy się .  Jakoś przed dziesiątą do pomieszczenia zaczęli się zbierać pozostali .
-Jezuu jak mi się nie chce nic robić a jeszcze musimy się spakować .-jęknął Zayn .Zajmując podłogę razem z Harrym .
-Yh to jest najgorsze co może być ,oczywiście oprócz wczesnego wstawania bo to jest o wiele gorsze.-dorzucił mu Niall na którym ramieniu zasypiała moja przyjaciółka.
-A to gdzie jedziecie ? jeśli mogę zapytać .
-Na cztery dni do Francji.
-Yhymm .To fajnie macie. Niall-zwróciłam się do blondyna.-jak możesz to obudź El bo zaraz zaśnie na dobre . A musimy już  jechać do domu . Pomieszkać trochę .I tym podobnież.
-Coooo ? czemu tak szybko!-krzyknął Harry szturchająć przysypiającego mulata.
-Bo mamy coś do zrobienia. A poza tym wy też macie .Także my się ulotnimy i nie będziemy wam przeszkadzać w pakowaniu .
-Nie będziecie nam przeszkadzać -upierał się lokaty -wręcz przeciwnie . Pomożecie.
-Tak, tak nie myśl że ci pomogę się pakować . Ja sama nie mam w tym wprawy .
-Oj taam,oj tam .-odpowiedział .
-Gdzie obiad  ?-krzyknęła El którą chwilkę temu obudził Niall .Na co wszyscy się zaśmiali .Biedaczka nie wiedziała o co nam chodzi .
Posiedzieliśmy jeszcze z godzinkę bo tyle zajęło Elizabeth dojście do siebie . I po długim żegnaniu się z chłopakami ruszyłyśmy do domu . A dokładniej pojechałyśmy ponieważ Patrick podjechał po nas razem z Holly . Kiedy siedzieliśmy już w samochodzie ledwo powstrzymywałam zmęczone powieki . Marzyłam tylko o tym żeby jak najszybciej iść spać .
-Pamiętacie jak mówiłem wam że mam domek pod Londynem ? i że zapraszam was do siebie na ten weekend ?-zapytał .
-Nooo.
-To jak ? jedziecie ?
-Nooo.
-Ale entuzjazm z was bije . -powiedziała rozbawiona Holly .
-Ej a nie macie nic przeciwko jeśli pojedzie z nami jeszcze jedna osoba ?
-Niee. -odpowiedziałyśmy Patrickowi chórkiem .
Kiedy dotarliśmy do domu razem z Elizabeth rzuciłyśmy się na kanapę w salonie nawzajem przykrywając się kocem . Słysząc jeszcze rozmowę mej kuzynki z Patrickiem ,oboje śmiali się z nas że chłopacy coś nam zrobili lub dosypali że miałyśmy taką zamułe .
Oj gdyby ona wiedziała coś się działo w ten cały pobyt u nich .
_____________________________________
Wesołego jajka :) 
życzy Ola i Eliza ...

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Rozdział 16

Kiedy Louis przyniósł lód ,wyskakałam na jednej nodze do salonu i tam ulokowałam się na kanapie ,przykładając okład do bolącej kostki. Po chwili do salonu wpadła wściekła i mokra Elizabeth . A wraz z nią Liam ,Niall i Zayn . Wszyscy mokrzy . Gdyż gromadka chciała dotrzymać El towarzystwa w odbywaniu kary przez wrzucenie do basenu . Biedactwo . Gdy wszyscy przebrali się w suche ciuchy . Przyszli do salonu . Przez pierwszą godzinę dało się jakoś wytrzymać ,ale potem powiało nudą.
-Ej Nudzi mi sieeee.-odezwałam się jako pierwsza .
-A może obejrzymy jakiś film ? Skoro sierotka nie może nic robić .
-Najpierw mała ,potem młoda a teraz sierotka . Może jeszcze weźmiecie słownik w poszukiwaniu nowych ksywek dla mnie ? co ?
-Nie bulwersuj się piękna .
-Łał... piękna . No brawo Haroldzie wzbogaciłeś się o nowe słowo. Twoja inteligencja wzrosła . -fuknęłam . Na co reszta zaśmiała się . -dobra głąby co oglądamy ?
-Bez takich młoda . -Lou pogroził mi palcem .
-Tak ,tak tez cię lubię.
-Tylko lubisz ? a nie kochasz mnie ? -chłopak posłał mi oczka szczeniaka .
-Nie . Bo za wcześnie żeby tu kogoś kochać.
-Pfff a ja myślałem że pójdziemy się całować.
-Całować to możesz napalone fanki . A tu cię zszokuję . Ja ją nie jestem .
-Ranisz mnie o tutaj . -wskazał na lewą cześć klatki piersiowej gdzie znajdowało się serce.
-Dobra dość . Może Titanic ? -zaproponował hazza
-O nieeee oglądaliśmy ten film już z milion razy .
-To obejrzymy milion jeden . -Harry mimo naszych protestów włączył płytę z jego ulubionym filmem . Oglądałam dzielnie do czasu kiedy statek zaczął tonąc wtedy i ja odpłynęłam .

Perspektywa Elizabeth ;

Super !!! wszyscy zasnęli oprócz mnie i Harrego . Loczek siedział z poduszką w ręce ściskając ją jak tylko się da . Dla mnie ten film nie jest pasjonujący no ale to moje zdanie. Za to ja leżałam na podłodze z Niallem . Jak on słodko wygląda jak śpi aż mam ochotę złapać za telefon zrobić mu zdjęcie i wstawić na tapetę . Ah tyle że mój kochany telefon ma tak głośną migawkę że pewnie by się obudził . A ja niestety nie umiem tego wyłączyć . Czyli zostało mi tylko napawanie się jego widokiem . Posiedziałam chwilkę co chwilę spoglądając na Hazze . Który był jak w amoku . Szczerze to trochę mnie suszy . Podniosłam się do pozycji siedzącej w poszukiwaniu butelki wody bo wiem że gdzieś tutaj Liam ją położył . Aha super znalazłam ale pustą. Więc trzeba ruszyć dupę i iść do kuchni. Wstałam uważając żeby nie zbudzić śpiącego blondyna . Rozciągnęłam się i ruszyłam w stronę kuchni.
-Gdzie idziesz ?-szepnął za mną Harry . No proszę a jednak kontaktuje. Odwróciłam się w jego stronę .
-Do kuchni po coś do picia .-odpowiedziałam .
-To wez też dla mnie .
-Ok- weszłam do kuchni i tutaj pojawił się mały dylemat . Gdzie oni trzymają napoje . W lodówce nie znalazłam niczego z wyjątkiem mleka . Więc nie będę im go wypijała pewnie mają na śniadanie. Zaczęłam szukać po szafkach . Też nic . Ale za to mieli pełno słodyczy .
-Czego szukasz. -usłyszałam za moimi plecami . Przez co walnęłam się głowa o półkę . Au syknęłam z bólu .
-Możesz tak ludzi nie straszyć ?-powiedziałam rozmasowując bolące miejsce . Blondyn podszedł do mnie .
-Przepraszam . Bardzo boli ?-zapytał dotykając mojej głowy -do wesela się zagoi . Sięgnął do zamrażalki wyciągnął coś i podał mi .-mamy tylko to ,Aly zmarnowała nasze zapasy lodu.-podał mi opakowanie groszku . Przyłożyłam sobie do głowy.
-Gdzie wy macie jakieś napoje ? Bo szukam i nic.-usiadłam przy bufecie .Niall stał po przeciwnej stronie ,Bacznie mnie obserwując .
-Tu -otworzył drzwiczki obok lodówki . No dobra tam nie szukałam .Wział dwie puszki coli ,usiadł naprzeciwko mnie i podał jedną z nich .
-Skończył się już film ?-zapytałam otwierając puszkę napoju .I wzięłam wielki łyk . Ale mnie suszyło .
-Taa wszyscy śpią . Nawet Harry .
-Przepraszam że cię obudziłam .
-Nie spałem .
-Kłamca.
-I wiem że się na mnie patrzyłaś .-poczułam że moje poliki płoną czerwienią . No to wpadłam .-słodko wyglądasz jak się czerwienisz. -kurde,kurde,kurde czemu on tak na mnie działa.
-Ja ...
-To naprawdę słodkie.-posłał mi oczko. Na co ja zaśmiałam się pod nosem .-choć do pokoju .Zrobimy śpiochom ładną pobudkę. -stanął koło mnie z wyciągnięta ręką .Ujęłam ją i razem poszliśmy do salonu .

Perspektywa Alyssy ;

-Aaaaaaaaaaaaaaaa !!!!!!!!!!!! co wy dekle robicie ! czy was już do reszty pojebało ?-po przebudzeniu gromadce zaczęło się nudzić więc ktoś krzyknął robimy kanapkę ! a że ja biedna leżałam na kanapie bo za bardzo nie mogłam chodzić bo kostka nadal bolała rzucili się właśnie na mnie . Czterech z pięciu .Dzięki bogu Elizabeth jest pochłonięta rozmową z Niallem o dwa cięzary mniej . Nie ,stop , wróć to niedobrze !!!-Elciaa pomóż mi !-cisza -ELKA NO! JA UMIERAM !!!
-Co chcesz? -zapytała tak jakby nie zauważyła że leże przygnieciona przez czterech chłopaków.
-Czy ty jesteś ślepa ? Kurde no weź mi pomóż . -Gromadka śmiała się w najlepsze ,mi nie było do śmiechu . Zaraz się udusze ,serio brakuje mi tlenu .
-Zejdźcie z niej .-rzuciła obojętnie.
-Ale nam tak dobrze.-wymruczał Louis.
-Dobra jak chcecie żeby miała spłaszczone cycki .To nie przeszkadzam -jak na komendę zaczęli ze mnie schodzić. No proszę tego się nie spodziewałam .
-Faceci . -powiedziałam to w tym samym momencie co moja przyjaciółka ,na co zaśmiałyśmy się .
-Ej która godzina ?-zapytałam . Zayn wyszperał z kanapy telefon .
-Dochodzi trzecia czterdzieści .A co ?
-A może poszlibyśmy już tak na serio spać . Dzisiaj pewnie musicie gdzieś iść czy coś.
-Musimy się spakować . -powiedział loczek na co gromadka pokiwała głową .
-No to zapraszam dzieciaczki do łóżek . -powiedziałam łapiąc za swoją torbe z rzeczami do spania.
-Odezwała się najmłodsza. -ktoś szepnął
-Pff. czepiacie się . To gdzie śpimy ?
-Może zrobimy tak . Dziewczyny będą spać na moim łóżku a ja i ....
-Elizabeth śpi ze mną . -Niall przerwał Zaynowi po czym puścił oczko El na co ta zaśmiała się .
-No tak gołąbeczki muszą pogruchać. -wszyscy zaśmiali się na słowa Louisa.
- Więc wyszło na to że Aly śpisz u mnie na łóżku a ja prześpię się na materacu .
-Nie, ja się prześpię na materacu . A ty na łóżku . W końcu jestem gościem .
-No właśnie jesteś naszym gościem więc śpisz u mnie na łóżku.
-Ale....
-Nie ma ale . Jeszcze raz a śpisz na dworze.-zagroził Mulat. W zamian puściłam mu groźne spojrzenie . Po pożegnaniu się wszyscy rozeszli się do pokoji . El poszła z Niallem nie obyło się bez komentarzy typu nie za głośno . Ale im to nie przeszkadzało . Muszę z nią po powrocie do domu poważnie porozmawiać na temat relacji z blondynem. Ja za to poszłam za Zaynem do jego pokoju. Trochę mi to zajęło z powodu nogi ale dzielnie dałam radę bez niczyjej pomocy . Wzięłam swoją torbę od chłopaka który wziął ją ze sobą i poszłam do Łazienki . Szybko się umyłam i przebrałam . Kiedy z niej wyszłam Zayn rozkładał kołdrę na materacu .
-Jeśli myślisz że pozwolę ci spać na podłodze to się mylisz. -zaskoczony odwrócił się w moją stronę . -łóżko masz duże więc zmieścimy się razem . Ale pod jednym warunkiem .
-Jakim ?
-Tkniesz mnie a rano będzie z ciebie pasztet.
-Hahaha ok. -weszłam pod kołdrę która była bardzo zimna ale pod wpływem mojego ciała zmieniła temperaturę . Mulat poszedł do Łazienki . Leżąc sobie rozejrzałam się dokładniej po pokoju. Był średniej wielkości troszkę większy niż pokój Nialla . Miał on zielone ściany a na jednej z nich była brązowa tapeta w kwiaty . Meble były ciemne . Ogólnie wystrój całego pomieszczenia bardzo mi się podoba. Mój pokój w rodzinnym domu był podobny tyle że moje ściany były czerwone a tapeta w kwiatki czarna z białymi akcentami . Doszłam do wniosku że teśknie za rodzicami i Melcią . Pewnie moja kotka znienawidziła mnie za to że ją zostawiłam . I z tą myślą zasnęłam .
______________________________
I proszę ładnie o komentarze :)
 następny rozdział  chyba w piątek .
i zapraszam na mojego twittera ;
http://twitter.com/#!/efektcandyy