piątek, 24 lutego 2012

Rozdział 10

Stałam i patrzyłam się na swoje odbicie w lustrze .Czułam się jak zupełnie inna dziewczyna.
Teraz zamiast wygodnego koczka czy kitki miałam perfekcyjnie wyprostowane włosy . I do tego dochodził makijaż który nadawał mi drapieżności . Chyba tak to ujmę a no i sukienka wybrana przez moją przyjaciółkę ledwo mi pośladki zakrywała . Teraz jak się schylę każdy zobaczy moje niebieskie majtki w babeczki .
 No nie ma co.
-Trzymaj .
-Takie wysokie koturny chyba cię pogięło.Za nic w świecie ich nie założę . Never ! wystarczy że mi tyłek widać.
-Nie widać . Bardzo ładnie wyglądasz.
-Tak jak podróba ciebie.
-Ej! -dostałam klapsa w tyłek .-to nie było fajne .
-Zartowałam przecie.
-No nie wiem . Ile jeszcze ?
-No jest za dwie piąta .
-Ma jeszcze dwie minuty .
-Hahahahaha- Elizabeth podeszła do okna -aaaaa już przyjechał zaraz chwila , zadzwoni do drzwi za trzy,dwa,jeden- i tu rozległ się dzwonek -ha wiedziałam ,dobra to ja ide mu otworzyć .
-No ok . -zaraz jak wyszła wyrzuciłam przez okno moje trampki.
I szybko poszłam za nią . Jednak zamiast od razu zejść na dół lekko wychyliłam się tak aby loczek nie mógł mnie zauważyć . Ubrany był  jak to on . Rurki które lekko mu opadały na biodra , T-Shirt i marynarka.
Więc nawet dobrze że ubrałam się tak jakoś oficjalnie w sukienkę.
Żeby nie wyglądać przy nim dziwnie. Rozmawiał o czymś z El gdy jego telefon zadzwonił w tle rozbrzmiała piosenka coldplay -paradise
. Nie pewnie odebrał . Po chwili podał go Elizabeth która z promiennym uśmiechem odebrała go .I odeszła gdzieś na bok. Gdy nagle spojrzał w stronie schodów szybko od nich odskoczyłam . Chyba mnie nie zauważył. Uff ,dobra idę albo jeszcze chwila . Albo hym... dobra raz kozi śmierć. Wzięłam głęboki oddech i nie pewnym krokiem ruszyłam w jego stronę. Był gdzieś zapatrzony, ale jak usłyszał lekki stupot moich butów , gwałtownie spojrzał w moją stronę a na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech .
-Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuje .-wziął mnie pod rękę .
-To jak idziemy ?
-Yhym .
-Chwila,chwila poczekajcie. -el podbiegła do nas oddając loczkowi telefon -dobra droga wolna , bawcie się dobrze. Gdy wyszliśmy przed dom ,puściłam go . Stał lekko zszokowany.
-Ej spokojnie nie uciekam ci . Tylko coś muszę zrobić.- Rzuciłam się w stronę krzaków .Gdzie gdzieś pomiędzy nimi a domem leżały moje ukochane buty . Szybko zamieniłam je zostawiając koturny gdzieś na boku.
-Hahahaha sprytne .
-No co ? mam się męczyć ?
-Nie , zawsze liczy się wygoda.
-Dobra , a piśniesz jej słówko to zginiesz marnie ,
-A niby po co mam jej o tym mówić . Ale szczerze ona przez swoją radość nawet by się nie gniewała.
-Radość? czy ja o czymś nie wiem ?
-Niall ma do niej przyjść .
-Aaaa to o to chodziło .Że tak na bok odeszła z twoim telefonem.
Otworzył przede mną drzwi do samochodu . Weszłam a po chwili dołączył do mnie też Harry zasiadając po stronie kierowcy .- Nie wiedziałam że masz prawo jazdy .
-Z naszej paczki tylko ja z Louisem mamy .
-A ja się pochwale że ja też mam .
-To wiem po kogo dzwonić jak się upije .
-Hahahahh zapomnij.A tak w ogóle gdzie się wybieramy ?
-Niespodzianka .
-No oki.
Złapałam pierwszą lepszą płytę która leżała przede mną .
 I włączyłam ją . Pech chciał że to była ich płyta . Chciałam ją wyłączyć ale Harry zaczął sobie podśpiewywać .Tak ładnie że nie miałam serca mu tego przerywać . A do tego nawet nie zauważyłam kiedy i ja zaczęłam .Loczek spojrzał na mnie rozbawiony ale nie przestawał. Elizabeth chyba padnie trupem jak powiem jej że śpiewaliśmy razem .
Już widzę tą zazdrość w jej oczach. No ale mam nadzieje że Niall dla niej zaśpiewa ,choć jej samej to nie wychodzi.Po paru piosenkach wyłączyłam je .
-Dobra koniec .Wystarczy tego dobrego . I tak się już zbłaźniłam .
-Nie prawda. Bardzo ładnie śpiewasz. To jak duecik ?
-Eee...nie . Przed chwilą przecie śpiewaliśmy .
-No ale wiesz. Tak profesjonalnie i wgl.
-Skończ. Jestem beztalenciem . Wystarczy że ty robisz to co kochasz.
-Kiedyś się przekonasz. -czyli że on wiąże ze mną przyszłość .
 W formie przyjacielskiej oczywiście . Mam płakać czy się cieszyć hym sama nie wiem . Po jakimś czasie dojechaliśmy pod restauracje.
Ten jako że dżentelmen otworzył przede mną drzwi .
-Panie przodem.- Biorąc go pod rękę weszliśmy do budynku.
_________________________________________________
Proszę :) chciałam jeszcze powiedzieć że nowy rozdział prawdopodobnie dodam po weekendzie . W poniedziałek lub piątek .Sama nie wiem . I życzę udanego dnia wolnego :P

czwartek, 23 lutego 2012

Rozdział 9

-Ale że on ?! Że Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa. Moja przyjaciółka idzie na randkę z Harrym Stylesem .Aaaaaaaa !!!!
-Tak ,tak też się ciesze. -siedziałyśmy w kuchni jedząc płatki z mlekiem na śniadanie. Kiedy nasza rozmowa zeszła właśnie na tą drogę.
A raczej co jest pomiędzy mną a nim. Więc jakoś nie wypadało by powiedzieć jej czemu nie będzie mnie dzisiaj po 17.
I tak by się dowiedziała ,ale czym wcześniej tym lepiej.-dobra możesz już usiądź i się uspokoić . Bo jak tak skaczesz to twoje cycki robią podwójne skoki.
-Hahahah to nie ważne bo ty -tutaj wskazała palcem na mnie-idziesz z nim na randke.
-To nie jest randka !
-Tak przyjacielskie spotkanie .Jasne uważaj bo uwierzę.
Aaaaaaaa nadal nie mogę uwierzyć w to nasze szczęście .
-Yhym ,mów sobie co chcesz. Tylko daj mi w spokoju zjeść śniadanie. -wpakowałam do buzi wielką łychę płatków . El popatrzyła się na mnie znacząco . Krótko potem na nowo usiadła dokańczając swoją porcje. Widać było po niej że próbuje stłumić w sobie swoją radość .
-Co wy się tak z rana drzecie ?-do kuchni weszła Holly za nią stał Patrick.
-Cześć młode. -rzucił i usiadł koło nas.
-Witaj stary. Odpowiedziałyśmy razem .
-Hahaha naprawdę wyglądam aż tak staro ?
-Dla mnie jesteś idealny.-Holly dała mu buziaka i wzieła się za robienie tostów dla siebie i jego.
-Oooo czyż to nie jest słodkie ? jak to że nasza kochana Aly idzie dziś na randkę z Harrym.Dałam jej kuksańca w bok.I spojrzałam na nią gniewnym spojrzeniem.Holly odwróciła się do nas z lekkim szokiem na twarzy .
-Czyli to jest powodem waszego głośnego Aaaaaaa.
-Ja się w cale nie darłam . To ona najbardziej cieszy się z tego że dzisiaj wychodzę.
-Ach pamiętam te moje młodzieńcze randki. -powiedział Patrick popijając filiżankę kawy która chwile temu podała mu moja kuzynka.
-To nie jest żadna randka. Tylko przyjacielskie spotkanie.
-Uwierz mi u chłopaka nie ma czegoś takiego jak przyjacielskie spotkanie z dziewczyną .
-No proszę odezwał się .
-Aly mamy dużo roboty żeby zrobić cię na bóstwo.-wtrąciła się Elizabeth
-Tylko bez żadnych szpilek. Plosse , ja nie umiem w nich chodzić .
-Nie. Bo są ładne i wyszczuplają nogi.
-I są nie wygodne.Ej stój! czy ty sugerujesz że mam grube nogi ?
-Ja ? skądże . Masz bardzo chude nogi.Wręcz dwa patyki.
-A ja to podziwiam kobiety że mogą ujść na takich szpilach .
 Ale jak wyglądają. Są takie pociągające . Puścił Holly oczko na co ta zachihotała i uśmiechneła się.Podeszła do niego siadając mu na kolanach .
-Fajnie że masz takie zdanie. To znaczy że mnie podziwiasz. I że cię pociągam,
-Oj robaczku ciebie to podziwiam najbardziej na świecie. Dał jej porządnego buziaka .- A z każdym dniem porządam jeszcze bardziej .
I tu zaczęli wymieniać ze sobą ślinę .
-Oszczędźcie mi chociaż tego. -ej a mogą być chociaż koturny ? Zwróciłam się do przyjaciółki.
-Zastanowię się . -Wstała i podeszła do mnie.-Chodź nie będziemy im przeszkadzać .Wzięłam ją pod reke i ruszyliśy do salonu.
-Oglądamy coś czy idziemy się przejść po okolicy ?
-Dobre powietrze dobrze ci zrobi .Przed tymi wszystkimi przygotowaniami.
-Taa ,na pewno. Aż wreszcie moja głowa eksploduje od świeżego powietrza.
-I zupa będzie dobra.
-Co ? jaka zupa ?
-No z twojej głowy .
-Hahahahha tak jasne . Ale ty jesteś niemożliwa .
-I za to mnie kochasz. A ja ciebie .
-O kurde.
-No fajnie ja ci tu wyznaje miłość a ty mówisz o kurde . Spoko dziękuje .
-Nie o to chodzi.
-A o co ?
-No bo miałam zadzwonić do mamy. Bo wczoraj do mnie dzwoniła a telefonu zapomniałam .
To idź już i czekaj przed domem . Pójdę po mojego fona.
-No okii. Weź też mój portfel to pójdziemy na lody !
-Oki.
________________________________________________
 hej ,hej w razie nie zrozumienia czy coś piszcie do mnie na gadu : 33063526
i dziękuje za te wejścia i komentarze, fajnie wiedzieć że ktoś czyta mojego bloga  ♥♥♥
Aaa i fajnie że chłopaki wygrali nagrodę Brits tylko wielka szkoda że nie zaśpiewali a tak na to czekałam :(
jutro dam notkę bo ta i poprzednia była krótka w ramach rekompensaty c(:
~~miłego dnia ~~

wtorek, 21 lutego 2012

Rozdział 8

Patrick okazał się przemiłym facetem .Z poczuciem humoru.
 Nawet zaprosił nas na najbliższy weekend do siebie . Ponieważ ma gdzieś pod Londynem domek letniskowy . Więc będzie jakieś ognisko i tym podobnież. Bardzo się z tego ciesze że Holly znalazła sobie idealnego faceta dla siebie. Najciekawsze było gdy Opowiadali nam jak się poznali . Więc to było tak , że zapoznali się w dość dziwnych okolicznościach a dokładniej w sklepie spożywczym . Holly niechcący pomyliła koszyki i wzięła jego .Zorientowała się dopiero kiedy była przy kasie .
 Wtedy podszedł on do niej z tekstem że to bardzo ciekawe że kupuje te same rzeczy co on .
Ach sama chciałabym kiedyś mieć taką sytuacje . No ale to zdarza się raczej rzadko . Tak samo jak to że razem z moją przyjaciółką poznałyśmy One Direction osobiście. A więc jednak trzeba wierzyć w cuda. Wszystko może się zdarzyć . Gdy wróciliśmy wszyscy do domu tak,tak Patrick też bo nocował u nas .
Złapałam od razu za telefon ponieważ zapomniałam go wziąć ze sobą .Miałam z dwie wiadomości sms i pięć nieodebranych połączeń ,dwa od jakiegoś numeru o nazwie Romeo chociaż mogłabym przyrzec że nie miałam takiego zapisu na telefonie .A trzy od mojej mamy . Kurcze zapomniałam do niej przez to wszystko zadzwonić ,teraz pewnie śpi więc zadzwonię do niej jutro.
Już chciałam zobaczyć sms-y gdy Romeo znowu zadzwonił.Niepewnie odebrałam .
-Słucham ?
-Eh..no cześć tutaj Harry obudziłem cię ?Jeśli tak to najmocniej cię przepraszam.
-No proszę ładna nazwa w kontaktach. I Nie, nie obudziłeś mnie .
Jeszcze ,nawet nie jestem w mojej piżamie.
-Hahaah to ty będziesz moją Julią . W Tej słitaśnej piżamce?
-Tak tej słitaśnej.
-Aha . No to dobrze. Bo wiesz apropo tego spotkania to hym...Pasowało by ci jutro o 17 ?
-Poczekaj sprawdzę w kalendarzu . Ah no nie mogę jestem umówiona ze sobą. A to ważne spotkanie ,bez możliwości przełożenia.
-Naprawdę ?
-Tak.-usłyszałam w słuchawce westchnięcie-hahaha żartowałam głupolu.Tak mogę .
-Hahahaha no ok to przyjadę po cb punktualnie o 17 .
-I ani sekundy spóźnienia .
-Ok ,postaram się.
-Mam taką nadzieje no bo wiesz, tak to będą nici z tego naszego spotkania.
-Dobra,dobra będę nawet wcześniej .
-Jak wolisz. Tyle żeby nie aż za wcześnie. No bo wiesz muszę nałożyć tapete a wiesz ile to czasu zajmuje ?
-Tak. To jest bardzo czasochłonne . Jak układanie mojej szopy na głowie.Istny koszmar ,no ale bez tego nie był bym taki idelany.
-Widzisz jakie my mamy życie.
-Koszmarne. Dobra ja musze kończyć bo te debile zaraz drzwi od kibla wyważą .
-Haahahahha siedzisz w toalecie?hahahaha.
-Tak ,to jedyne miejsce gdzie jest w miarę spokojnie. -w tle było słychać jakieś krzyki.-sama słyszysz. Wiec do jutra . I dobrej nocy życzę.
-No pa,pa i nawzajem.
Po skończonej rozmowie wzięłam szybki prysznic,ubrałam moją słitaśną piżamkę i poszłam do mojego wygodnego wyrka. Chwile potem przyszła El robiąc te same czynności co ja .
__________________________________________________
jakoś tak mało wyszło , ale następny będzie o wiele dłuższy . obiecuje :)

niedziela, 19 lutego 2012

Rozdział 7

Zwiedzanie,zwiedzanie i jeszcze raz zwiedzanie ! Nareszcie ! Bo przebywamy w Londynie  z Elizabeth już  czwarty dzień .I w końcu mamy go cały  tylko dla siebie. A dokładnie cały ranek i popołudnie, ponieważ na wieczór mamy kolacje z Holly i tym jej facetem . No w końcu go poznamy . I to tyle niespodzianek na dzisiaj . A i jeszcze to że wczoraj gdy spałam chłopaki poszli już do siebie . Bo jak to El oznajmiła nie chcieli mnie budzić bo tak ładnie z Harrym wyglądaliśmy . Loczek wraz Niallem  wyszedł później . Gdy się obudziłam na stoliku leżała kartka a na niej wiadomość skierowana do mnie :

Dzięki za wspaniały dzień . Było bardzo fajnie  . Mam nadzieje że nasze spotkanie aktualne .Z resztą odezwie się .
                  Harry 
ps. słodko wyglądasz jak śpisz :)                              

A myślałam że z tym spotkanie to tak na żarty . Bo tak na serio , jaka gwiazda chciała by się umówić z taką zwykłą osobą jaką jestem ja . Owszem miałam dwa razy chłopaka ale nigdy nic z tego nie wychodziło .
Więc albo Harry chce się naprawdę umówić ze mną na randkę .
Nie,nie stop na jaką randkę ! znaczy na spotkanie albo robi sobie ze mnie żarty . Już sama nie wiem co o tym myśleć. Lepiej będzie jak przestane się zadręczać . A tak wgl. Elizabeth chodzi cały dzień rozpromieniona słucha znowu ich piosenki -żadna nowość.
 Ale sam fakt że jest dla mnie dzisiaj taka dobra czyni ją dziwną .
Nawet gdy byliśmy w jednym z Londyńskich muzeów i podrywał ją przystojny blondyn o nieziemskim uśmiechu a ona miała na to tak brzydko powiem -wyjebane . Zawsze pierwsza do chłopaków leciała a tu taka zmiana . Co ten Niall zrobił z moją przyjaciółka ja już sobie z nim pogadam . Ja nie rozumiem jednej rzeczy jak można się zakochać znając kogoś dwa ,trzy dni. Ok zauroczyć ale zakochać ?
Ona ustawiła nawet sobie na tapecie jak Niall całuje ją w policzek i do tego na dole zdjęcia były wstawione serduszka . Ach ta dzisiejsza młodzież . Zakochuje się się tak szybko.
Po tym całym zwiedzaniu gdy przyjechałyśmy do domu to od razu poszłam na kanapę ,tak mnie nogi bolały .
Ja założyłam zwykłe trampki a Elizabeth koturny . Podziwiam ją za to ja tam tak bym nie mogła.
Następnie po chwili odpoczynku zaczęłyśmy się szykować na kolacje.
El zmusiła mnie do założenia sukienki. No dobra raz mogę .
Dała mi jeszcze do tego szpilki a tego już za wiele. Podmieniłam je na baleriny.
 Które wprost pasowały do mojego nowego image'u .
Hahahaha ale to dziwnie brzmi.
Przyjaciółka oczywiście się bulwersowała ale przekonałam ją.
Byłyśmy już gotowe musiałyśmy zamówić taksówkę ponieważ Holly pojechała wcześniej .Gdy dotarłyśmy n a miejsce trochę się denerwowałam niby zwykła kolacja a jednak .Weszłyśmy do budynku . Zauważyłam moją kuzynkę która pomachała mi niestety facet był odwrócony tyłem do nas . El złapała mnie pod ramie i zaciągnęła do stolika. Wtedy on się odwrócił. I Wstał .
-No więc to jest Alyssa i jej przyjaciółka Elizabeth .
-Witam młode damy Patrick jestem .-wyciągał dłoń do nas .
Chwile po tym ujełam ją .
-Alyssa .
-Elizabeth . Uścisnęła jego też. Po czym usiedliśmy wszyscy do stolika
-Miło was poznać w końcu . Holly tyle o was opowiadała.

_________________________________________________
i mamy 7 rozdział i jest ok... wena złapała mnie dziś po wyjściu przyjaciółki . Eliza jeśli to czytasz to wiedz że jesteś mym lekarstwem na brak weny . Hehe.

Dobranoc :)

czwartek, 16 lutego 2012

Rozdział 6

Po zjedzonym obiadku który był utrzymany w wesołej atmosferze , chłopcy wpadli na pomysł żeby obejrzeć jakiś film . Ja raczej nie miałam ochoty na oglądanie więc wzięłam się za sprzątanie tego syfu . Tylko Liam był tak dobry że zaoferował pomoc . Cała kuchnia była w sosie pomidorowym więc trochę było co myć jeszcze do tego dochodziły talerze. Gdy całą paczka wyszła zamknęłam drzwi do kuchni i zostałam sama z Liamem . Który założył ostro różowy fartuch Holly . Wyglądał jak brat gej barbie .Zaczęliśmy sprzątać w rytm muzyki z radia puszczonego prze zemnie . Liam tańczył ze szczotką do naczyń kiedy nagle poślizgnął się na mokrej podłodze . Biedactwo . Chwilami nie wytrzymałam już ze śmiechu . Po jakże trudnym zmywaniu i wysprzątaniu zrobiłam nam w nagrodę gorącą czekoladę .Zmęczeni i mokrzy usiadliśmy sobie na bufecie. Podałam mu kubek .
-Dziękuje .
-Nie to ja dziękuje za pomoc w sprzątaniu.
-Niee bo ja bardziej . Za to że weszliśmy ci na głowę . Ale gdybyś widziała iskierki radości w oczach Nialla na wiadomość że Elizabeth zaprasza nas do was. I do tego ten jego dziwny irlandzki taniec.
-No proszę a ona się tak bała .
-Bała ?
-Eh co ja ci będę mówić. - wzięłam łyk czekolady co było złym pomysłem ponieważ poparzyłam sobie język . Bosko.
-Zaczęłaś to powiedz .
-No bo ona hym...jak by to powiedzieć jest w nim zakochana w sensie no wiesz fanka i tym podobnież kocha się w idolu ble,ble i tak jest też z nia .
-To ja ci powiem że Niallowi podoba się ona . Całą noc nam wczoraj mówił jak fajnie się z nią gada i wgl. albo jak się słodko rumieni gdy się zawstydzi . Więc chyba myślę że szykuje się tu nam małe co nie co .
-Mam jej to powiedzieć ?
-Może z tym poczekamy . Co ?
-No oki.
- A z tobą jak ?
-Ale że co jak ? jak ?
-No ty plus Harry ?
-Aaa nic.
-No ja bym nie powiedział że nic .
-O Bosz znamy się dwa dni . NO bez przesady .Nie wierze w miłość od pierwszego wejrzenia . Nie w tej bajce.
-Jak wolisz.
-A ty masz jakąś lube ?
-Hahaha mam .
-No to szczęścia życzę.
-A dziękuje przekaże Danielle
-Ładne imię .
-Twoje też niczego sobie.
-HAhaaha takk. Wiesz tak wgl. to miałam być chłopcem i mieć na imię Kuba no ale rodzicom coś nie wszyło.
-Pasuje do ciebie imię Kuba .
-Spadaj.
-Nie mam z czego.
-hahaha . to wyjdź z tego pomieszczenia !
-Nie ma drzwi .
-Ale jest szafa a w niej przejście do jakże magicznej , wspaniałej Narnia .
-HAhaha no widzisz wcale nie jesteś taka zła . Masz poczucie humoru.
-No to kochaniutki mnie jeszcze dobrze nie znasz .
-OJJ tam to poznam .
-Powiem ci coś w sekrecie,
-A jak wygadam ?
-To będzie to wyłącznie moja wina .Że ci powiedziałem . OKi ?
-No oki . No więc o co chodzi ?
-No chodzi o to że .Eh... no bo fajnie mieć normalną osobę z którą się tak rozmawia jak z tobą .
-To miło .
-NO bo wiesz czasami brakuje mi moich przyjaciół i tyk luźnych rozmów. A jak chce zagadać do jakieś fanki to ona piszczy ,krzyczy i składa mi jakieś brzydkie propozycje .
-Może to dlatego że ja nie jestem waszą fanką.
-Ehe uważaj bo uwierzę.
-Wiesz lub nie . Twoja wola . Poszłam na ten koncert ze względu na Elizabeth.
-Niech ci będzie. No ale El jak na fankę to jest mega spokojna.
-Tylko jak wy jesteście .A gdy wychodzicie nie daje mi żyć .Kiedyś ją nagram to sam zobaczysz .
-HAhahahah oki . -Zeszłam z bufetu żeby odstawić swój kubek do zlewu .-Przydałoby się jakoś obmyć z tego syfu .Tam na górze są ręczniki w gościnnym ja idę do nich a ty idź się obmyć .
-No oki. Już wychodziłam gdy usłyszałam za mną jego głos.
-Dzięki za rozmowę . Mimowolnie uśmiech pojawił się na mojej twarzy . Gdy przyszłam do salonu wszyscy spali oprócz Harrego i Nialla. Loczek siedzieli na fotelu jedząc żelki i oglądając film. A Nialla głaskał śpiącą Elizabeth która leżała mu i Zaynowi na kolanach . Za to Louis spał pod kocykiem na podłodze .Dobrze że chociaż poduszki mu dali pod głowę. Harry zauważył mnie , poklepał miejsce koło siebie. Położyłam się koło niego na tym rozkładanym fotelu. Podał mi paczkę żelek .
-Nie dziękuje .
-Jak wolisz.
-Ciiii .Niall zaczął nas uciszać .Nadal głaskając śpiącą El . Szkoda że nie mam przy sobie aparatu bo zrobiłabym zdjęcie.
-Ok,ok.
-Chcesz koc ? Bo jak się tu siedzi to trochę zimno.Pokręciłam głową na tak i po chwili Harold przykrył nas kocem .
-Pachniesz brzoskwiniami .
-Może przez ten płyn do naczyń .-Wziął garstkę moich włosów . I powąchał je .
-Hahahaha no chyba że płynem do naczyń myjesz też włosy .
-No wiesz teraz to taka nowa moda.
-To ja tez zacznę .
-Polecam :)
Po jakimś czasie przyszedł Liam . Położył się na podłodze koło Louisa zabierając mu koc . Na co ten mruknął coś pod nosem , przewrócił się na drugą stronę i poszedł nadal spać. Film był nudny i to strasznie ,więc nie dziwie się że reszta usnęła . Tylko ja z Harrym oglądaliśmy zawzięcie. Nawet nie zauważyłam kiedy usnęłam i ja . Obudziłam się w moim i Elizabeth pokoju , obok mnie spał Harry. Haaa a może by tak zrobić mu mega pobudkę albo poleje go woda . Nie. Nie będę taka niedobra. Pewnie przez te koncerty ,wywiady ,sesje nie ma czasu na to żeby porządnie się wyspać. Kurde ze mnie robi się jakiś człowiek dobroci czy jak .
Muszę przestać zachowywać się tak .Naprawdę . No ale dobra . Dam mu spokój . Złapałam za książke która leżała obok na stoliku . I zaczęłam czytać . Ale niestety chwilę po tym zostałam przyciągnięta prze rękę Harolda do jego ciała . Kurde co on sobie wyobraża. Jak mu zaraz palnee to mu się loczki wyprostują ... Ach ta jego fryzura i te zajebiste oczy . Omg. ze mną naprawdę jest zle . Jutro idę do lekarza .I to koniecznie .
-----------------------------------------------------------------------------
Hej ,hej mam nadzieje że choć troszkę rozdział  się podoba , jakoś straciłam wenę .Mam nadzieje że powróci .
Dzięki za wszystko i  Dobranoc :)

moje gg :

33063526

niedziela, 12 lutego 2012

Rozdział 5

Rozdział 5
-Gdzie jest Elizabeth ? Niall i Louis? -zapytałam widząc siedzących na kanapie chłopców.Którzy grali na konsoli do gier .Liam usłyszawszy nas zrobił pauzę . I odwrócił się w naszą stronę .
-Elizabeth jest w kuchni . A reszta poszła do sklepu po żarcie. Bo chyba coś robią.
-To pewnie wykupią pół sklepu znając Nialla. -odparł Harry
- O właśnie bym zapomniał zapytać . A ty z co robiłaś z naszym Kochanym Haroldem ?
-Eee nic .
-Jasne ,jasne kit wciskaj komu innemu . -Zayn który siedział koło niego lał się już ze śmiechu . Loczek znowu spalił buraka. -to jak było ?
-Idę z tond . Boje się ich . Są jacyś niewyżyci. Odwróciłam się i poszłam w stronę kuchni . Harry poszedł ze mną . Gdy weszliśmy do pomieszczenia przy bufecie stała El krojąc jakieś warzywa . Gdy nas zauważyła uśmiechnęła się pod nosem .
-Co tam gołąbeczki ?Coś długo was nie było ,zniknęliście na jakieś pół godziny . NO ale ja nic a nic nie mówię.
-NO ja mam taką nadziej .Bo tamci już snują jakieś opowieści . O nas w roli głównej .Usiadłam na przeciwko jej przyglądając się jej .
-Co robisz ? zapytał Harold siadając koło mnie .
-A no jakiś obiad chcemy ugotować . Dokładnie spaghetti . Tyle że Louis uparł się żeby zrobić też sałatkę z dużą ilością marchewek . Co chyba nie będzie dobre.Bo spaghetti je się samo . No ale nie było za dużo zapasów do jej zrobienia. Więc poszedł z Niallem do sklepu .I tak nie ma ich już jakieś 15 minut. A mieli pójść do tego na przeciwko .
-Yhym....
-A może byście mi jakoś pomogli . Np. poszli do salonu zobaczyć co robi reszta albo zostali tutaj i pomogli .
-Zostaniemy .
-Idziemy . Powiedzieliśmy wspólnie. -salon brzmiał dla mnie bezpieczniej . Chociaż z chłopakami nie było by . NO ale chyba każdy wie o co mi chodzi. -dobra ale ty kroisz .
-Eh no ok . Wziął od niej nóż i zaczął kontynuować jej zajęcie. El rzuciła mi jeszcze przelotne spojrzenie . Szczerząc się przy tym .No i znowu zostałam z nim sam na sam . Podeszłam do kuchenki na której stał sos. Spróbowałam go ale jakoś był mało doprawiony . Więc dorzuciłam parę przypraw. Ale jeszcze mi czegoś brakowało. Więc wzięłam trochę na łyżkę i ruszyłam w stronę loczka który tak skupił się na swoim jakże ważnym zadaniu.
-Spróbuj i powiedz czego brakuje . Harry podniósł wzrok przyglądając się się łyżce.Dałam mu ją do buzi . Chwilę wykonywał jakieś dziwne miny .
-Trzymaj . -podał mi nóż . A sam poszedł do kuchenki. Wsypał coś do sosu . Zamieszał i podał mi na spróbowanie.
-Dobreeee. Co wrzuciłeś ?
-Tajemnica.
-Musisz mi ją powiedzieć . Bo mi zawsze wychodzi jakiś niemrawy . A tak wgl. nie wiedziałam że umiesz gotować.
-A no umie się . Wiesz gdy ma się na głowię pięć facetów to ktoś musi . Bo sami się nie nakarmią .
-Hahahaha a no nie pomyślałam .
-Najbardziej jednak lubię piec ciastka,ciasteczka i inne różne dobre rzeczy .
-NO to mam nadzieje że kiedyś mi coś upieczesz .Bo moje zdolności kulinarne nie są zbyt dobre. A raz tak spaliłam ciasto że śmierdziało w całym domu przez parę dni.
-Bardzo chętnie . Ale ty zrobisz coś dla mnie .
-Hahaha no nie wiem a co niby ?
-Umówisz się ze mną ?
-No nie wiem,nie wiem . -NO dobra przyznam się to pytanie mnie zaskoczyło . Że taka gwiazda jak on chce się umówić z kimś takim jak ja.
.Ale nagle jego twarz posmutniała . -No dobra umowa stoi.-no i znowu na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech.
-Ale tu ładnie pachnie aż ślinka cieknie. Do kuchni wkroczyli chłopcy z zakupami. A za nimi szła Elizabeth.
-Blondyneczku ty mój kochany tobie na widok jedzenia zawsze cieknie ślinka .
-Czepiasz się .A na marchewek widok tobie cieknie .
-Niall nie przy damach .
-NO dobra.- Położyli zakupy na bufecie . A Naill skierował się w stronę garnków .Już chciał włożyć do sosu swojego palucha . Kiedy Harry w miarę szybko się zorientował. Walnął go w dłoń .-Auuu . To bolało .
-I miało .
-Boże w rzeczywiście wykupiliście połowę sklepu . A tak wgl. to po co nam gumowa kaczka ? do łazienki ? -wyjęłam ją z jednej z toreb.
-No tak poznaj nowego członka rodziny . TO jest Bruno.
-HAhhahaa co? Louis nie gadaj że nazywasz przedmioty po imieniu.
-To jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz. Kochana.
-Dobra jesteś dziwnyy ale i tak cię lubię.
-Ooo słodka jesteś .
-Ja słodka ? No to teraz won mi z tond !Z wyjątkiem Elizabeth .No już marsz przygotować stół . -ja tu na nich krzyczę a oni tylko stoją i się śmieją .-mówię poważnie . Nie śmiać się . Wynocha ale to już !
-Ale ?
-Louis ! nie ma żadnego ale !
-Patrzcie a przed chwilą była taka słodka.
-Mówiłeś coś ?
-Niee, absolutnie nie.
-NO to już wynocha mi z tond . Stół ma być naszykowany jak wrócę .
-Dobrze mamusiu . Wszyscy wyszli oprócz El i Harrego.
-Harry czegoś nie zrozumiałeś ? NO już ty nie jesteś wyjątkiem .
-Ach co za życie . Czemu wszystkie kobiety są dla mnie takie nie dobre. Odwrócił się na pięcie i wyszedł.
-HAhahahahah ale mu dogadałaś . A może ja pójdę im pomóc . BO raczej wątpię w to że wiedzą gdzie wszystko się znajduje ?
-Dobraaa . Ale przyślij mi tu Zayna . BO on chyba jest najnormalniejszy .
-HAhaha on ? tiaa jasne .
-Idź nie marudź. Gdy wyszła , zajęłam się odcedzaniem makaronu .
-Pomóc. Usłyszałam głos Zayna .
-Jak możesz wyjmij naczynia.
-Już się robi kapitanie .

----------------------------------------------------------------
Przepraszam że taki krótki i wgl. taki beznadziejny . Ale wena mnie opuściła ,po tym jak napisałam parę piosenek. Jutro do szkoły -koszmar. Nie wiem jak przetrwam . Rozdziały będą teraz rzadziej . Więc jeszcze raz przepraszam :(


Jeśli czegoś nie rozumiecie piszcie na moje gg :
33063526 : ]

wtorek, 7 lutego 2012

Rozdział 4

Nie ma to jak cały dzień przesiedziany w piżamie . Z włosami spiętymi w wysoki kok .Ach .Co ja mam poradzić że nic a nic mi się nie chce . A miałam tyle planów związanych ze zwiedzaniem tego miasta . I wszystko szlak trafił przez tego mojego lenia. Czasmi mam takie dni. Że siedzę na łóżko pod kołdrą z laptopem na kolanach . I jedyna moja aktywność. To zejście do kuchni i łazienki. Holly pojechała gdzieś ze swoim chłopakiem powiedziała że wróci jutro w południe . Więc cały dom znów jest do naszej dyspozycji. A swoja drogą to ciekawe kiedy poznam tego jej faceta . Jestem bardzo ciekawa z kim być może spędzi resztę życia.
Zostaje jeszcze Elizabeth z która jest chyba gorzej. Siedzi cały dzień w salonie słuchając przy tym One Direction. A w między czasie poraz setny ogląda ich filmiki na YouTubie. Raz nawet w drodze do kuchni usłyszałam jak z kimś rozmawia przez telefon. Siedziałam tam chyba z piętnaście minut robiąc sobie na następne godziny coś do żarcia . A gdy wyszłam , kierując się z powrotem na górę to ta nadal nawijała .Śmiejąc się . Jak to zawsze mówię głupiemu zawsze weselej . Wczoraj jak chłopcy już wyjechali to skakała przy mnie chyba z godzinę . Na szczęście Holly przyszła do domu z pracy kiedy miałam już dosyć słuchania znowu ,jacy oni są boscy itp. Więc El pokazywała swoja ekscytacje tym wieczorem jej .Z czego jestem jej bardzo wdzięczna . Zostawiłam je same i poszłam do pokoju. Po sprawdzeniu Twittera poszłam się wykąpać i pod kołderkę . Miałam dość dziwny sen. Śniło mi się że goniło mnie stado wielkich bananów . Od tej pory chyba przestane je jeść . Albo Zayn dolał mi coś do tej wody którą mi wczoraj dał . To by się zgadzało . Już chyba wiem jakie mam postanowienie noworoczne . Mam zamiar wybić One Direction z głowy Elizabeth zanim całkiem zgłupieje . No i co z tego że spotkała swoich idoli i wgl. Skoro oni pewnie już zapomnieli jak ma na imie. Zreszta pewnie moje też. Jadłam sobie żelki kiedy do mojego pokoju weszła właśnie ona i to cała w skowronkach.
-Zejdź na dół . A nie pożałujesz.
-Nie dziękuje .
-No choć !
-Konieczne ?
-Takk.
-Dobra zaraz przyjdę.
-Czekam z niecierpliwością . Gdy wyszła . Wyłączyłam laptopa włożyłam moje seksiaste lacie . Inaczej moje ukochane kapcie świnki.Które dostałam od niej na 17 urodziny. Narzuciłam na siebie bluzę .I zgarnęłam jeszcze opakowania od słodyczy. Było ich sporo . Ładnie ,ładnie ja sobie tu jem takie smakołyki a dupa rośnie. Oj tam raz się żyje . Gdy schodziłam na dół zobaczyłam że światło w łazience się pali .
-Elizabeth światło się wyłącza. Holly nie ma darmowego prądu. Zgasiłam je i ruszyłam do kuchni .Kompletnie nie patrząc w stronę salonu. Wyrzuciłam papierki do kosza po czym ruszyłam w jego stronę. El siedziała na fotelu szczerząc się .
-I z czego ty się znowu tak cieszysz ?
- Z tego . Wskazała palcem na mnie .
-Aha... jestem taka śmieszna . Super niech ci będzie -nagle za moich pleców usłyszałam jakis zduszony śmiech .Odwróciłam się gwałtownie . Za mną stał One direction we własanej osobie. Żyć nie umierać.
-Witaj Aly . Ładna piżamka .
No tak mam piżamę ach ale ja jestem głupia . I to jeszcze tą w kotki . Bosko
-O dziękuje Haroldzie . Wiecie jedno mnie zastanawia . Czemu taki sławny zespól gości w mojej kuzynki domu . Stojąc sobie jak gdyby nic w w przedpokoju ?
-A no widzisz i tu pojawia się rola Elizabeth .
-Właśnie tak myślałam .
-Dzisiaj jesteś skazana na nas. Wyszczerzył sie Liam w moją stronę.
-O niczym tak nie marzyłam . Nie wiem jak wy ale ide do swojego azylu . Gdzie niezwykli ludzi nie mają wstępu .
-Uważasz że jesteśmy niezwykli ?
-Czepiasz się słów Louisie . Stali śmiejąc się miedzy sobą .
-Będziecie tak stać ? i dyskutować z Aly czy usiądziecie i się rozgościcie.
-Elizabeth moja doga . Jasne że nie . I wszyscy oprócz Harrego omijając mnie ruszyli w stronę salonu . A i jeszcze Niall który ruszył w przeciwną stronę . Czyli do kuchni.
Chciałam iść na górę . Ale Harry złapał mnie za nadgarstek .
- Nie idź .
-Spokojnie idę się tylko przebrać . Zaraz przyjdę.
-A mogę iść z tobą ?
-No nie wiem ,nie wiem -spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem -dobra ale niczego nie tykaj bo będzie po tobie.
Pokiwał głową na znak że rozumie . I Poszliśmy do pokoju . On usiadł sobie na moim łóżku . A ja wzięłam z szafy jakieś ciuchy i ruszyłam do łazienki. Zostawiając go samego . Co raczej nie było dobrym pomysłem .Po szybkim ogarnięciu się wyszłam . Harry leżał rozwalony na łóżku, w dłoniach trzymał telefon.
-Gotowa. Możemy zejść.
-Wiesz co całkiem wygodne to twoje łóżko . Jak się tak leży.
-Taa , wiesz spałam tu zaledwie dwa razy ale ono należy do tych najwygodniejszych .
-Z tego co mówiła Elizabeth mieszkacie w Nowym Jorku . Zgadza się ?
-Yhym .
- Byłem tam 2 razy razy z chłopakami .Bardzo ciekawe miasto.
-Tak nadal mnie zadziwia. Gadaliśmy chyba już z pół godziny prawie o wszystkim .
Swoją drogą Harold to bardzo miły chłopak i do tego znosi moje humorki. Jestem w szoku no ale cóż fajnie jest mieć takiego znajomego bo przyjaciółmi to jeszcze nie jesteśmy .
-Nie lubię galaretek. Oznajmiłam na co Harry przybrał poważną minę .
-Jak można ich nie lubić . Przecież to jedna z najlepszych rzeczy na świecie .
-Sorry jestem wierna budyniowi .
-To się jeszcze może zmienić .
-Możliwe . Nie uwarzasz że powinniśmy zejść tam do nich ? Bo trochę się zagadaliśmy .
-Mi tu dobrze. No ale jak ty wolisz.
Wstał pierwszy podając mi pomocą dłoń . Złapałam ją i poszliśmy w stronę schodów prowadzących na dół .
 __________________________________________________
Witajcie . Mamy 4 rozdział ! cieszmy się :P Mam jedną prośbę do was. No więc jestem bardzo ciekawa co myślicie o moim blogu , więc jeśli możecie to napiszcie mi w komentarzu opinie . Z góry dziękuje , i życzę wam kolorowych snów z One Direction :) 

poniedziałek, 6 lutego 2012

Rozdział 3

Harry zauważył że mam już dość tego gilgotania. Więc odciągnął mnie od nich i wziąwszy na ręce zaniósł mnie na najbliższą kanapę. Po czym usiadł koło mnie .
Zgraja zaczęła nagle gwizdać .
-No,no nasz Harold uratował swoją księżniczkę , więc teraz będą żyli długo i szczęśliwie
Wykrzyczał Louis poruszając przy tym zabawnie brwiami .
-W twoich snach . Powiedziałam dumnie . Zwróciłam się w stronę Harrego był czerwony jak buraczek. -Dziękuje , dzięki tobie nie było by mnie już na tym świecie.
-Do usług. - Sądząc po Elizabeth już się trochę za klimatyzowała . Już nie była tykającą bombą która w każdej chwili mogła wybuchnąć . Siedziała ściśnięta na środku kanapy . Między Niallem a Zaynem . Szkoda tylko że popsuje jej ten piękny moment. Z bardzo ważnego momentu.
-Widać że już ci lepiej . To dobrze bo musimy już iść.
-Czemu ? nawet nie ma mowy. Zostajecie tu . Koniec kropka. Powiedział Zayn który klepał Liama po plecach bo ten nadal śmiał się po tym dziwnym incydencie ze mną i loczkiem. El patrzyła na mnie proszącym wzrokiem .
-Nie ma mowy . Nie będę wracać nie wiadomo o której . Pewnie chłopcy są już zmęczeni chcieli by pospać czy coś w tym stylu.
-Nieprawda . Po pierwsze energia nas rozpiera. Po drugie my was odwieziemy .I po trzecie ....
-Zayn . Nie potrzebujemy podwózki .Nie fatygujcie się .
-Ale Chłopcy są za żebyśmy was podwieźli.Zauważyłam jak kiwają głową na tak.
-Myślę że to nie jest dobry pomysł.
-To jedz sama ja jadę z nimi . Wtrąciła się Elizabeth.
-No ok. Było fajnie dzięki za pomoc . To paaa . I wyszłam zostawiając ich samych razem z El . Jeśli myślą że zaraz się wrócę czy coś to złe myślą . Byłam już przy drzwiach ewakuacyjnych . Kiedy usłyszałam za sobą jak ktoś woła mnie po imieniu.
-Aly ! Stój. Odwróciłam się za mną stał zdyszany Harry.-Nie wygłupiaj się . Wracaj. To nie jest żaden problem żeby was podwiesić.NO zgódź się . Jak nie wezmę siłą .
-Taa jasne . Powiedz el że adres jej wyśle sms-em . To dobranoc. Już miałam wychodzić przez drzwi .Kiedy ten nagle wziąwszy ręce i przerzucił przez ramię .
-Puść mnie ! Bo zacznę krzyczeć.
-Wszyscy są przyzwyczajeni że fanki krzyczą .
-Ale ja nie jestem waszą fanką !
-Czyżby . To niby czemu znalazłaś się na tym koncercie ? hm?
-Ze względu na Elizabeth . Dobra możesz mnie postawić na ziemie . Już ?Będę grzeczna .
-Nie wierze ci .
-Proszę obiecuje . Jak nie dotrzymam słowa to i tak mnie pewnie znajdziesz więc co to za róznica .
-Dobra pod jednym warunkiem .
-No słucham ?
-Idziesz ze mną pod rękę .
-A czy to jest konieczne ?
-Tak , inaczej uciekniesz.
-Ych... Dobra ale przed drzwiami mnie puszczasz . Nie chce by tamci sobie coś ubzdurali. El żyć mi nie da .
-Ok - Postawił mnie na ziemie. Poprawiłam ciuchy. I złapałam go pod ramie .
-Widzisz już jest dobrze.
-Ciekawe dla kogo. Powiedziałam pod nosem .
-Mówiłaś coś ?
-Nie , zupełnie nic.
-To dobrze . Pójdziemy najpierw do kuchni bo zgłodniałem .
-Tsaa. rób co chcesz. Weszliśmy do takiej małej kuchni. Puścił mnie usiadłam sobie na krzesełku który stał pod ścianą a ten udał się do lodówki .W mojej głowie układał się plan ucieczki . Nawet jest chwilkę zajęty więc to dobry pomysł.
-Wiem o czym myślisz . I tak cie dogonię.-ech cały plan szlak trafił -Chcesz coś do picia ?
-Nie dziękuje . Usiadł na przeciwko mnie . Trzymając puszkę coli.
-Z tego co pamiętam to jeść ci się chciało . A nie pić . A napoje macie też w tym swoim pokoju. Czyż nie ?
-Tak prawda . Ale dajmy nacieszyć się Elizabeth .
-Tak jasne uważaj że ci uwierzę że dbasz o jej dobro. Popił łyka coli. I teraz patrzył się na mnie .
-Zle wyglądam ? że tak się na mnie gapisz.
-Nie ,nie jest ok . Ale tak ładnie wyglądasz jak się złościsz. Wypił tą swoją cole i odstawił puszke na bok.
-Taa , to było dziwne .
-Nie bądź taka .
-Jaka ?
-Taka obojętna .
-Taka jestem . Jak nie pasuje to droga wolna .
-Zasmucę cię bo nigdzie się nie wybieram .
-To przykre . Bo ja tak . Idę po El. i wracam do domu. Już miałam wstać kiedy on pierwszy to zrobił .Podszedł do mnie i wystawił ramię .-Nie będę z tobą tak szła . Dobre czasy się skończyły.
-Mamy warunek . Tak ?
-O bosz ja pierdolca tu dostane . Załapałam go już . I poszliśmy w stronę pomieszczenia. Przy drzwiach puściłam go . I weszłam pierwsza. Widok ten lekko mnie zszokował. El siedziała sobie na krzesełku przed lustrem . Louis robił jej kłoska na włosach . Liam grzebał w jej telefonie na kanapie . A Niall i Zayn malowali ją .
-To może nie będziemy przeszkadzać . Powiedział Harry ci odwrócili się w naszą stronę.
-O Alysso . Ma kochana . Jak dobrze że wróciłaś ze swym księciem . Martwiliśmy się o was . Mówił Louis nie przerywając swojej roboty .
-Nie potrzebnie . To jak możemy już jechać ?
-Chłopcy przestańcie mnie już malować . Bo czuje się jak bym miała tonę pudru na twarzy .Chyba tak możemy jechać moja kochana przyjaciółko. Gdy El otworzyła oczy zauważyła że Liam trzyma jej telefon. -Jeśli czytasz moje smsy to wiedz że nie daruje .
-Oj tam . Tylko jeden był bardzo ciekawy . Ale nie będziemy tutaj o tym mówić . Nie chce nikogo zranić .
-El o czym on mówi ?Jestem bardzo ciekawa o co chodzi . Skrzyżowałam ręce .
-O nic. Zabrała mu telefon . I poszła po swoją torbę która leżała pod jedną z kanap.Za nią szedł Louis trzymając ją za włosy .A Harry stał pod ścianą dziwnie się na mnie patrząc .
-To ja pójdę powiedzieć że już jedziemy . Powiedział Zayn . I wyszedł . Dosłownie sekundę później przyszedł -Dobra załatwione Możemy jechać . Bus czeka .
-Chwila ! ma ktoś jakaś gumkę do włosów ?
-Louis nie drzyj mi się do ucha . Mam w torbie . Chwila -El wyciągnęła gumkę z kosmetyczki i podała mu ją .
-No to teraz możemy iść . Oznajmił Louis .Ruszyliśmy wszyscy do wyjścia . Szłam na tyle z Harrym . Przed nami szła Elizabeth z Niallem . Obok nich szedł Liam rozmawiając przez telefon . A przed nimi. Szli Zayn i Louis zawzięcie gadając o czym . Gdy doszliśmy na parking . Od razu weszliśmy do busa. Podałam adres Louisowi który kierował nim .Oczywiście koło kogo musiałam siedzieć . Koło Harego .Który został wepchnięty koło mnie przez chłopaków . Wszyscy o czymś rozmawiali . Ja siedziałam z Harrym w ciszy . Gdy dojechaliśmy na miejsce . Wszyscy wysiedli . Staliśmy przed drzwiami Holly domu .
-NO to my już pójdziemy . Dzięki wielkie za podwózkę . I podziękujcie ode mnie temu panu co mi pomógł z tą oto panną .
-To pewnie nasz ukochany ochroniarz . dorzucił Liam .Przekażemy .Chłopcy znowu spojrzeli się na siebie dziwnie .
-No to Tulimy !!! i wykrzyczeli chórkiem .I rzucili się na nas . Nie powiem było miło .Gdy przestali czułam się trochę dziwnie,
-Dziękuje za ten fajny dzień i wgl. Dorzuciła od siebie Elizabeth. -za wszystko .
-Nie. To my dziękujemy .
Pocałowała każdego w policzek. I jeszcze raz z osobna przytuliła . I wtedy przyszedł czas na mnie. Więc ja tylko i wyłącznie przytuliłam .Gdy wchodziłyśmy już do domu. A chłopaki do busa . Krzyknęli jeszcze do zobaczenia. I pomachali nam na pożegnanie .Gdy zamknęłam za nami drzwi El rzuciła się na mnie .I zaczęła całować mnie i przytulać .
-Dzięki , dzięki , dzięki kocham cię . O bosz to był mój najlepszy dzień w życiu . Nigdy ci tego nie zapomnę.

sobota, 4 lutego 2012

Rozdział 2


-NO pomóż mi ! Różowa czy czarna ? Spojrzałam na Elizabeth która miała dylemat która sukienkę założyć na koncert.
-Moim zadanie w oby dwóch wyglądasz ślicznie. Naprawdę. -odłożyłam książkę na nocny stolik . A miałam nadzieje że w spokoju sobie poczytam .Teraz nic z tego. 
-Nie pomagasz.No więc która ?
-Hymm , weź czarną . W niej wyglądasz bardziej doroślej . A w tej różowej troszkę jak barbie. 
A tak wgl. to za ile jedziemy ?
-Za godzinę . Myślisz że Niall zwróci na mnie uwagę ?
-Nie wiem . Tam będzie zbyt duża ilość piszczących,płaczących i obnażających się fanek. Tak na pewno zwróci uwagę właśnie na cb. Idę na dół z ty rób co tam chcesz.
Udałam się do kuchni ,miałyśmy cały dom dla siebie . Ponieważ holly mieszka sama . Ma w końcu już 22 lata. W wieku 15 lat razem z ciocią i wujem przeprowadziła się z Nowego Yorku właśnie tutaj . Zawsze miałam z nią dobry kontakt. Złapałam z koszyka jabłko i usiadłam na kanapie w salonie. W telewizji same nudy więc wyłączyłam ją. Co tu ze sobą zrobić. Nie jestem Jak El. nie potrzebuje się jakoś specjalnie stroić . BO po prostu nie lubię. Ona woli kobiece ciuchy a ja takie bardziej na luzie. Ubrałam się w czarne rurki białą bokserkę. Trampki. I moją ukochaną bluzę . Męską . Ach pamiętam jak o mało nie pobiłam się przez nią z takim jednym kolesiem w sklepie . Była ostatnia, więc było o co walczyć . Sprzedawca przekonał go że dziewczyną się ustępuje. Jego mina- bezcenna . No ale wracając do tego koncertu to mam mieszane uczucia. Nie to że nienawidzę ich czy coś tylko po prostu nie mam takiego gustu muzycznego.Ja wolę rock,reggae a nie taki trochę cukierkowy pop. Wzięłam swoją torbę w celu spakowania do niej najpotrzebniejszych rzeczy . Weszłam na górę Elizabeth siedziała w łazience. Zgarnęłam pomadkę i grzebień z półki .I spojrzałam na nią jak otwiera paszcze malując przy tym rzęsy .To było komiczne. Właśnie szukałam moich kluczy po naszym pokoju kiedy El wręczyła mi szare pudełeczko. 
-Schowasz ? u mnie się nie zmieści .A że ty będziesz przy mnie to nic się mi nie stanie.Wzięłam je od niej i schowałam do torby. I obie ruszyłyśmy do holu. Wybrałam numer do Holly po paru sygnałach odebrała.
-Hej to jak zawieziesz nas ?
-Dobra już jadę tylko powiem szefowi że wychodzę .Czekajcie na mnie pod domem .
-No ok paa .Schowałam telefon. do torby.
-I jak zawiezie nas ?zapytała się el pijąc przez słomkę swój soczek.
-Zaraz przyjedzie.Mamy wyjść przed dom.
-No ok. Po paru minutach przyjechała Holly . Jak zwykle El nagadać się z nią nie mogła . 
-Dziewczyny bo jest taka sprawa. Nie dam rady po was przyjechać . Weście taksówkę na mój koszt. Tu macie adres domu . -podała nam małą karteczkę .Gdy dojechałyśmy na miejsce Elizabeth od razu pociągnęła mnie w stronę wejścia był straszny tłum . No ale jakoś dałyśmy rade . Po tym moja kochana przyjaciółka oznajmiła mi że mamy miejsca pod sceną .Po prostu super. Podczas czekania na rozpoczęcie był już tak ogromny hałas spowodowany krzyczeniem i piszczenie . Że moje bębenki chyba nie przeżyją tego koncertu . Gdy w głośnikach zabrzmiały pierwsze takty piosenki i oni wyszli na scenę to był dopiero koszmar. Ludzie dociskali mnie do barierki , ledwo oddychać mogę . Kątem oka widziałam krzyczącą razem z innymi dziewczynami Elizabeth. Przynajmniej ona dobrze się bawi . A potem tylko skupiłam się na scenie przez co te jęki dało sie znieść . Mineła druga piosenka , trzecia ,czwarta . Wtedy spojrzałam na El nie wyglądała dobrze . Była blada jak ściana .Spróbowałam się do niej dostać , Choć było ciężko. Jakieś dziewczyny krzyczały na mnie że się pcham . Albo że zasłaniam im widok. A inne nawet warczały. Gdy znalazłam się przy mojej przyjaciółce było jeszcze gorzej.
-Elizabeth dobrze się czujesz ?
-Jest mi strasznie gorąco .Wykrzyczała mi do ucha.
-Choć spróbujemy z tond wyjść.
-Nie , nie ma mowy. -I wtedy nagle osunęła mi się na podłogę. Szybko podbiegł do mnie jakiś facet .Wyciągając ręce przede mną .
-Pomogę ci . Pomogłam ją podać przez barierkę .Po czym sama przez nią przeszłam Facet wziął ją na ręce i kazał mi iść za sobą.W mojej głowie było istne zamieszanie. ,Modliłam się tylko aby nic jej nie było .Pieprzony koncert a mogłyśmy na niego nie iśc . El nadal blada jak ściana .Szłam za nimi .Tłumacząc temu panu że muszę podać jej insulinę . Ponieważ ma cukrzyce. Facet pokiwał głową . I otworzył przed mną jakieś drzwi . Weszliśmy do pomieszczenia. On położył ją na kanapie. 
-Pójdę po pomoc .Powiedział i zostawił nas samych. Szybko wygrzebałam z torby insulinę i wstrzyknęłam jej. Powinna się niedługo obudzić . Siedziałam na podłodze przy kanapie jedną rękę trzymałam na jej czole. Była strasznie gorąca i blada. Może lepiej wezwać karetkę . Jeśli się nie obudzi. Co ja mam zrobić ? O boże jeszcze nie byłam w takiej sytuacji. Poczekam jak przyjdzie ten facet. Siedziałam tak i siedziałam , wydawało mi się że to trwa godzinami a minęło tylko parę minut . Dopiero teraz rozejrzałam się po tym pomieszczeniu. Znajdowały się tutaj trzy kanapy .Wielki telewizor. Pod nim leżała konsola do gier. Mini barek.Jakieś ciuchy walały się po podłodze . fuu. Tam chyba nawet są czyjeś gacie. Czekając aż Elizabeth aż obudzi usłyszałam jakieś krzyki dochodzące z korytarza . Po chwili ktoś wszedł do pomieszczenia . Ale nie zwracałam na to zbytnio uwagi do póki ten ktoś nie położył mi ręki na ramieniu . Gwałtownie odwróciłam się . Za mną stał jeden z tych piosenkarzy .
-Co z nią ?
-Jeszcze się nie obudziła .Po moim poliku spłynęła łza.Byłam tak wściekła .PO jakiego grzyba poszłyśmy na ten głupi koncert. To wszystko przeze mnie .
-Nie płacz będzie dobrze . Poklepał mnie po ramieniu . Po czym wstał i zniknął gdzieś . Gdy wrócił podał mi szklankę podajże z wodą . Napiłam się łyka i odstawiłam ją na bok.
-Tak w ogóle się nie przedstawiłem . Zayn jestem . A ty i twoja koleżanka ?
-Alyssa . A to jest Elizabeth . Wskazałam na moją nieprzytomną przyjaciółkę .
-Rodzina ?
-Można tak powiedzieć .Przyjaciółka.Uśmiechnął się . Odwzajemniłam go ale pewnie wyglądało to dość dziwnie. Do pomieszczenia wpadła reszta zespołu . śmiejąc się .
-Ciszej przygłupy. Koleżanka spokoju potrzebuje. Chyba wtedy mnie i El zauważyli . Bo momentalnie przestali .
-Przepraszamy ,będziemy grzeczni tatusiu. Odpowiedzieli chórem . 
Blondyn podszedł do mnie wystawiając rękę na przywitanie .
-Hej Niall jestem. 
-Liam . Trzeci z nich przytulił mnie . Przyznam to było dziwne .
-Louis . PO chwili wyswobodziłam się z jego uścisku . Za nimi stał loczek .
-Witaj Alysso . Co tam u cb ? Powiedział jak gdyby nigdy nic . Uśmiechając się .I też mnie przytulając. 
-Eee, dobra ...skąd znasz moje imię ? Bo chyba nie jesteś jakimś psychopatą . Czy coś w ten dekiel ? Wszyscy się zaśmiali . Loczek uśmiechnął się jeszcze bardziej .
-Zgadłaś . Jestem psychopatą . A to moja zgraja . Zgwałcimy was . Nie próbuj uciekać i tak cię złapiemy . -reszta już turlała sie po podłodze nie mogąc wyrobić ze śmiechu. -lotnisko . nie przypomina ci się ?
-Aaaa ty jesteś tym od sekty ?Harry tak ?
-Hahahaha co proszę ?Reszta już nie mogła chyba złapać oddechu . Zayn ich tylko uspokajał . A biedna Elizabeth leżała na tej kanapie niczemu nieświadoma .Ale sądząc po jej twarzy było z nią lepiej .
-No wiesz kaptury ,okulary . Poznajesz swoje ofiary po przez pytanie się która godzina . Podchwytliwe. No nie powiem .
-Taki zwyczaj . Aly . Bo chyba mogę do cb tak mówić ?
-Tylko nie liczni zasługują na ten zwyczaj, Sorry ty się do tego nie zaliczasz.
-A wy moglibyście już się uspokoić , dziewczyna się budzi .Oznajmił Zayn.Rzeczywiście otwierała już oczy .Pochyliłam się nad nią .
-Czy to jest niebo ? Jak tak to chce tu zostać .Powiedziała . Chłopcy stali za mną patrząc prze ramię . Spojrzeliśmy na siebie zdezorientowani . Po chwili jednak bardziej przebudzona spojrzała jeszcze raz. Była w szoku.Pomogłam się jej podnieść do pozycji siedzącej.
-Wiesz Aly chyba mam omamy . Bo widzę One Direction siedzących na kanapie. Coś mi ty podała ?
-Kochana oni naprawdę tu są . Zemdlałaś a taki miły pan pomógł mi cię wynieść ,a tak wgl. to gdzie on jest ? No ale dobra nieważne .-zwróciłam się do chłopaków. -Macie coś słodkiego ? El spojrzała na mnie jak na idiotkę . przeczuwam że zaraz zacznie krzyczeć ze szczęścia. 
-Żelki , batony ,torty ,cukierki , pączki ,ciasteczka co tylko chcesz ? Rzucił Niall
-Może batona ?
-OK. też czasem mam ochotę na coś słodkiego.
-To nie dla mnie tylko dla niej -pokazałam na Elizabeth która milczała jak trup . Wbijając wzrok w chłopaków .-Ma cukrzyce .
-Trzeba było od razu tak . Zaśmiał się Naill i usiadł koło Elizabeth podając jej twixa .Ta będąc jeszcze w szoku wzięła go trzęsącymi rękoma . 
-Kochana odebrało ci mowę ?Zaśmiał się Harry .
-Prze....przeprr...przepraszam nie ogarniam co się tutaj dzieje.Powiedziała na jednym oddechu. Chłopcy spojrzeli na nią .Potem na siebie. 
-Tulimy !!!! rzucił jeden z nich i rzucili się na nią . Biedna nie wiedziała co zrobić . Uśmiechnęła się do mnie jak głupia Obserwowałam ich stojąc z boku. Nagle Louis zaczął iść podejrzanie w moją stronę . Cofałam się ale to nic nie dało Dopadł mnie . Wziął na ręce i zaczął iść w stronę tych przygłupów . 
-Błagam nie !!! Wiedziałam że ten gwałt nadejdzie ale że teraz !!! błagam o litość.I zostałam rzucona na piranie . Które zaczęły mnie łaskotać . 
-Pli....plisss...przstańcie .....nie ....mog....moge...oddy...oddychać. 
__________________________________________________
Przepraszam za błędy jeśli są . Ale nie chciało mi się już tego sprawdzać. dopiero co się rozkręcam .
Mam jeszcze tydzień ferii . Więc możliwe że notki będą codziennie . Moja mama już się denerwuje że siedzę na tym laptopie do późna. U mnie to jakaś 3  w nocy. Niedługo muszę się zacząć przestawiać . No ale jeszcze będzie na to czas . Jak widać zmieniłam wygląd bloga. Bo podobno trudno było się doczytać .No ale chyba jest lepiej ?

piątek, 3 lutego 2012

Rozdział 1

Stałam czekając na nasze walizki które zaraz miały podjechać . Elizabeth poszła po coś do jedzenia i poczytania.  Strasznie mi się nudziło więc wyjęłam swojego blackberry i grałam sobie w kulki . Dochodziłam już do 7 levelu kiedy   przyszła El . Obładowana gazetami i jedzenie. 
-Jestem bardzo ciekawa jak dasz rade wziąć walizkę .
-Jakoś . O to chyba nasze .Wzięłyśmy nasze walizki .
-To jak robimy.? 
-Holly napisała mi żebyśmy poczekali na nią na zewnątrz , bo się trochę spóźni.
-No ok . Elizabeth miała trochę kłopotu z walizką przez to co kupiła  . No ale dałyśmy rade i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Holly jeszcze nie było więc usiadłyśmy na pobliskiej ławce.  Pod lotnisko podjechał właśnie pomarańczowy  bus.  z którego słychać było jakieś jęki , krzyki czy coś w tym stylu.
-Zobacz niektórzy nie potrafią się dobrze zachowywać  . Powiedziałam do El która zawzięcie czytała gazetę. Pewnie znowu jakiś artykuł o tym całym One Direction .Strasznie mi się nudziło a el czytała , i czytała tą swoją gazetę . Więc zaczęłam obserwować ludzi .Otworzyły się drzwiczki do busa z którego po chwili wystawały cztery głowy w kapturach i okularach na nosie. Wyglądało to przekomicznie.  Po chwili ktoś z niego wyszedł. Poczułam wibracje w kieszeni . Dostałam sms-a od Holly że już za chwile będzie . Próbowałam jej odpisać  . Gdy ktoś puknął mnie lekko w ramię .
-Przepraszam że przeszkadzam ale nie wiesz czasem która godzina   ? .Podniosłam głowę nade mną stała ta sama osoba która wyszła z tego busa. Zauważyłam że to chłopak. Uśmiechał się ,oczekując odpowiedzi .Spojrzałam na wyświetlacz.
-Dochodzi za pięć pierwsza .
-Dziękuje. Tak wgl. jestem Harry .Wyciągnął rękę w moją stronę. 
-Aha miło . Alyssa  .Nawet nie ujęłam tej ręki  tylko znowu próbowałam wreszcie wysłać tego  sms-a . Zauważyłam że Elizabeth się nam przygląda.
-No ładnie chwile nie kontaktowałam a ty już kolesi wyrywasz .Szepnęła mi na ucho.
-Miło mi .Przepraszam  ale muszę już iść .Do zobaczenia. W jego stronę szedł następny chłopak w kapturze i okularach z trzymając walizkę . Kurde to jest jakaś sekta czy coś że kaptury i okulary. 
-Hejj stary. Powiedział do niego ten cały Harry .I przytulili się .
-Jooł . Reszta w busie ?
-No . Kazałem im zostać . Bo było by gorzej .Zaśmiali się obaj . Jeszcze chwilkę pogadali a gdy spojrzałam w ich stronę .Harry czy jakoś tak ,pomachał mi na pożegnanie  i obaj weszli do busa. Za nimi stanął samochód . Otworzyło się w nim okno. Za kierownicą siedziała moja kuzynka.
-Hej młode.Wyszła z auta . -Przepraszam ale strasznie duże korki .Pomogła nam wpakować walizki do samochodu. Po chwili byłyśmy już w drodze.Ja usiadłam z przodu .A Elizabeth z tyłu.
-Chce ktoś ? -El wyciągnęła rękę w której trzymała żelki.
-Ja dziękuje .Powiedziałam próbując zamknąć skrytkę z której wzięłam mapę Londynu .
- A ja tam chętnie.Holly wzięła garstkę do buzi .Wycierając po tym rękę w spodnie. -to co macie zamiar robić w te wakacje ?
-No więc najpierw koncert One Direction.Wcięła się El.
-Taaa. No więc moje plany to zwiedzić to miasto.Poznać może nowych ludzi. I to na razie tyle . Potem się zobaczy.
-Też lubię  One Direction. A kiedy jest ten koncert ?
-Jutro. Pod jakoś tam halą nie wiem dokładnie. ta z tyłu wszystko ci powie.
-Ta z tyłu ma imię .Zbulwersowała się Elizabeth.
- Ojeju przepraszam . 
-Szkoda że jutro bo chętnie bym z wami poszła ale pracuje do pozna . Jeszcze nie raz będą przecież grali .
-No patrz Aly ,jednak jest jeszcze osoba w twoim gronie która też ich lubi . zaśmiała się pod nosem El.
-Bardzo śmieszne
-No więc mieszkają tutaj . Spotkałaś ich kiedyś .
-Tak . przyszli do kawiarni w której pracuje .
-I jak ? co zamawiali ?
-Spokojnie wszystko ci opowiem . No więc...
Dalszej rozmowy nie słyszałam . Ponieważ byłam  zbyt zajęta oglądaniem widoków. London Eye robiło wrażenia . Muszę się tam wybrać. Oczywiście po tym całym koncercie. Mam wielka nadzieje że Elizabeth wreszcie przejdzie fascynacja tym zespołem .Czasami mam jej już dosyć . Zawsze jak do mnie przychodzi to opowiada mi jacy oni są wspaniali ,boscy i wgl. . I że chętnie poszłaby na randkę z Naillem . Nawet nie zwracała uwagi na to że jakoś niespecjalnie mnie to interesuje. Raz nawet miałam jej już tak dosyć , bo ciągle chodziła i śpiewała na cały głos jedną z ich denerwujących piosenek  .Więc zamknęłam ja na balkonie. Zapomniałam tylko o jednym , że zostawiłam otwarte okno w kuchni  więc przeszła przez nie bez trudu . Potem miała na mnie focha przez cały dzień .Ale na następnego dnia śmiałyśmy się już z tej sytuacji . Jedna z ich piosenki tak weszła mi w pamięć że nieświadomie zaśpiewałam ją przy Elizabeth i do tej pory mi to wypomina .
 Z zamyślenia wyrwał mnie głos Holly. 
-To tutaj.Wysiadłam jako pierwsza.. Stałyśmy przed bardzo  dużym ładnym beżowym domem. Wzięłam swoje walizki i razem z dziewczynami ruszyłyśmy  w jego stronę. 
_______________________________________________________
Witam jakoś tak wcześnie dodałam , No ale to chyba dobrze . Następny może jeszcze dzisiaj może jutro , sama nie wiem. Mam nadzieje że się podoba . :P

Prolog

Dzień był trochę pochmurny ale i tak nie odebrał mi dobrego humoru. Leżałam sobie na łóżku słuchając muzyki która leciała z moich słuchawek .Za jakąś godzinę miała przyjść 
Elizabeth moja najukochańsza przyjaciółka pod słońcem .Zawsze czekam na nią z niecierpliwością . Mam tylko nadzieje że po raz kolejny nie spozni się na nasze spotkanie. 
I to jest jej największa wada.Zawsze się spóznia. No ale z miłością wszystko da się wybaczyć. 
Są wakacje ,pogody brak ale energa jest. Nie mogę się już doczekać wyjazdu do Londynu. Razem z Beth jadę  do mojej kuzynki Torii na całe dwa miesiące , i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa.  Nigdy nie bylam w Londynie . Więc fajnie że bede tam aż tyle pomieszkiwała. Dochodziła już 15 . El powinna zaraz być. Więc zeszłam do kuchni w celu wzięcia jakiegoś prowiantu. Rodziców jak zwykle nie było więc cały dom był do mojej dyspozyzcji. Gdy wyjmowałam popcorn z mikrofali zadzwonił dzwonek do drzwi .Podbiegłam do nich , za nimi stała. Elizabeth. Spojrzałam na zegarek.
-6 minut spóźnienia .Powiedziałam na co ona się uśmiechnęła ,tak uśmiechnęła ja tu mam ochote ją rozszarpać a ta mi się tu szczerze jak głupia.
-Oj Alysso  też cię kocham . Udałyśmy się do kuchni.Usiadłam sobie przy bufecie a ona naprzeciwko mnie.  Zauwarzyłam że jeszcze uśmiecha się jak głupia.
-Gadaj o co biega. Bo raczej masz powód że się tak szczerzysz ?
-One direction dają w Londynie koncert.Aaaaaaaaaaaa!!! 
-A i ja niby mam udać się na nigo razem z tobą ? Bo jeśli tak to wiedz że się nie zgadzam .
-No ale nie zrobisz tego dla mnie . Proszę ,proszę ,proszę !
-Yyyyyy.... ok -na jej twarzy znowu pokazał się się jeszcze większy uśmiech.-ale mam parę wymagań .
-Wiedziałam . No ale dobra. Więc o co chodzi .Wzieła sobie garść popcorny z miski która stała na bufecie i za jdnym zamachem włozyła je do paszczy.
-Po pierwsze . Nie stoję po żaden  autograf. Po dru... Wypluła resztki popcornu na moją twarz. -Fuuuu.
-Aly nie zrobisz mi tego.
-Znasz mnie zbyt długo więc wiesz że jestem to tego zdolna.Wycierałam ten rozmemłany popcorn z mojej twarzy .Blee miałam go nawet we włosach. Superr poranne mycie ich poszło na marne .
-Błagam cie . Zrobie co tylko chcesz .
-Interesujące , mów dalej.
-Wiesz że to dla mnie bardzo ale to bardzo ważne. Wiesz jak ich kocham .I szaleje za nimi . I tak bardzo ale to bardz...
-Stop. Wróć .czy wszystko znaczy wszystko ?
-Chyba takk.Uśmiechnęła się niemrawo.
-To bardzo fajnie. Zgadzam się , masz u mnie wielki dług.
-Dziękuje, dziękuje ,dziękuje.Skakała nade mną przytulając i całując mnie jak wariatka..-A tak po za tym to wiem że Harry jest w twoim typie.Więc nie gadaj mi tu że nie chciałabyś go zobaczyć czy coś.
-Spadaj . Może jest ładny ale to wszystko. Jasne ?! Ja za nimi nie szaleje . Nie moje klimaty.
-Ehe jasne ,jasne.
-Nie gadaj tyle tylko bierz to jedzenie i do salonu. Bo znalazłam fajny film. 
 
________________________________________________________________________________

 Hej ,hej tutaj autorka !!!
 Przepraszam za taki krótki prolog , ale już nie miałam siły żeby coś jeszcze dodać .Więc jest krótko i na temat . Pierwszy rozdział myślę że pojawi się jutro .A jak nie to za 2 dni  .To mój pierwszy blog taki oficjalny ,bo pierwszy był jakimś niewypałem.Miłego dalszego czytania :)
 

Bohaterowie :

Alyssa 17 l. 


Elizabeth 18 l.


One Direction :
 Liam Payne 19 l.
 Zayn Mali 19 l.
 Louis Tomlinson 21 l.
Niall Horan 19 l.
Harry Styles 18 l.