sobota, 4 lutego 2012

Rozdział 2


-NO pomóż mi ! Różowa czy czarna ? Spojrzałam na Elizabeth która miała dylemat która sukienkę założyć na koncert.
-Moim zadanie w oby dwóch wyglądasz ślicznie. Naprawdę. -odłożyłam książkę na nocny stolik . A miałam nadzieje że w spokoju sobie poczytam .Teraz nic z tego. 
-Nie pomagasz.No więc która ?
-Hymm , weź czarną . W niej wyglądasz bardziej doroślej . A w tej różowej troszkę jak barbie. 
A tak wgl. to za ile jedziemy ?
-Za godzinę . Myślisz że Niall zwróci na mnie uwagę ?
-Nie wiem . Tam będzie zbyt duża ilość piszczących,płaczących i obnażających się fanek. Tak na pewno zwróci uwagę właśnie na cb. Idę na dół z ty rób co tam chcesz.
Udałam się do kuchni ,miałyśmy cały dom dla siebie . Ponieważ holly mieszka sama . Ma w końcu już 22 lata. W wieku 15 lat razem z ciocią i wujem przeprowadziła się z Nowego Yorku właśnie tutaj . Zawsze miałam z nią dobry kontakt. Złapałam z koszyka jabłko i usiadłam na kanapie w salonie. W telewizji same nudy więc wyłączyłam ją. Co tu ze sobą zrobić. Nie jestem Jak El. nie potrzebuje się jakoś specjalnie stroić . BO po prostu nie lubię. Ona woli kobiece ciuchy a ja takie bardziej na luzie. Ubrałam się w czarne rurki białą bokserkę. Trampki. I moją ukochaną bluzę . Męską . Ach pamiętam jak o mało nie pobiłam się przez nią z takim jednym kolesiem w sklepie . Była ostatnia, więc było o co walczyć . Sprzedawca przekonał go że dziewczyną się ustępuje. Jego mina- bezcenna . No ale wracając do tego koncertu to mam mieszane uczucia. Nie to że nienawidzę ich czy coś tylko po prostu nie mam takiego gustu muzycznego.Ja wolę rock,reggae a nie taki trochę cukierkowy pop. Wzięłam swoją torbę w celu spakowania do niej najpotrzebniejszych rzeczy . Weszłam na górę Elizabeth siedziała w łazience. Zgarnęłam pomadkę i grzebień z półki .I spojrzałam na nią jak otwiera paszcze malując przy tym rzęsy .To było komiczne. Właśnie szukałam moich kluczy po naszym pokoju kiedy El wręczyła mi szare pudełeczko. 
-Schowasz ? u mnie się nie zmieści .A że ty będziesz przy mnie to nic się mi nie stanie.Wzięłam je od niej i schowałam do torby. I obie ruszyłyśmy do holu. Wybrałam numer do Holly po paru sygnałach odebrała.
-Hej to jak zawieziesz nas ?
-Dobra już jadę tylko powiem szefowi że wychodzę .Czekajcie na mnie pod domem .
-No ok paa .Schowałam telefon. do torby.
-I jak zawiezie nas ?zapytała się el pijąc przez słomkę swój soczek.
-Zaraz przyjedzie.Mamy wyjść przed dom.
-No ok. Po paru minutach przyjechała Holly . Jak zwykle El nagadać się z nią nie mogła . 
-Dziewczyny bo jest taka sprawa. Nie dam rady po was przyjechać . Weście taksówkę na mój koszt. Tu macie adres domu . -podała nam małą karteczkę .Gdy dojechałyśmy na miejsce Elizabeth od razu pociągnęła mnie w stronę wejścia był straszny tłum . No ale jakoś dałyśmy rade . Po tym moja kochana przyjaciółka oznajmiła mi że mamy miejsca pod sceną .Po prostu super. Podczas czekania na rozpoczęcie był już tak ogromny hałas spowodowany krzyczeniem i piszczenie . Że moje bębenki chyba nie przeżyją tego koncertu . Gdy w głośnikach zabrzmiały pierwsze takty piosenki i oni wyszli na scenę to był dopiero koszmar. Ludzie dociskali mnie do barierki , ledwo oddychać mogę . Kątem oka widziałam krzyczącą razem z innymi dziewczynami Elizabeth. Przynajmniej ona dobrze się bawi . A potem tylko skupiłam się na scenie przez co te jęki dało sie znieść . Mineła druga piosenka , trzecia ,czwarta . Wtedy spojrzałam na El nie wyglądała dobrze . Była blada jak ściana .Spróbowałam się do niej dostać , Choć było ciężko. Jakieś dziewczyny krzyczały na mnie że się pcham . Albo że zasłaniam im widok. A inne nawet warczały. Gdy znalazłam się przy mojej przyjaciółce było jeszcze gorzej.
-Elizabeth dobrze się czujesz ?
-Jest mi strasznie gorąco .Wykrzyczała mi do ucha.
-Choć spróbujemy z tond wyjść.
-Nie , nie ma mowy. -I wtedy nagle osunęła mi się na podłogę. Szybko podbiegł do mnie jakiś facet .Wyciągając ręce przede mną .
-Pomogę ci . Pomogłam ją podać przez barierkę .Po czym sama przez nią przeszłam Facet wziął ją na ręce i kazał mi iść za sobą.W mojej głowie było istne zamieszanie. ,Modliłam się tylko aby nic jej nie było .Pieprzony koncert a mogłyśmy na niego nie iśc . El nadal blada jak ściana .Szłam za nimi .Tłumacząc temu panu że muszę podać jej insulinę . Ponieważ ma cukrzyce. Facet pokiwał głową . I otworzył przed mną jakieś drzwi . Weszliśmy do pomieszczenia. On położył ją na kanapie. 
-Pójdę po pomoc .Powiedział i zostawił nas samych. Szybko wygrzebałam z torby insulinę i wstrzyknęłam jej. Powinna się niedługo obudzić . Siedziałam na podłodze przy kanapie jedną rękę trzymałam na jej czole. Była strasznie gorąca i blada. Może lepiej wezwać karetkę . Jeśli się nie obudzi. Co ja mam zrobić ? O boże jeszcze nie byłam w takiej sytuacji. Poczekam jak przyjdzie ten facet. Siedziałam tak i siedziałam , wydawało mi się że to trwa godzinami a minęło tylko parę minut . Dopiero teraz rozejrzałam się po tym pomieszczeniu. Znajdowały się tutaj trzy kanapy .Wielki telewizor. Pod nim leżała konsola do gier. Mini barek.Jakieś ciuchy walały się po podłodze . fuu. Tam chyba nawet są czyjeś gacie. Czekając aż Elizabeth aż obudzi usłyszałam jakieś krzyki dochodzące z korytarza . Po chwili ktoś wszedł do pomieszczenia . Ale nie zwracałam na to zbytnio uwagi do póki ten ktoś nie położył mi ręki na ramieniu . Gwałtownie odwróciłam się . Za mną stał jeden z tych piosenkarzy .
-Co z nią ?
-Jeszcze się nie obudziła .Po moim poliku spłynęła łza.Byłam tak wściekła .PO jakiego grzyba poszłyśmy na ten głupi koncert. To wszystko przeze mnie .
-Nie płacz będzie dobrze . Poklepał mnie po ramieniu . Po czym wstał i zniknął gdzieś . Gdy wrócił podał mi szklankę podajże z wodą . Napiłam się łyka i odstawiłam ją na bok.
-Tak w ogóle się nie przedstawiłem . Zayn jestem . A ty i twoja koleżanka ?
-Alyssa . A to jest Elizabeth . Wskazałam na moją nieprzytomną przyjaciółkę .
-Rodzina ?
-Można tak powiedzieć .Przyjaciółka.Uśmiechnął się . Odwzajemniłam go ale pewnie wyglądało to dość dziwnie. Do pomieszczenia wpadła reszta zespołu . śmiejąc się .
-Ciszej przygłupy. Koleżanka spokoju potrzebuje. Chyba wtedy mnie i El zauważyli . Bo momentalnie przestali .
-Przepraszamy ,będziemy grzeczni tatusiu. Odpowiedzieli chórem . 
Blondyn podszedł do mnie wystawiając rękę na przywitanie .
-Hej Niall jestem. 
-Liam . Trzeci z nich przytulił mnie . Przyznam to było dziwne .
-Louis . PO chwili wyswobodziłam się z jego uścisku . Za nimi stał loczek .
-Witaj Alysso . Co tam u cb ? Powiedział jak gdyby nigdy nic . Uśmiechając się .I też mnie przytulając. 
-Eee, dobra ...skąd znasz moje imię ? Bo chyba nie jesteś jakimś psychopatą . Czy coś w ten dekiel ? Wszyscy się zaśmiali . Loczek uśmiechnął się jeszcze bardziej .
-Zgadłaś . Jestem psychopatą . A to moja zgraja . Zgwałcimy was . Nie próbuj uciekać i tak cię złapiemy . -reszta już turlała sie po podłodze nie mogąc wyrobić ze śmiechu. -lotnisko . nie przypomina ci się ?
-Aaaa ty jesteś tym od sekty ?Harry tak ?
-Hahahaha co proszę ?Reszta już nie mogła chyba złapać oddechu . Zayn ich tylko uspokajał . A biedna Elizabeth leżała na tej kanapie niczemu nieświadoma .Ale sądząc po jej twarzy było z nią lepiej .
-No wiesz kaptury ,okulary . Poznajesz swoje ofiary po przez pytanie się która godzina . Podchwytliwe. No nie powiem .
-Taki zwyczaj . Aly . Bo chyba mogę do cb tak mówić ?
-Tylko nie liczni zasługują na ten zwyczaj, Sorry ty się do tego nie zaliczasz.
-A wy moglibyście już się uspokoić , dziewczyna się budzi .Oznajmił Zayn.Rzeczywiście otwierała już oczy .Pochyliłam się nad nią .
-Czy to jest niebo ? Jak tak to chce tu zostać .Powiedziała . Chłopcy stali za mną patrząc prze ramię . Spojrzeliśmy na siebie zdezorientowani . Po chwili jednak bardziej przebudzona spojrzała jeszcze raz. Była w szoku.Pomogłam się jej podnieść do pozycji siedzącej.
-Wiesz Aly chyba mam omamy . Bo widzę One Direction siedzących na kanapie. Coś mi ty podała ?
-Kochana oni naprawdę tu są . Zemdlałaś a taki miły pan pomógł mi cię wynieść ,a tak wgl. to gdzie on jest ? No ale dobra nieważne .-zwróciłam się do chłopaków. -Macie coś słodkiego ? El spojrzała na mnie jak na idiotkę . przeczuwam że zaraz zacznie krzyczeć ze szczęścia. 
-Żelki , batony ,torty ,cukierki , pączki ,ciasteczka co tylko chcesz ? Rzucił Niall
-Może batona ?
-OK. też czasem mam ochotę na coś słodkiego.
-To nie dla mnie tylko dla niej -pokazałam na Elizabeth która milczała jak trup . Wbijając wzrok w chłopaków .-Ma cukrzyce .
-Trzeba było od razu tak . Zaśmiał się Naill i usiadł koło Elizabeth podając jej twixa .Ta będąc jeszcze w szoku wzięła go trzęsącymi rękoma . 
-Kochana odebrało ci mowę ?Zaśmiał się Harry .
-Prze....przeprr...przepraszam nie ogarniam co się tutaj dzieje.Powiedziała na jednym oddechu. Chłopcy spojrzeli na nią .Potem na siebie. 
-Tulimy !!!! rzucił jeden z nich i rzucili się na nią . Biedna nie wiedziała co zrobić . Uśmiechnęła się do mnie jak głupia Obserwowałam ich stojąc z boku. Nagle Louis zaczął iść podejrzanie w moją stronę . Cofałam się ale to nic nie dało Dopadł mnie . Wziął na ręce i zaczął iść w stronę tych przygłupów . 
-Błagam nie !!! Wiedziałam że ten gwałt nadejdzie ale że teraz !!! błagam o litość.I zostałam rzucona na piranie . Które zaczęły mnie łaskotać . 
-Pli....plisss...przstańcie .....nie ....mog....moge...oddy...oddychać. 
__________________________________________________
Przepraszam za błędy jeśli są . Ale nie chciało mi się już tego sprawdzać. dopiero co się rozkręcam .
Mam jeszcze tydzień ferii . Więc możliwe że notki będą codziennie . Moja mama już się denerwuje że siedzę na tym laptopie do późna. U mnie to jakaś 3  w nocy. Niedługo muszę się zacząć przestawiać . No ale jeszcze będzie na to czas . Jak widać zmieniłam wygląd bloga. Bo podobno trudno było się doczytać .No ale chyba jest lepiej ?

2 komentarze:

  1. Woow .
    Podziwiam cie ! :D
    Juls.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne zapraszam na mój co prawda 1 rozdział ale już zabieram się za drugi..!;**
    http://5onedirection555.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń